Lekcja historii, lekcja współczesności

Stosunki polsko-niemieckie od dawna nie były tak złe jak dziś. Rezolucja naszego Sejmu podnosząca na nowo kwestię reparacji wojennych jest najlepszym dowodem prawdziwości tego zdania. Pewne tendencje w Niemczech są niepokojące. Jednak w polskich reakcjach zatracają się proporcje - pisali przed tygodniem na tych łamach Jerzy Kranz i Klaus Bachmann, przypominając, że nierealnych żądań niektórych kół w Niemczech nie popiera żadna siła reprezentowana w Bundestagu.

Podejmując zgodnie tak ostrą rezolucję, polscy posłowie ze śmiertelnie skądinąd skłóconych partii niewątpliwie mieli na względzie nastroje społeczne. I pewnie się nie pomylili: w polskich lękach podsycanych informacjami o żądaniach Związku Wypędzonych czy Powiernictwa Pruskiego zmartwychwstają upiory przeszłości, a symbolem i ikoną współczesnych Niemiec staje się demoniczna Erika Steinbach.

***

Co naprawdę dzieje się w Niemczech? Jak przebiega niemiecki dyskurs na temat przeszłości? Jakie nowe elementy się w nim pojawiają? Czy rzeczywiście mamy powody do niepokoju?

Dla czytelników “Tygodnika Powszechnego" świetnym źródłem wiedzy o debatach toczonych za Odrą i Nysą, o poglądach i emocjach zachodnich sąsiadów są od kilku lat artykuły Joachima Trenknera. Mieszkający w Berlinie niemiecki dziennikarz, urodzony w 1935 roku, lata powojenne spędził we wschodnich Niemczech, gdzie studiował budowę maszyn. Opuścił NRD w 1959 r., jeszcze przed wzniesieniem Muru Berlińskiego, później wyjechał za ocean, w Stanach Zjednoczonych studiował socjologię i historię, w latach 1963-67 pracował jako redaktor w tygodniku “Newsweek". Wróciwszy do Europy, aż do emerytury związany był ze stacją telewizyjną Sender Freies Berlin; teraz jest berlińskim korespondentem “TP".

Książkę Joachima brałem do ręki ze świadomością, że jej zawartość znam już niemal w całości. Mimo to lektura wciągnęła mnie od pierwszych stron. Uporządkowane wedle wyrazistego klucza, teksty te układają się w przemyślaną całość. To naprawdę są “eseje o Niemczech", o ich losie w minionym stuleciu i o ich zmaganiach z historią, nie zaś doraźna publicystyka, której żywot wyznacza tygodniowy rytm. I słusznie za epilog posłużyła obszerna panorama niemieckiej emigracji w XX wieku, z wątkiem przewodnim w postaci losów nieznanego u nas pisarza Hansa Sahla. Jest ona przypomnieniem Niemiec takich, jakimi za sprawą nazizmu być na zawsze przestały. “To mogło być stulecie Niemiec" - zacytowane na koniec słowa Raymonda Arona, które francuski filozof wypowiedział w 1979 roku do historyka Fritza Sterna, urodzonego we Wrocławiu żydowskiego emigranta z Niemiec, brzmią jak melancholijne memento.

***

Erudycja i zmysł analityczny łączą się u Trenknera z dobrym warsztatem reportażysty. Wnioski zakorzenione są zawsze w konkrecie, często uderzająco trafnie zilustrowane jednym obrazem, faktem czy sceną, a obiektywizm wywodu podszyty bywa dyskretnym tonem osobistym. Czasem owa osobista nuta przydaje tekstowi dramatyzmu. Tak jest w esejach pisanych w półwiecze powstania 17 czerwca 1953 i w czterdziestolecie budowy Muru, zwłaszcza zaś w szkicu “Dwanaście segregatorów życia" - gdy studiując akta sporządzone na swój temat przez wschodnioniemiecką Stasi, autor dowiaduje się, że donosił nań własny brat.

Trzy wspomniane wyżej teksty znalazły się w drugiej części książki, zatytułowanej “Był kiedyś taki kraj..." i poświęconej NRD. Pasjonująca jest nie tylko sama faktografia - jak w opowieści o Powstaniu 1953 czy w mrożącej krew w żyłach historii odgórnie sterowanego dopingu, dzięki któremu enerdowski sport, kosztem zdrowia zawodników, mógł święcić olimpijskie triumfy i pokonać bratniego rywala zza Łaby. Równie fascynująca - i pouczająca - jest zilustrowana wieloma przykładami analiza kolejnych fal “ostalgii", czyli tęsknoty za wyidealizowaną rzeczywistością komunistycznego państwa, jakie po 1990 r. przetaczają się przez wschodnie landy Niemiec. Czytając o sukcesie berlińskiego sklepiku, w którym pod szyldem “Ostprodukte" kupić można “nostalgiczne torby z emblematem Międzynarodowych Targów w Lipsku i godłem NRD" albo “specyfik do kąpieli stóp, występujący w handlu uspołecznionym pod wdzięczną nazwą »Twój ból zaraz ustąpi«", przestajemy się dziwić wynikom sondaży, pokazującym, że znaczna część naszych rodaków tęskni za Peerelem.

Portret nieboszczki NRD obramowują rozdziały zatytułowane “Obecność przeszłości" i “Republika berlińska". Pierwszy analizuje niemiecką pamięć zbiorową w latach powojennych, zwłaszcza zaś dokonującą się w ostatnich latach zmianę w myśleniu o “niemieckiej winie", czego przykładem była frankfurcka mowa pisarza Martina Walsera z 1998 roku i wywołana nią dyskusja. Książki Jörga Friedricha o alianckich bombardowaniach Niemiec czy powieść Güntera Grassa osnuta wokół tragedii statku “Wilhelm Gustloff", wiozącego uchodźców z Pomorza i zatopionego na Bałtyku przez Sowietów, wpłynęły na wzmocnienie wśród Niemców poczucia, że byli oni także - a może przede wszystkim - “narodem ofiar". Idea “odciążenia" Niemców z poczucia historycznej winy przyświeca zdaniem Trenknera pani Steinbach i jej pomysłowi Centrum przeciw Wypędzeniom.

“Republika berlińska" to z kolei próba rekonstrukcji samoświadomości zjednoczonych Niemiec, odzwierciedlonej w dyskusjach publicznych, np. na temat berlińskiego Pomnika Holokaustu, stosunku do Izraela czy wojny w Iraku. “Kiedy Niemcy coś robią, to na pewno porządnie - pisał ironicznie Trenkner przed trzema laty. - Przede wszystkim z zapałem się kłócą - najchętniej o samych siebie. Od 11 lat, czyli od zjednoczenia, trwa w Niemczech istny maraton dyskusji i polemik i nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić". Spory o tożsamość i własne miejsce w świecie, o dumę narodową, o stosunek do imigrantów, o dziedzictwo studenckiej rewolty 1968 roku, o relacje między Europą a Ameryką - wszystkie one znalazły odbicie w tej książce.

A “sprawa polska"? Doczekała się też osobnego rozdziału, oczywiście sub specie wzajemnych stosunków obu krajów i narodów. To przecież Joachim Trenkner przypomniał, że przed atakiem na Westerplatte lotnictwo niemieckie zrównało z ziemią Wieluń; zrobił to, nim o Wieluniu zaczęto mówić w polskich mediach. Pisał o pokutujących w Niemczech stereotypach na temat Polaków, o tym, jak niemiecka prasa informuje o sprawie Jedwabnego, o polskiej obecności w Berlinie, o Guben i Gubinie - dwóch przygranicznych miastach zepchniętych na margines.

***

Cytując wspólny esej Joschki Fischera i Bronisława Geremka o Europie jako “naszej ostatniej utopii", Trenkner konstatował: “Polacy i Niemcy mają przed sobą jeszcze długą drogę, zanim ta utopia nabierze konkretnych kształtów". I podkreślał, że “większość Niemców nadal nie spogląda w stronę Odry", a w niemieckich mediach trudno coś znaleźć o polskiej kulturze. U nas jest pewnie nieco lepiej, choć ostatnio nad rzetelną wiedzą znów triumfuje łatwy schemat, a o ludziach, którzy po niemieckiej stronie przez lata służyli pojednaniu, po prostu się zapomina.

Książka Joachima Trenknera nie tylko uczciwie informuje o współczesnym stanie niemieckiego ducha, nie tylko wprowadza w meandry powojennej historii; może też stanowić wzór zdystansowanego zaangażowania i zdrowego krytycyzmu wobec własnej nacji. Wypowiedzi niektórych polskich publicystów, a zwłaszcza polityków wskazują, że taka lekcja bardzo by im się przydała. (Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Poznań 2004, s. 278. Przekład: Wojciech Pięciak oraz Hanna Hartwig, Katarzyna Leszczyńska, Agnieszka Sabor i Marek Zając.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2004