Kredyt, księże dobrodzieju?

Narodowy Bank Polski będzie uczył księży biznesu i ekonomii, sponsorując trzymiesięczny kurs wart 3 tys. złotych od osoby. Ta wiadomość wywołała w mediach lawinę krytycznych komentarzy.

02.09.2008

Czyta się kilka minut

Główny ekonomista banku BPH Ryszard Petru na łamach bezpłatnego dziennika "Metro" wyraził obawę, że zaznajomieni z mechanizmami rynkowymi księża mogliby próbować doradzać swoim parafianom, jak lokować kapitał. Z kolei publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz skrytykował kapłanów na antenie "Superstacji" za to, że w ogóle sięgają po wiedzę ekonomiczną. Przypominał też słowa Benedykta XVI, wypowiedziane do duchowieństwa 25 maja 2006 r. w warszawskiej katedrze, że "powinni być wyłącznie ekspertami od życia duchowego".

Głosy ekspertów, że szkolenia księży nie są wyrzucaniem pieniędzy w błoto, ale inwestycją w lepszą przyszłość wszystkich Polaków, zbywano kpiną. Redaktor antyklerykalnych "Faktów i mitów" przekonywał nawet w jednej z telewizji internetowych, że to nie NBP powinien uczyć księży ekonomii, ale duchowni dawać wskazówki bankowi centralnemu.

Plan Balcerowicza

W tej sytuacji bankowcy postanowili sami wyjaśnić powody, dla których edukują kapłanów. Okazało się, że nowatorski, według "Metra", projekt, jest kontynuacją programu prowadzonego przez NBP już w 2005 r. Pomysł nie był, jak pisano, autorstwa ekipy obecnego prezesa Sławomira Skrzypka, ale doradców jego poprzednika - Leszka Balcerowicza.

Niesprawdzony okazał się też zarzut, że bezpłatny program skierowany jest wyłącznie do Kościoła. Z dokumentów NBP wynika, że z funduszy na szkolenia korzystają głównie nauczyciele - ich roczny budżet to 4,5 mln zł - oraz dziennikarze zajmujący się ekonomią - 600 tys. zł. Dla porównania budżet dla Kościoła w NBP wynosi 300 tys. zł.

Jak zapewnia ówczesny wicedyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej NBP Andrzej Wojciechowski, edukacja ekonomiczna księży była krokiem przemyślanym. - Zaczęło się od tego, że kilka lat temu Bank zlecił przeprowadzenie badań na temat znajomości mechanizmów ekonomicznych wśród Polaków. Okazało się, że wiedza w naszym społeczeństwie na temat gospodarki jest na bardzo niskim poziomie - mówi Wojciechowski w rozmowie z "Tygodnikiem".

Bankowców dodatkowo zaniepokoił fakt, że braki edukacyjne mieli również przedstawiciele środowisk zawodowych, które bezpośrednio wpływają na postawy innych: nauczyciele, dziennikarze, a także duchowni. I dlatego właśnie do tych trzech środowisk NBP postanowił skierować swoją ofertę. - Zależało nam, aby dziennikarze zajmujący się ekonomią zaczęli pisać rzetelnie, nauczyciele nie powielali w szkołach stereotypów, a księża nie dokonywali obiegowych ocen, które wprowadzały ludzi w błąd - tłumaczy Wojciechowski.

Salezjanie przodują

Szkolenia wśród duchowieństwa przeprowadzili wykładowcy z Gdańskiej Akademii Bankowej. Z danych NBP wynika, że od grudnia 2005 r. do czerwca 2007 r. skorzystało z nich blisko 650 osób - głównie księży i kleryków z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, peplińskiej oraz kamieńsko-szczecińskiej. Łączny koszt szkolenia wyniósł ok. 124 tys. zł.

Jak zapewnia koordynatorka programu dr Marzena Czerwińska, zainteresowanie kursami było ogromne. - Uczyliśmy księży i kleryków podstawowych pojęć z zakresu makro- i mikroekonomii, ale także wiedzy praktycznej, m.in. jak aktywizować bezrobotnych, pozyskać fundusze z UE na remonty i edukację, co zrobić, kiedy bank odmawia finansowania jakiegoś projektu, a także jak efektywnie zarządzać kapitałem parafii - wylicza Czerwińska. Dodaje, że poziom wiedzy i pytania na wykładach były na bardzo różnym poziomie.

- Największą wiedzę o ekonomii mieli salezjanie, którzy prowadzą bardzo wiele projektów, w tym szkoły i przedszkola - podkreśla ekonomistka. - Doskonale orientowali się w zagadnieniach dotyczących zarówno gospodarki, jak i finansów.

Salezjanin z Inspektorii św. Wojciecha w Pile, ks. Witold Drzyzgiewicz, uczestnik kursu, tłumaczy ten fenomen: - Jesteśmy przede wszystkim księżmi i wychowawcami, a nie ekonomistami, ale musimy znać się po trosze na wszystkim, na gospodarce również. W każdej chwili przełożony może nam zlecić objęcie jakiegoś zadania. W tej chwili jadę do Poznania, gdzie poprowadzę od września pogotowie opiekuńcze. Muszę omówić z księgową zasady współpracy. Gdyby nie kursy doszkalające, miałbym teraz poważne problemy - ocenia.

Średniej wielkości firma

Ks. Drzyzgiewicz podkreśla, że życie bez podstawowej wiedzy ekonomicznej jest dziś trudne. - Ludzie często przychodzą z prośbą o poradę, czasami są to dramatyczne sytuacje. Ktoś np. zastanawia się, czy zaciągnąć wieloletni kredyt pod zastaw domu. Nie wolno mi doradzić w takiej sytuacji, ale mogę mu przynajmniej powiedzieć, na co powinien zwrócić uwagę przy podejmowaniu decyzji, uczulić na potencjalne zagrożenia - tłumaczy.

Z kolei wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie ks. Adam Matuszewski nie ma wątpliwości, że kursy z ekonomii dla księży służą głównie temu, aby w kazaniach oraz rozmowach z parafianami nie powielali fałszywych teorii na tematy gospodarcze, a także rozsądnie zarządzali dobrami parafii i nie gubili się w meandrach prawnych.

- Proboszczowie prowadzą dziś działalność porównywalną do zarządzania średniej wielkości przedsiębiorstwem. Wiedza tylko na poziomie ogólnym nie wystarcza - przekonuje ks. Matuszewski, który w swoim seminarium już dwukrotnie organizował kursy dla kleryków.

Poglądy wykładowcy podziela świeżo upieczony wikariusz z Kartuz, ks. Krzysztof Piątkiewicz. Uczestnictwo w kursie NBP było dla niego odkrywaniem nieznanego świata: - W seminarium mieliśmy wyłącznie przedmioty humanistyczne, a tu, na parafii, musiałem zacząć twardo stąpać po ziemi. Nasz kościół, który pochodzi z XV w., non stop jest w remoncie. Poszukujemy inwestorów. Część środków udało się pozyskać z Unii, ale to nie wystarczy. Musimy rozsądnie gospodarować pieniędzmi, aby starczyło na renowację zabytku, ale także na "Caritas" czy pensje dla świeckich.

Wszyscy księża, z którymi rozmawiał "Tygodnik", powtarzają: wiedza, którą zdobyli na szkoleniach, posłuży nie tylko im. Przykładem jest Katolickie Biuro Informacji i Inicjatyw Europejskich w Warszawie, kierowane przez jezuitę, o. Bogusława Trzeciaka, któremu udało się pozyskać z funduszy europejskich już blisko 225 tys. euro. Pieniądze przeznaczono głównie na projekty edukacyjne dla młodzieży i dzieci z uboższych regionów kraju.

Ewangelia i ekonomia

- Inwestycja w edukację to nigdy nie są pieniądze wyrzucone w błoto. Wiedza procentuje i przynosi zyski. Tyle że nie zawsze da się je od razu zmierzyć - uważa Małgorzata Rusewicz, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Andrzej Wojciechowski dodaje: - Prof. Balcerowicz nigdy nie wydałby pieniędzy na coś, co nie zostało wcześniej dokładnie sprawdzone, jeśli chodzi o efektywność - kwituje.

Obecna ekipa NBP zleciła kontynuację programu Katolickiej Agencji Informacyjnej. Najbliższe szkolenie w ramach kursu "Ewangelia i Ekonomia" obejmie stu uczestników z diecezji ełckiej i warszawską. W następnej kolejności przeszkoleni zostaną księża diecezji tarnowskiej i gnieźnieńskiej. Wykłady poprowadzą przede wszystkim eksperci z Narodowego Banku Polskiego. Docelowo programem mają zostać objęte wszystkie polskie diecezje.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2008