Kopiuj-wklej

Po przeczytaniu listu biskupów skierowanego do księży z okazji Wielkiego Czwartku odniosłem wrażenie, że pochodzi on od dwóch różnych autorów. I to takich, którzy nie zawsze się ze sobą zgadzają.

01.04.2013

Czyta się kilka minut

Czytelnicy kościelnych publikacji są przyzwyczajeni do tego, że biskupi obficie korzystają z tekstów źródłowych. Ale w liście na Wielki Czwartek pobili rekord: na pięciu stronach cytują lub parafrazują aż czternaście dokumentów; zajmuje to jedną czwartą całości.

Cytaty nie układają się w spójną całość, a sposób potraktowania niektórych każe pytać, czy wierni nie stali się wręcz ofiarą manipulacji. Czy rzeczywiście polscy biskupi mają swoim księżom do powiedzenia tak mało od siebie?

PO CO BYŁ WIECZERNIK?

Biskupi cytują m.in. list Jana Pawła II do kapłanów (2000 r.). To wyjątkowy tekst; zrodził się z pielgrzymki do Ziemi Świętej jako list do duchownych całego świata z miejsca, gdzie odbyła się Ostatnia Wieczerza, z której chrześcijanie wywodzą sakramenty Eucharystii i kapłaństwa.

„Musimy często powracać w duchu do Wieczernika, gdzie zwłaszcza my, kapłani, możemy czuć się w pewnym sensie u siebie” – cytują Jana Pawła II polscy biskupi. Problem w tym, że przy okazji zmieniają sens jego wypowiedzi.

Papież zaznaczył wyraźnie, że swoje przesłanie pisze „w Wielki Czwartek, a więc w dniu Eucharystii”, akcentując fakt, że kapłaństwo bez Mszy św. by nie istniało. Uwypuklił też takie znamienne fakty z Wieczernika, jak: służebne obmycie nóg przez Jezusa, tajemnica ludzkiego zła, zapowiedź zaparcia się Piotra czy też zdrada Judasza.

Tymczasem z lektury listu biskupów można zrozumieć, że Wieczernik był przede wszystkim po to, by ustanowić kapłaństwo. Wszystko inne, łącznie z Eucharystią, jest zepchnięte na margines.

WSTRZĄŚNIĘTY PIOTR

By pomóc księżom duchowo przenieść się do Wieczernika, biskupi – zupełnie słusznie – przywołują dramatyczną rozmowę Jezusa ze św. Piotrem: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci” (Łk 22, 31-32).

Polscy hierarchowie komentują: „Słowa te musiały wstrząsnąć Piotrem. Zareagował zakłopotaniem. W jego sercu napełnionym miłością i fascynacją pojawił się lęk. Zakłopotanie, które przeżył Piotr, jest nam bliskie”.

Co takiego znaleźli autorzy listu w słowach Nauczyciela, że, ich zdaniem, wstrząsnęły one Piotrem, napełniły go lękiem i wprawiły w zakłopotanie? Że szatan kusił? Albo że ma teraz umacniać swych braci? To zupełnie niezrozumiałe.

Wszystko staje się jasne, gdy przywołany fragment Ewangelii wg św. Łukasza przytoczymy do końca: „On zaś rzekł: »Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć«. Lecz Jezus odrzekł: »Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz«” (Łk 22, 33-34). Teraz rozumiemy reakcję Piotra: jego wstrząs, lęk i zakłopotanie. Dlaczego więc biskupi pominęli te dwa wersy w swoim liście? Wygląda to tak, jakby ocenzurowali Ewangelię z niewygodnego fragmentu.

CZYM BYŁA ZDRADA JUDASZA?

Szczęśliwie kilka zdań dalej hierarchowie wracają do tematu i przyznają: „Istnieją niestety także nigdy nie dość opłakane sytuacje, w których sam Kościół musi cierpieć ze względu na niewierność niektórych swych sług”. To cytat z słów Benedykta XVI wystosowanego na Rok Kapłański 2009. W kontekście tamtego listu chodzi w nim o to, że niewierność księży staje się dla ludzi powodem „zgorszenia i odrzucenia”.

Jak natomiast rozumieją powyższy cytat polscy biskupi? Dość oryginalnie. „Opłakane sytuacje” to dla nich... przypadki odejść z kapłaństwa. W liście na Wielki Czwartek Benedyktowa niewierność zostaje z wnętrza wspólnoty kapłańskiej wyrzucona na zewnątrz, a kozłem ofiarnym stają się byli księża.

Co więcej, ich odejście z Kościoła biskupi porównują do zdrady Judasza. Przytoczone tu pojęcie misterium iniquitatis (tajemnicy zła) podpowiada nam, że w tym miejscu autorzy tekstu powracają do wspomnianego listu Jana Pawła II z 2000 r. Papież przywołuje Judasza i pisze o tajemnicy zła. Ale nie odnosi tego do porzucania kapłaństwa! Dla Jana Pawła II „zdrada Judasza jawi się jako swoisty symbol grzechu ludzkości”. I jak tu nie poczuć, że ktoś próbuje czytelnikiem manipulować?

KIM SĄ KSIĘŻA?

Z lektury pierwszej części listu wyłania się następujący obraz: kapłani to elitarna grupa mężczyzn, wybrana przez Boga i powołana do niezwykłych zadań. Kapłaństwo jest przedstawione nie tylko w oderwaniu od służby świeckim wiernym (o nich w ogóle nie ma tu mowy), ale również od służby Eucharystii. Jeśli duchownych dotyka jakieś zło, to jest to tylko zło zdrajców – byłych księży. Aby uprawomocnić taką wizję kapłaństwa, autorzy listu luźno zestawili ze sobą cytaty z autorów o wysokim autorytecie, wyjęli je z kontekstów i dopasowali do z góry założonej tezy.

Gdy więc w drugiej części listu natrafiamy na słowa o ukorzeniu, pokucie, grzeszności i potrzebie łaski, rodzi się pewien dysonans. Po kilku akapitach jesteśmy już pewni: te fragmenty pisał ktoś zupełnie inny. I to ktoś, kto ma całkowicie odmienną wizję kapłaństwa.

Znajdujemy tu bowiem ewangeliczne słowa o tym, że „niezasłużony dar kapłaństwa całkowicie nas przerasta”, a zaraz potem wiele mówiący cytat z Benedykta XVI: „Chrystus dał nam moc, aby chleb i wino stawały się Jego Ciałem i Krwią na ołtarzach świata. Dlatego wymaga od nas, aby te dłonie były zawsze czyste i nie przywiązywały się do rzeczy materialnych”.

Duchowni mają się wystrzegać nadmiernego aktywizmu, szukać wytchnienia w modlitewnym wyciszeniu i nieść innym przykład. W tym miejscu listu pojawia się w końcu punkt widzenia świeckich: „Kościół i wszyscy ludzie mają prawo oczekiwać od nas postawy godnej kapłana. Godność, świętość i wierność mają być widoczne w naszym człowieczeństwie, w ewangelicznym stylu życia, w kulturze słowa, a także w zewnętrznym sposobie bycia”.

ZMIANA AUTORA, ZMIANA OPTYKI

Mądry autor tych słów przypomina, że bez osobistego nawrócenia księża nie będą oparciem dla ludzi: „Przyprowadzimy do Boga naszych braci i siostry nie przez wielomówstwo i elokwencję, ale przez pokorne, autentycznie ewangeliczne życie. To ono jest najskuteczniejszym sposobem przekonywania”. Wspomina też, że bycie księdzem oznacza całkowite przylgnięcie do Chrystusa, a to „zakłada gotowość do całkowitego wydania siebie na służbę braciom, aby w kapłaństwie hojnie służyć innym, a nie posługiwać się kapłaństwem dla własnych celów”.

W końcówce listu jeszcze raz pojawia się punkt widzenia wiernych, do których duchowni są posłani. Ludzie nie chcą księży menedżerów, urzędników i organizatorów akcji charytatywnych. „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem” (to ponownie Benedykt XVI).

WIĘCEJ OD SIEBIE

O tym, że większość listów biskupów jest kiepskiej jakości, wiemy od dawna (choć trzeba też przyznać, że coraz częściej zdarzają się też dobre, jak ten na Niedzielę Świętej Rodziny 2012). List na Wielki Czwartek pokazuje skrajne możliwości naszych hierarchów: od niezrozumiałych skrótów i manipulacji cytatami po klarowne wyłożenie tematu i osadzenie go we współczesności. Wygląda na to, że słabość tego dokumentu jest owocem jakiegoś strukturalnego problemu z pisaniem tekstów w Episkopacie lub niespójnej redakcji ich ostatecznych wersji.

Niezależnie od tego, kto jest adresatem listów biskupów, oczekiwałbym od naszych pasterzy przede wszystkim ojcowskiego głosu mądrości i doświadczenia osadzonego w aktualnej, polskiej sytuacji. Lepiej pisać krótko i konkretnie, bazując na lokalnym doświadczeniu, niż zawieszać problem na wysokim poziomie uniwersalizmu. Od tego są encykliki papieskie. Cytaty powinny dopowiadać myśl autora, nie zaś stanowić istotę przesłania. Teksty, na które powołują się biskupi, są przecież dostępne i można je przeczytać w całości – oraz w prawdziwym kontekście.

Gdyby list polskich biskupów na Wielki Czwartek ogołocić z cytatów i parafraz, nie pozostałaby w nim ani jedna istotna myśl. Nie tak powinni pisać pasterze – czyli ojcowie – do swoich synów. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2013