Kłopot z jednością

01.06.2003

Czyta się kilka minut

Modlitwa Jezusa: „Aby byli jedno...”, jest wezwaniem do rachunku sumienia. A robiąc taki rachunek sumienia trudno nie sparafrazować oklepanego do banału stwierdzenia i nie powiedzieć: jedność niejedno ma imię. Z jednej strony przypominają się kadry ze sławnego filmu Leni Riefenstahl, „Triumfwoli”, z roku 1936. Można tam oglądać perfekcyjne wyrównane, ciągnące się w nieskończoność kolumny uczestników zjazdu NSDAP. Widowisko porywa swym patetyzmem. Oto jedność osiągnięta siłą woli. To było imponujące. Z drugiej strony jest Dekret o Ekumenizmie. Mówi on o jedności, do której tęsknimy, a która jest darem Boga. Taka jedność nie wyklucza różnorodności, lecz ją zakłada. Sobór wskazuje na jedność Trójcy jako wzór: „Kościół (.) pielgrzymuje w nadziei aż do wyznaczonego w górnej ojczyźnie kresu. Na tym polega święta tajemnica jedności Kościoła w Chrystusie i przez Chrystusa, gdzie Duch Święty jest sprawcą różnorodnych darów. Największym wzorem i zasadą tej tajemnicy jest jedność jednego Boga Ojca i Syna w Duchu Św. w Troistości Osób”. Taką jedność buduje nie triumf woli, lecz miłość. Jednym z jej znaków jest dialog, a więc uznanie, że ten drugi, choć się z nim nie zgadzam, choć wydaje się, że wcale nie ma racji, jednak ma mi coś do powiedzenia. To oczywiście wcale nie oznacza, że na wstępie wyrzekam się swoich racji. Prawdziwy dialog zakłada niejako mocną wewnętrzną tożsamość. Trudno o większą pomyłkę, jak pomylenie dialogu z relatywizmem, który szybko mówi: pogódźmy się, bo nie ma prawdy, a każdy ma swoją rację, i nie ma się o co kłócić. Dialog rodzi się z wiary w prawdę, z wierności prawdzie. Ale ta wiara winna uznawać także i to, że każdy człowiek jest stworzeniem Boga, a więc nie można bronić prawdy, poniżając go, ignorując jego przekonania i lekceważąc jego godność.

Jedność, o którą modlił się Jezus możemy budować lub niszczyć. Co niszczy taką jedność?

Na pewno przeświadczenie, że jest się posiadaczem pełnej wiedzy o „jedynie słusznej drodze”, także pogarda wobec drugiego człowieka, odmowa uszanowania w nim dziecka Bożego, ale także przeświadczenie o własnej wyższości moralnej. Takie przeświadczenie zamyka drogę do pokuty, a jak uczy Sobór: „Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany (sine interiore conversione)”.

Psalm 133. mówi: „Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem”, a praktyka życia podpowiada, że choć to piękne, jest bardzo trudne - łatwiej żyć w zgodzie w kimś odległym, trudniej w jednym domu. Różnice w Kościele katolickim w Polsce są bardzo widoczne i nie ma sensu udawać, że ich nie ma. A więc wszyscy potrzebujemy udać się do Jezusowej szkoły jedności. Wskazania Soboru, wyjęte z Dekretu o Ekumenizmie, bardzo mogą nam w tej szkole pomóc.

Ks. Jan Słomka

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2003