Jeleński i Czapski

Każdy potrzebuje czuć choć w jednym przyjacielu te sekundy porozumienia zupełnego tam, gdzie porozumienie jest najrzadsze. Z nikim tu we Francji nie odczułem tego tak silnie. Jego zdolność wejścia w cudzy świat, który przez sekundę stał się jego własnym. Przez takie braterstwo stawał się nam nie tylko potrzebny, stawał się koniecznym, niewymuszonym potwierdzeniem nas samych. Za tę hojność płacił drogo. Hojność bez rachunku polegała na tym, że sprawę cudzą wybierał zawsze ponad własną... Nie ma ludzi niezastąpionych? Są tacy. Kot był takim, o intuicji genialnej i hojności błyskawicznej.

Tak Konstantego (Kota) Jeleńskiego portretował Józef Czapski. To pośmiertne wspomnienie, zatytułowane “Hojność błyskawiczna", zamyka teraz “Listy z Korsyki". Bo adresatem tych listów był właśnie Czapski.

Urodzony w 1922 Jeleński, był młodszy od przyjaciela o ćwierć wieku. Syn ziemiańskiej rodziny, maturę zdał w 1939 roku w Liceum im. Sułkowskich w Rydzynie. W grudniu 1939 wyjechał z Polski, wstąpił do wojska polskiego we Francji, wraz nim ewakuował się do Anglii. Dzięki stypendium ukończył Wydział Ekonomii i Nauk Politycznych Uniwersytetu w Saint Andrews. W 1944 roku powrócił do oddziału, odbył szlak bojowy Normandia-Belgia-Holandia w czołgu, jako żołnierz Pierwszej Dywizji Pancernej gen. Maczka. Zdemobilizowany w 1948 roku, pracował najpierw w Międzynarodowej Organizacji do Spraw Uchodźców (IRO) w Neapolu, następnie w Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Żywności i Rolnictwa (FAO) w Rzymie. Rozpoczął współpracę z “Kulturą" Jerzego Giedroycia. W 1951 związał się z włoską malarką Leonor Fini. W 1952 roku oboje przenieśli się do Paryża, a Jeleński zatrudnił się w sekretariacie Kongresu Wolności Kultury. Założył fundację zajmującą się wysyłką zachodnich książek i czasopism do Europy Wschodniej oraz przyznawaniem intelektualistom ze Wschodu stypendiów na krótkie pobyty na Zachodzie; działała aż do upadku imperium sowieckiego. W 1973 roku został dyrektorem administracyjnym Centre Royaumont, założonego przez sławnego biologa Jacquesa Monoda, a w 1976 roku - doradcą we francuskim Institut National d’Audiovisuel. W 1981 r. w podziemnym krakowskim wydawnictwie KOS ukazał się dwutomowy wybór jego szkiców (“Zbiegi okoliczności", wyd. poszerzone Instytut Literacki 1982). Zmarł w Paryżu w 1987 roku.

Przypominam te fakty, by osadzić “Listy..." na ich tle. Pierwsze wysyłane były z Neapolu i Rzymu, następne powstawały zwykle podczas wakacji, gdy autor opuszczał Paryż. Stąd Korsyka; zrujnowany klasztor w Nonzie stał się na wiele lat wakacyjną przystanią Jeleńskiego i Leonor Fini. Ostatni list pochodzi z listopada 1983 i stanowi reakcję na tekst Czapskiego w “Kulturze" poświęcony wystawie sztuki polskiej w paryskim Centre Beaubourg.

Fakty biograficzne nie powiedzą jednak wiele o miejscu Jeleńskiego w kulturze nie tylko polskiej, o jego roli wielojęzycznego pośrednika. Międzynarodowy sukces Gombrowicza był w dużej mierze zasługą Jeleńskiego. “W ocenach był swój własny, szczery, nie cofał się przed krytyką, a zarazem zdolność do zachwytu miał niezwykłą" - wspominał z kolei Miłosz.

Nie powiedzą też niemal nic o jego niezwykłej osobowości, o chłonności, z jaką postrzegał świat, o samoświadomości mającej ton dramatyczny. Dlatego tak ważną lekturą są listy do Czapskiego: to szczery monolog skierowany do kogoś bardzo bliskiego stopniem wrażliwości, a zarazem różniącego się często głęboko, nie tylko w konkretnych wyborach czy sądach.

Te różnice pojawiają się od samego początku korespondencyjnej rozmowy. Na przykład w liście z sierpnia 1952. “Piszesz: »ja chcę, żebyś nie był tylko tą kunsztowną maszyną akustyczną«. Ale przecież to, czym się jest, rozgrywa się tak głęboko, że żadne rady ani nawet decyzje własne tu nie pomogą. Ty istniejesz jako chrześcijanin, katolik, i wszystko to, co robisz wtedy ma drugorzędne znaczenie, bo wychodzi gdzieś głęboko z Ciebie samego i musi mieć jakiś związek. To, co robiłem i myślałem, nie miało właściwie nigdy głębokiego realnego związku. Byłem może (w przypadkowym porządku): liberałem, synem, humanistą, czytelnikiem, sumiennym urzędnikiem, Polakiem, przyjacielem, kochankiem, pederastą itd. »Kot Jeleński« - postać nieco proteuszowska, zależnie od tego, przez kogo odzwierciedlana".

Pięć lat później, w lipcu 1957, Jeleński zauważa: “Mówisz, że coś nas pcha do odwrócenia wartości chrześcijańskich. Jeśli o mnie chodzi, to wartości »chrześcijańskie« w sensie zdegradowanym, ułatwiającym życie społeczne, utrwalającym je (tolerancja, parodia »przebaczenia«, którą jest niezdolność do nienawiści, pozorna skromność - to znaczy próżność w miejscu Pychy) są mi naturalne, obawiam się, że »wrodzone«. Ale coś we mnie ma »Weit besseres Verlangen« [dużo wyższe pragnienia] - stąd nie mogę ani u siebie, ani u innych traktować tych cech jako choćby cząstkowego światła Agapé - do której jestem, wydaje mi się, właśnie niezdolny".

I jeszcze jeden ważny cytat, z lipca 1971, gdzie Jeleński tłumaczy, dlaczego tak opornie idzie mu praca nad esejem o konsekwencjach przemian kulturowych schyłku lat 60. “Teoretycznie znam tę sprawę świetnie, mógłbym napisać oderwany, »intelektualny« esej na ten temat bez trudności. Sęk w tym, że jestem w cały ten zespół zagadnień zbyt osobiście zaangażowany (...). Wyjściem byłby może esej autobiograficzno-refleksyjny (mój odpowiednik »Rodzinnej Europy« Miłosza), ale tutaj gra znów moja wielka niechęć do publicznego ekshibicjonizmu. Ale jak wytłumaczyć inaczej, że ja, po raz pierwszy, poczułem się w tej nowej generacji »jak w domu«, że jest to dla mnie pierwsza prawdziwa »ojczyzna« (synczyzna, oczywiście, ta tak genialnie w »Trans-Atlantyku« przewidziana). (...) Od dziecka miałem właściwie tylko jedną pasję moralną - egalitaryzm. Trudność polegała na tym, że wszystkie moje kryteria naturalne były estetyczne (»arystokratyczne«). Dopiero ta generacja obecna spełnia moje marzenie - elegancja (wyższość) przestała mieć cokolwiek wspólnego z »klasą«, »pochodzeniem«, wychowaniem, a nawet wykształceniem. Elegancja jest dla mnie, oczywiście, nie tylko fizyczna - oznacza ona spontaniczność, naturalność, życzliwość, wyobraźnię".

Miłość do Leonor, dyskusje o malarstwie, niezliczone lektury, praca nad esejem o “Ziemi Ulro" - wątków w tej niewielkiej książeczce jest wiele. Znakomicie dobrane fotografie i faksymile rękopisów stanowią jej prawdziwą ozdobę. I jeszcze jedno: Wojciech Karpiński, autor wyboru listów, opatrzył je świetnymi, precyzyjnymi przypisami. (Zeszyty Literackie, s. 80. Na końcu indeks nazwisk.)

Lektor

JÓZEF CZAPSKI - w styczniu minęło dziesięć lat od śmierci autora “Na nieludzkiej ziemi". Z tej okazji przygotowano jednotomową reedycję dwóch monograficznych numerów “Zeszytów Literackich" z 1993 roku. Są tu obszerne fragmenty dzienników Czapskiego, a także jego wypowiedzi o malarzach i wybór “złotych gwoździ", czyli jego ulubionych cytatów. Są “Lektury Czapskiego": teksty Amiela, Hofmannsthala, Remizowa, Rozanowa i Simone Weil. I ogromny blok wspomnień pośmiertnych, a także świadectw, w których postać Czapskiego się pojawia.

Świadectwa są bardzo rozmaite: od dzienników Rollanda po wiersz Achmatowej, od pamiętników Zinaidy Gippius (rosyjskiej poetki, żony Dymitra Mereżkowskiego) po eseje belgijskiego dramatopisarza Michela de Ghelderode i francuskiego historyka Philippe’a Aričsa. Gombrowicz, Iwaszkiewicz i Lechoń; Daniel Halévy i François Mauriac; Manes Sperber i Michał Heller; Jeanne Hersch i Richard Aeschlimann; Edward Raczyński i Zygmunt Mycielski, Konstanty Jeleński i Wacław Zbyszewski; Jacek Woźniakowski i Andrzej Wajda; Joanna Pollakówna i Murielle Werner-Gagnebin; Wojciech Karpiński, Julia Juryś, Adam Michnik, Piotr Kłoczowski... Nawet jeśli doczekamy się w końcu edycji “Dzienników" Czapskiego i jego solidnej biografii, antologia “Zeszytów..." pozostanie bardzo cennym źródłem. (Zeszyty Literackie, Warszawa 2003, cena 40 zł.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2003