Hiszpańskie morale

Strefa euro ma za sobą kolejne burzliwe dni.

05.06.2012

Czyta się kilka minut

Tym razem Hiszpanie musieli patrzeć, jak pogarszają się perspektywy ich kraju po tym, gdy rząd po raz kolejny musiał ratować Bankię, jeden z największych krajowych banków. Na razie Madryt zaciska zęby i broni się przed „pakietem pomocowym”, twierdząc, że swoje problemy rozwiąże sam. Tymczasem Irlandczycy, którzy z takiej pomocy już korzystają – i teraz jako jedyni w Unii głosowali w referendum za paktem fiskalnym – poparli go w referendum.

Hiszpanię i Irlandię łączy strach. Strach jest w ogóle dominującym uczuciem w Europie. Siedzi gdzieś między żołądkiem a sercem, i co jakiś czas paraliżuje oddech. Czują go Grecy, Hiszpanie, Brytyjczycy, Polacy też. Nawet Niemcy, których ciężar odpowiedzialności za wyciąganie z kryzysu całej Europy pozbawił podobno genu radości. Strach stał za decyzją 60 proc. Irlandczyków, którzy opowiedzieli się za paktem fiskalnym. Wynik nie wywołał euforii w społeczeństwie, bo nikt cudów się już nie spodziewa. Wiadomo, że gdyby Irlandczycy powiedzieli „nie”, pakt i tak wszedłby w życie, ale Dublin nie miałby wówczas dostępu do środków z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Tymczasem Irlandia – podobnie jak Portugalia i Grecja – z pomocy finansowej korzysta. Irlandczycy zagłosowali więc na „tak”, ale to wynik właśnie strachu przed osamotnieniem, przed przyszłością. Irlandczycy zaciskają pasa od czterech lat i jakkolwiek mają dość oszczędności i cięć, których oczekują od nich europejscy partnerzy, to jednak czują, że innej drogi nie ma.

Irlandia musiała poprosić o pomoc w 2010 r., ale w kraju panuje przekonanie, że została do tego niejako zmuszona i – być może – udałoby się jej opanować sytuację samodzielnie. Ale wówczas również zadziałał strach, że problemy Irlandii rozszerzą się na inne państwa, stąd ówczesna presja na Dublin. „Pakiet ratunkowy” w wysokości 85 mld euro temu nie zapobiegł, Irlandia nadal nie stanęła na nogi. Teraz, podczas trwającej od miesięcy greckiej tragedii, też mówi się, że jej upadek mógłby zainfekować innych. A najczęściej wskazuje się na Hiszpanię.

Ale niezależnie od sytuacji w Grecji Hiszpania ma własne kłopoty. Premier Mariano Rajoy uparcie powtarza, że Madryt nie potrzebuje międzynarodowej pomocy, desperacko walcząc o zachowanie wiarygodności kraju, jednak te zapewnienia brzmią coraz mniej przekonująco. Być może hiszpański rząd może uratować Bankię, ale kłopoty mają i inne banki oraz lokalne rządy hiszpańskich regionów. Bankia otrzyma 19 mld euro, gdy tymczasem ocenia się, że hiszpański sektor bankowy może potrzebować nawet 100 mld euro...

Pytanie, skąd rząd Rajoya miałby je wziąć. Jego słowa, że nie można pozwolić na upadek jakiegokolwiek banku lub regionu, bo to rzuciłoby cały kraj na kolana, w jego intencji miały zabrzmieć pewnie uspokajająco, ale w istocie pokazują, jak niestabilna jest sytuacja. A strach przed tym, co stanie się z Hiszpanią, wyszedł już poza jej granice – w końcu jej gospodarka jest niemal dwa razy większa niż grecka, portugalska i irlandzka razem wzięte, więc załamanie się Hiszpanii byłoby autentyczną katastrofą, mogącą pogrzebać euroland.

Przed strefą euro kolejne dni walki o przetrwanie, a do Polski przyjadą już hiszpańscy piłkarze. Z ich udziałem w Euro 2012 premier Rajoy wiąże spore nadzieje: „Hiszpanom potrzeba radości. Hiszpański triumf wzmocniłby nasze morale” – stwierdził. Cóż, może na chwilę strach zniknie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2012