Historia ciągle otwarta
Historia ciągle otwarta

PATRYCJA BUKALSKA: Prowadzi Pani od wielu lat w Krakowie przychodnię dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Oni sami często mówią o sobie nadal: „więźniowie”. Skąd ta różnica: „więźniowie” i „byli więźniowie”?
ALICJA KLICH-RĄCZKA: Gdy o nich mówię, zwykle mówię „więźniowie obozu”, bo ta historia się nie zamknęła. Przychodnia nazywa się „dla byłych więźniów”, są stowarzyszenia „byłych więźniów”. Natomiast w ich głowach nie ma „byłych”. Oni nadal tym żyją, nawet jeśli o tym nie mówią. Ich rodziny próbują się z tym uporać, nawet jakoś to zatrzeć, bo przecież ci ludzie byli i są nie tylko więźniami Auschwitz, robili często wiele ważnych rzeczy. Ale jednak zwykle się to nie udaje. Jeden z moich pacjentów przyszedł i powiedział: „Usunąłem swój numer, myślałem, że tak się z tym rozprawię, ale to tylko numer...”.
Pani pierwsze...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]