GŁOS Z ZAGRANICY: Zbiorniki czy czołgi?

Think tanki są niezbędne wszędzie tam, gdzie życie polityczne opiera się na uczciwej rywalizacji i przejrzystych mechanizmach demokratycznych. Organizacje te powstały z potrzeby dostępu do rzetelnych i obiektywnych informacji.

16.09.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. RIA NOVOSTI
/ Fot. RIA NOVOSTI

Tymczasem w rosyjskiej rzeczywistości ich znaczenie jest proporcjonalne do kondycji naszej demokracji – nietrudno się więc domyślić, że w naszym kraju nie odgrywają one szczególnej roli.

Ta współzależność (demokracja a działalność think tanków) wynika z faktu, że w demokratycznym państwie opozycja zawsze ma szansę sięgnąć po władzę. Opozycja powinna więc posiadać nie tylko ideologię, ale również konkretne pomysły i zaplecze polityczne. Politycy powinni być w stanie wprowadzać w życie swoje programy – w tym także realizować wizję polityki zagranicznej.

W Centrum im. Andrija Sacharowa regularnie organizujemy debaty wspólnie z Fundacją Heinricha Bölla – instytucją związaną z niemiecką Partią Zielonych. Do Moskwy przyjeżdżają ich przedstawiciele, dzielą się z nami poglądami na temat bieżącej sytuacji międzynarodowej – bynajmniej nie tylko w aspekcie ochrony środowiska. W końcu nie tak dawno polityk Zielonych, Joschka Fischer, zajmował stanowisko ministra spraw zagranicznych RFN i bardzo możliwe, że nie po raz ostatni ugrupowanie to kierowało niemiecką dyplomacją. Trudno się więc dziwić, że Zieloni potrzebują kontaktu z ekspertami i dostępu do analiz w zakresie stosunków międzynarodowych.

W Rosji jednak partia opozycyjna nigdy jeszcze nie sięgnęła po władzę i dlatego też nasi politycy nie przywiązują większej wagi do analityki z zakresu stosunków międzynarodowych, jak jest to przyjęte w Niemczech. I rzeczywiście – żeby występować w mediach czy przed wyborcami, wygłaszając patriotyczne przemówienia, nie trzeba wcale think tanków – wystarczą agencje PR-owskie.

Nie oznacza to, że rosyjscy przywódcy – podobnie jak ich radzieccy poprzednicy czy jakakolwiek władza na świecie – w ogóle nie potrzebują doradców i ekspertów. Wokół Kremla i Białego Domu istnieje pewna liczba ośrodków analitycznych (takich jak Centrum Studiów Strategicznych czy Instytut Rozwoju Współczesnego), które zajmują się między innymi właśnie tematyką międzynarodową. Nieco z boku istnieją także założone jeszcze w czasach radzieckich ośrodki akademickie, takie jak Instytut Stanów Zjednoczonych i Kanady, Instytut Stosunków Międzynarodowych czy MGIMO. Organizując debaty poświęcone tematyce międzynarodowej, zapraszamy ekspertów właśnie stamtąd.

Pewna część dorobku tych ośrodków jest powszechnie dostępna. Jednak przygotowują one analizy na potrzeby rządzących, brakuje prawdziwej, publicznej dyskusji, bez której nie może zaistnieć demokratyczna rywalizacja – wszystko to nie pozostaje bez wpływu na think tanki. W rezultacie instytucje te stają się raczej częścią władzy, a nie niezależnymi środowiskami eksperckimi.

Wyjątek stanowi zaledwie jedna instytucja: Centrum Carnegie. Ośrodek ten zajął najwyższą pozycję wśród rosyjskich think tanków w rankingu The Think Tanks and Civil Society Program (choć niewiele naszych ośrodków zostało uwzględnionych w tym prestiżowym zestawieniu). Biorąc pod uwagę rolę, jaką Centrum Carnegie odgrywa w rosyjskim życiu społeczno-politycznym, trzeba przyznać, że bardziej niż inne rodzime ośrodki przypomina prawdziwy think tank. Problem jednak w tym, że przetrwanie tego rodzaju instytucji bez pomocy finansowej z zagranicy jest niemożliwe. W rezultacie więc nie są one think tankami z prawdziwego zdarzenia, a raczej ośrodkami stworzonymi przy pomocy Zachodu, które mają dostarczać alternatywnych ekspertyz.

Innym fenomenem naszego rosyjskiego podwórka – choć niestety negatywnym – są organizacje quasi-eksperckie, które starają się spełniać rolę think tanków, w rzeczywistości są jednak propagandową tubą władz bądź też konkretnych polityków. Najbardziej znaną tego rodzaju instytucją jest Instytut Państw WNP – zamiast rzetelnej analityki produkuje się tam artykuły i komentarze, które są niczym innym jak czystej wody propagandą.

Jedyną sferą, w której rosyjscy analitycy funkcjonują w formie zbliżonej do zachodnich wzorców, jest analityka z zakresu stosunków gospodarczych. Na tym poletku istnieje wiele niezależnych firm konsultingowych i wielu zleceniodawców – państwowych bądź prywatnych. Jednak niestety analiza samych stosunków międzynarodowych nie jest głównym tematem zainteresowań tych instytucji. 


SIERGIEJ ŁUKASZEWSKI jest dyrektorem rosyjskiego Centrum im. Andrija Sacharowa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska się liczy (3): Polska myśli