Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tym razem pozwolę sobie zaproponować temat, który prawie nie był w „TP” poruszany. Prawie, gdyż w pewnym sensie nawiązuje do felietonu Anny Dziewit-Meller „Zobaczcie, jak żyjemy”, w którym autorka pyta retorycznie: „Czy w Polsce jest miejsce na takie pytanie?”. Po samo pytanie proszę sięgnąć do rzeczonego felietonu. Ja tylko spieszę z odpowiedzią, że jest takie miejsce, albo inaczej: są tacy ludzie – to ludzie „Tygodnika Powszechnego”. Im można zadawać trudne, niewygodne, uwierające pytania.
Doświadczyłem tego na własnej skórze, gdyż miałem szczęście uczestniczyć w zorganizowanych przez Kluby „Tygodnika Powszechnego” „Wakacjach z księdzem Bonieckim”. Przez siedem dni byłem w niebie. Właśnie tak je sobie wyobrażam. Wśród bardzo wielu nieznajomych ludzi, którzy od pierwszego zetknięcia stają się nie tylko znajomi, ale przyjacielscy, którzy nie pozują, nie udają, nie grają, tylko po prostu są. W środowisku, w którym można oddychać wielkimi sprawami świata, a także rzeczami prozaicznymi, ale jakże ważnymi dla naszego życia. Na dodatek w bajecznych okolicznościach przyrody, gdzie niebo wali się nam na głowę w nocy, a góry uszlachetniają widok za dnia – w Bieszczadach. Muśniętych zaledwie ludzką ręką, jakby pozostawionych na pastwę niedźwiedzi, których ślady można było tu i tam zauważyć.
Codzienna msza święta, codzienne spacery z człowiekiem, codzienne wycieczki w znane i nieznane, codzienne wieczorne pogaduchy na tematy wielkie i niestety bardzo bolesne, acz w sposób, który nadawał im jakby lekkości. I wspaniałe zgromadzenie ludzi wierzących w to, że na pewno może być lepiej. Każdy problem znajdował swoją nadzieję! Może odległą, może jeszcze ledwo zarysowaną, ale gdzieś w oddali iskrzącą się swoim blaskiem. To jest właśnie niebo! Nie przedsionek, nie zapowiedź, ale niebo ze swoim chórem aniołów na chórze kościółka w Kalnicy – miejscowości stanowiącej jakby wrota Bieszczad, na pewno najdzikszych gór w Polsce.
Dziękuję za tę niesamowitą przygodę, której byłem uczestnikiem trochę na gapę, a pomimo tego, dzięki przyjęciu przez pełnoprawnych uczestników, całkowicie spełnionym. Myślę, że na długo pozostanie we mnie to doświadczenie, którego byłem przez siedem dni malutkim elemencikiem. Dziękuję, że jesteście, że mogę być cząstką tego niesamowitego zjawiska, jakim jest „Tygodnik Powszechny”.