Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gruzja nazwała akt uznania niepodległości Abchazji i Osetii Płd. przez Rosję aneksją. Komisja Europejska wypowiedziała się przeciwko rosyjskiej decyzji i potwierdziła poparcie dla integralności terytorialnej Gruzji.
Co Moskwa chce ugrać? Na razie utrzymanie i usankcjonowanie obecności wojskowej w obu republikach oraz - jeśli się uda - również w strefach buforowych wokół nich (na terytorium Gruzji). Już zapowiedziano, że Rosja zawrze dwustronne porozumienia wojskowe z władzami Abchazji i Osetii Płd. Co dalej? Postępująca izolacja Moskwy na arenie międzynarodowej? Coraz chłodniejsza zimna wojna? Czy coraz bardziej butny rosyjski imperializm i coraz bardziej "mobilizacyjny" model rosyjskiego życia społeczno-politycznego?
To bardzo ciekawy moment - Rosja nie określiła dotąd jednoznacznie, co dla niej oznacza termin "integralność terytorialna Gruzji". Zgodnie z prawem międzynarodowym Abchazja i Osetia Płd. nadal są częścią Gruzji. Rosja nieformalnie od kilkunastu lat wspierała istnienie tych quasi-państewek (bez tego wsparcia żadne z nich nie mogłoby istnieć). Teraz uznając niepodległość prowincji, narusza zasadę integralności suwerennego państwa - Gruzji. Jak chce to obejść? Miedwiediew w pierwszych dniach wojny wskazał drogę: należy sklasyfikować działania armii gruzińskiej w Cchinwali (stolica Osetii Płd.) jako ludobójstwo, wtedy społeczność międzynarodowa może uznać prawo do oderwania się tych ziem od Gruzji. Z tym że zbieranie dowodów idzie jak po grudzie. Oficjalna rosyjska propaganda przypisuje stronie gruzińskiej spowodowanie 1400-2000 ofiar w mieście, niezależne organizacje międzynarodowe mówią o kilkudziesięciu ofiarach.
Moskiewska machina propagandowa pracuje pełną parą. Członków własnego parlamentu już przekonała do idei niepodległości Abchazji i Osetii Płd., prezydenta chyba przekonywać nie musiała - przekonał go ostatecznie premier Władimir Putin (prezydent i premier spotkali się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa FR 26 sierpnia rano, tuż przed ogłoszeniem decyzji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Płd.). Gorzej z przekonaniem reszty świata. Na kogo Moskwa może w tej sprawie liczyć? Na któreś z sojuszniczych państw WNP? Nie bardzo. Może na Wenezuelę, Koreę Północną, Kubę? To już prędzej. Ale władze Rosji zaprezentowały w ciągu ostatnich dwóch tygodni, że nie liczą się z opinią międzynarodową. Prezydent Miedwiediew wyraźnie zapowiedział: "My tylko chcemy, żeby nas szanowano".
Blog autorki: labuszewska.blog.onet.pl