Źle, ale jednak troszkę lepiej

Nie powinniśmy postrzegać sytuacji na Białorusi wyłącznie przez pryzmat ostatnich represji. Uświadamiają nam one jednak, jakiego scenariusza przez ponad dwa lata unikaliśmy także dzięki politycznej osłonie, którą dawały ostrożne kontakty z władzami Białorusi.

11.01.2011

Czyta się kilka minut

Polska, nie tylko jako najbliższy sąsiad, ale jako spadkobierca dziedzictwa Solidarności, kraj aktywnie zaangażowany w krzewienie zasad i wartości państwa prawa, od lat szczególnie wnikliwie obserwuje sytuację na Białorusi, starając się wypracować jak najbardziej efektywny, z punktu widzenia interesów naszych i demokratycznej społeczności międzynarodowej, model stosunków z władzami i społeczeństwem białoruskim. Przechodziliśmy już etapy polityki izolacji i polityki warunkowego dialogu. Dziś działania władz uniemożliwiają dialog, ale też wydarzenia 19 grudnia ub.r. uświadamiają nam, jakiego scenariusza przez ponad dwa lata unikaliśmy dzięki - w znacznej mierze - politycznej osłonie, którą dawały ostrożne kontakty utrzymywane z władzami Białorusi.

Bliżej Unii

Wielu komentatorów akcentuje dziś pogląd, że europejska polityka otwarcia umocniła, a nawet rozzuchwaliła białoruskie władze, które tym śmielej zdecydowały się uderzyć w społeczeństwo obywatelskie. Jest to pogląd efektowny, ale w gruncie rzeczy oparty jedynie na spekulacjach. Fakty wskazują, że okres warunkowego otwarcia się Unii Europejskiej na Białoruś przyniósł przede wszystkim przybliżenie społeczeństwa białoruskiego do UE i wzrost poparcia dla perspektywicznego z nią zbliżenia, a nawet integracji. W tym czasie władze w Mińsku starały się przedstawić międzynarodowej opinii publicznej w bardziej liberalnym i demokratycznym świetle, wykonując co prawda niewielkie i w rzeczywistości symboliczne gesty pod adresem białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego, ale tym samym dając mu pewne "wytchnienie" po trudnym okresie, który nastąpił po wyborach prezydenckich 2006 r. Także warunki przeprowadzenia kampanii wyborczej w 2010 r. umożliwiły rozwój pluralistycznych i, co najważniejsze, posiadających wzrastające poparcie społeczne demokratycznych sił opozycyjnych.

Cytowane przez niezależne ośrodki badawcze wyniki sondaży i exit polls wskazują, że pierwsza tura wyborów nie wyłoniłaby zwycięzcy, gdyby nie doszło do manipulacji wyborczych, o których mówi też wyraźnie raport OBWE. W przypadku demokratycznie przeprowadzonej drugiej tury wyborów, kandydat opozycji miałby duże szanse na równorzędną walkę z obecnym prezydentem. Ta okoliczność wskazuje na zakres zmian, jakie zaszły na Białorusi w ciągu ostatnich czterech lat.

Nie ulega wątpliwości, że nadrzędnym obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest domaganie się jak najszybszego uwolnienia aresztowanych. Niemniej, analizując obecną sytuację na Białorusi nie powinniśmy rozpatrywać jej wyłącznie przez pryzmat aresztowań, pobić i zatrzymań przeciwników Łukaszenki, dokonanych 19 grudnia, lecz potraktować ją w szerszym kontekście możliwego rozwoju wypadków w tym kraju.

Gotowi do zmian

Można powiedzieć, że począwszy od wydarzeń grudniowych, na Białorusi nic nie będzie już takie samo. Po raz pierwszy w historii trwania reżimu prezydent Aleksander Łukaszenka i jego ekipa zostali skonfrontowani na taką skalę z osłabieniem mandatu społecznego. Paradoksalnie, ten pozytywny z punktu widzenia rozwoju białoruskiej demokracji proces został okupiony fizycznym bólem i prześladowaniami przeciwników Łukaszenki.

Grudniowe wydarzenia stanowią zam­knięcie pewnego etapu w rozwoju białoruskiej demokracji i środowisk niezależnych. Białoruska opozycja i społeczeństwo obywatelskie udowodniły, także przed samymi sobą, że - mimo ciągłych represji - są zdolne do mobilizacji wokół uniwersalnych wartości demokratycznych i do samodzielnego stworzenia podwalin alternatywnego systemu politycznego na Białorusi.

Potencjał demokratyczny drzemiący w części społeczeństwa białoruskiego został w pełni zaprezentowany. Aby go nie zaprzepaścić, z korzyścią dla obywateli Białorusi, a zarazem wysłać czytelny sygnał pod adresem władz w Mińsku, Polska dąży do wypracowania - na forum międzynarodowym, a w szczególności w Unii Europejskiej - dwutorowego podejścia wobec Białorusi.

Naszym zamiarem jest prowadzenie, skoordynowanych z innymi partnerami zagranicznymi, działań skierowanych z jednej strony do przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, stanowiących przejaw wsparcia dla ich dotychczasowych wysiłków (tu kwestią wymagającą najszybszego rozwiązania jest uwolnienie wszystkich aresztowanych w wyniku grudniowych zajść), z drugiej zaś strony do władz białoruskich, które powinny otrzymać sygnał jednoznacznego sprzeciwu wspólnoty międzynarodowej wobec represjonowania opozycji.

Przemówmy stanowczo

Warte podkreślenia są dotychczasowe kroki, które uczynił nasz kraj w tych dwóch obszarach. W ramach działań na rzecz społeczeństwa obywatelskiego od 1 stycznia br. Polska m.in. zniosła opłaty za wizy narodowe dla Białorusinów, zdecydowała o przyjęciu na studia relegowanych z uczelni białoruskich studentów (już od letniego semestru 2011 r.) - łącznie z kursami językowymi, jeśli zaistnieje taka potrzeba; zwiększyła finansowanie pomocy rozwojowej dla Białorusi na 2011 r. z zaplanowanych wcześniej 20 mln do 40 mln zł i uruchomiła wsparcie dla instytucji zajmujących się organizowaniem pomocy dla osób represjonowanych. 2 lutego dojdzie w Warszawie do międzynarodowej konferencji donatorów na rzecz Białorusi. W najbliższym czasie planujemy zwiększenie polskiej pomocy przewidzianej dla Białorusi poprzez uchwalenie odpowiednich zmian w polskim prawodawstwie. Jednocześnie prowadzimy działania, by kwestie białoruskie pozostawały na liście priorytetów dyskutowanych na forum międzynarodowym, w tym w trakcie posiedzeń gremiów Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji uważamy za konieczne reaktywowanie zakazów wizowych Unii wobec przedstawicieli władz białoruskich oraz uzupełnienie ich o inne adekwatne instrumenty sankcji.

Białoruś jest krajem europejskim, współspadkobiercą tego wspaniałego dziedzictwa, które stanowi jednocześnie część naszej tożsamości historyczno-kulturowej. Nie możemy o tym ani na chwilę zapominać. Powinniśmy wyraźnie artykułować nasze żądanie, starannie unikając paternalizmu i wszelkich pułapek, które mogą narazić na szwank stosunki pomiędzy naszymi narodami. Polska jest państwem sąsiedzkim i przyjaznym Białorusi, i właśnie dlatego musi dziś przemawiać stanowczo. Nie jest to zmiana polityki, ale oczywista reakcja na złą ewolucję działań władz białoruskich.

Henryk Litwin jest wiceministrem spraw zagranicznych Polski. W latach 2007-10 ambasador RP w Mińsku, z wykształcenia historyk.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2011