Władcy pełnoprawni

W Europie Środkowej przyjęcie nowej wiary odbywało się w cieniu geopolityki, a także rywalizacji między Kościołem wschodnim a zachodnim. W jakich okolicznościach ochrzcili się Morawianie, Czesi i Polanie?

22.12.2016

Czyta się kilka minut

Karel Javůrek, Chrzest księcia Borzywoja (1858) / Fot. Domena publiczna / wikipedia.org
Karel Javůrek, Chrzest księcia Borzywoja (1858) / Fot. Domena publiczna / wikipedia.org

Tworzenie się pierwszych państw słowiańskich na przełomie wieków VIII i IX jest nierozerwalnie związane z problemem chrztu ich władców i chrystianizacji. Podobnie jak wcześniej Goci czy Germanie wobec cesarstwa rzymskiego, także książęta słowiańscy traktowali chrzest jako akt polityczny, a punktem odniesienia było dla nich ówczesne imperium Franków, rządzone przez Karolingów.

Powstałe częściowo na gruzach efemerycznego państwa Samona, Państwo Wielkomorawskie przyjęło chrzest w 831 r. dzięki przenikliwości jego założyciela księcia Mojmira. Korzystając z trudności dynastycznych Karolingów – rodu, który w tamtej epoce władał obszarami obecnej Francji oraz części Niemiec i Włoch – podjął on próbę emancypacji.

Ekspansja Mojmira zaniepokoiła Ludwika Niemieckiego, który po traktacie w Verdun (dzielącym schedę po Karolu Wielkim) objął wschodnią część monarchii karolińskiej i interweniował w stosunki morawskie, osadzając na tronie Rościsława, bratanka Mojmira. Nowy książę wkrótce wystąpił jednak przeciwko Frankom, tworząc koalicje z książętami panującymi na terenie dzisiejszej Słowacji oraz wspierał opozycję przeciwko Ludwikowi.


„Iskoni bě Slovo”


Dodatkowo jako oręża ideologicznego Rościsław użył spraw wiary: wypędził duchownych bawarskich, a dalszą chrystianizację swego kraju powierzył greckim misjonarzom Cyrylowi i Metodemu, którzy w 862 r. przybyli na Morawy, przynosząc ze sobą nie tylko nowy obrządek, przetłumaczone na język słowiański podstawowe teksty liturgiczne, modlitwy i litanie, ale też alfabet – głagolicę – dostosowany do tego języka.

To dzięki Cyrylowi słowa Ewangelii św. Jana – tak ważne dla liturgii każdej mszy świętej: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” – są dla nas wyjątkowe pod względem historycznym i filologicznym, jako pierwsze zapisane w języku słowiańskim: „Iskoni bě Slovo i Slovo bě u Boga i Bog bě Slovo”.

Kontynuowanie chrystianizacji w języku słowiańskim – zaakceptowane przez papieża – naraziło jednak Metodego na konflikt z duchowieństwem niemieckim. Nie mając dostatecznego oparcia politycznego w Świętopełku, kolejnym z książąt morawskich, Metody trafił do aresztu w Bawarii. Po uwolnieniu wrócił do Konstantynopola, a jego uczniowie zostali wypędzeni z Moraw.

Dopiero śmierć Ludwika Niemieckiego w 876 r. i podział jego państwa pomiędzy synów osłabiły nacisk frankijski i pozwoliły Świętopełkowi na uzależnienie książąt czeskich, którzy – mimo przyjęcia chrztu w 845 r. – nieustannie zmagali się z najazdami frankijskimi. Morawianie udzielali Czechom pomocy w latach 869-874, gdyż 14 plemiennych księstw czeskich stanowiło skuteczny bufor pomiędzy Morawami a Bawarią.

Na początku lat 80. IX wieku najsilniejszy z książąt czeskich – Borzywoj (852–888/9), potomek w siódmym pokoleniu legendarnego Przemysła Oracza (stąd nazwa dynastii: Przemyślidzi) – podporządkował się Państwu Wielkomorawskiemu, dokonując tym historycznego wyboru. Bez militarnego wsparcia Świętopełka nie narzuciłby on swego zwierzchnictwa pozostałym książętom. A wzór morawski zachęcił Borzywoja i jego żonę Ludmiłę do przyjęcia chrztu w obrządku słowiańskim. I co najważniejsze, aktu tego dokonał w roku 883 lub 884 sam Metody, który ponownie wrócił na Morawy.


Staniesz się panem


Z datowanego na X wiek przekazu czeskiego mnicha Krystiana dowiadujemy się, w jakich okolicznościach Borzywój miał przyjąć chrzest. Ponieważ był ważnym sojusznikiem politycznym, przyjmowano go na dworze morawskim w Velehradzie, ale jako poganin nie mógł zajmować miejsca przy stole. Metody, obserwując tę sytuację, zachęcił Borzywoja do przyjęcia nowej religii następującymi argumentami: „Jeśli wyrzekniesz się bożków i mieszkających w nich demonów, staniesz się panem swoich panów, a wszyscy twoi wrogowie będą posłuszni twoim rozkazom, a twoje potomstwo codziennie będzie się powiększać jak największa rzeka, do której spływają strumienie potoków”.

To przekonało księcia czeskiego: „Jeśli więc tak się sprawy mają, to nie przeszkadza, bym przyjął chrzest”. I uczynił to już na drugi dzień, wraz ze swoimi drużynnikami i małżonką Ludmiłą.

Następnie, kiedy książę „w wierze Chrystusowej umocnił się, Świętopełk, obsypawszy go licznymi darami, zezwolił mu na powrót do domu i dał mu księdza czcigodnych obyczajów, imieniem Kaich. Powróciwszy, posadził tego księdza na gródku Hradec [Levý Hradec nad Wełtawą, 14 km od Pragi – red.] i założył tam kościół ku czci błogosławionego Klemensa, papieża i męczennika, szatanowi mnóstwo szkód czyniącego i lud dla Chrystusa pozyskującego”.

Zależność polityczna i kościelna Czech od Państwa Wielkomorawskiego zakończyła się po klęsce książąt morawskich w wojnie z Węgrami na początku X wieku. Przemyślidzi pod naciskiem bawarskim odstąpili od obrządku słowiańskiego.

Pół wieku później następcy Borzywoja i Ludmiły – jego wnuk Bolesław I (909–972) i jego prawnuczka Dobrawa (zm. 977) – odegrają istotną rolę w kluczowym momencie naszej historii: chrzcie Mieszka.


„Aż wyrzekł się błędów”


Kształtowanie się państwa polskiego – czy raczej rozrastanie się i konsolidowanie władztwa Polan – dokonywało się w niezwykle trudnej sytuacji geopolitycznej X wieku. Temu zadaniu sprostał czwarty z Piastów: Mieszko I, który około 960 r. objął władzę w Gnieźnie i do dotychczasowych nabytków dynastii – terenów obecnej Wielkopolski, Kujaw, Mazowsza, ziemi sieradzkiej, łęczyckiej i sandomierskiej – postanowił przyłączyć Pomorze Zachodnie.

Te ambitne plany spotkały się jednak z kontrakcją margrabiów niemieckich, toteż książę wykonał dwa istotne posunięcia. Najpierw zawarł sojusz z Czechami – umocniony małżeństwem z Dobrawą, córką czeskiego Bolesława I. Jak pisał potem Gall Anonim, „przybyła [ona] do Polski z wielkim orszakiem świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli i pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi wyrzekł się błędów pogaństwa”.

Następnie, widząc iż Otton I po swej koronacji cesarskiej (962) zamierza ziemie położone na wschodzie podporządkować powstającemu arcybiskupstwu w Magdeburgu, Mieszko powziął decyzję o przyjęciu chrześcijaństwa. W tym celu zabiegał o przysłanie misjonarzy z klasztoru w Fuldzie, wyłączonego z niemieckiego związku diecezjalnego i bezpośrednio podlegającego papieżowi. Podobne działania książę podjął w Rzymie, skąd przybył Jordan, późniejszy pierwszy biskup w Gnieźnie.


Křest, kněz, kostel


Nie wiemy, kiedy nastąpiły efekty owych działań, czyli chrzest Mieszka I. Zapewne musiała to być Wielka Sobota lub Zielone Świątki 966 r. – dni, w których tradycyjnie chrzczono nowo nawróconych. Nie wiemy też, kto udzielił naszemu księciu sakramentu. Ochrzcić władcę winien był biskup, ale w orszaku Dobrawy nie mogło być takiej osoby, gdyż Czesi własne biskupstwo uzyskali dopiero w 972 r., a Jordan godność biskupią otrzymał dopiero dwa lata później.

Mimo to nie sposób nie zauważyć, że polskie słowo „chrzcić” pochodzi od staroczeskiego krcić, krścić lub křstiti’ts (obecnie: křest), podobnie jak „ksiądz” (kněz) czy „kościół” (kostel) – także dlatego uprawniona wydaje się teza, że korzenie naszego chrześcijaństwa są jednak związane z kręgiem czeskim.

Wprawdzie z braku źródeł nie możemy więc jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o dzień, rok ceremonii czy imię chrzczącego, ale po konsekwencjach roku 966 – do których należało utrzymanie sojuszu z Przemyślidami, nawiązanie stosunków z cesarstwem, zwycięstwo pod Cedynią czy własne biskupstwo w Poznaniu – widzimy, że Mieszko I stał się pełnoprawnym władcą chrześcijańskiej Europy.


Dr hab. ANNA PANER jest profesorem Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w historii Czech i ruchów religijno-społecznych w średniowieczu. Autorka książek, m.in. „Święty Wit: męczeństwo, legenda i kult”, „Jan Hus”, „Luksemburgowie”, „Przemyślidzi”.


Powyższy materiał udostępniony został na licencji creative commons uznanie autorstwa – bez utworów zależnych – użycie niekomercyjne (CC BY-NC-ND 3.0)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01-02/2017