Unia, której nie było

Miały powstać kantony: Polska, Litwa i Białoruś, a od 1920 r. również Ukraina. To była wizja szerokiej federacji, najlepiej sięgającej od Rumunii do Łotwy. Gdyby się urzeczywistniła, byłaby to mini-unia Europy Środkowo-Wschodniej, której głównym moderatorem byłaby Polska.
 /
/

BARBARA KUCHTA, BARBARA LINDENBERG: - W jakich okolicznościach powołano Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich?

JOANNA GIEROWSKA-KAŁŁAUR: - Powołał go Naczelny Wódz Józef Piłsudski na terytorium byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, oswobodzonym (nie: zajętym!) przez wojsko polskie. Powstał po odzyskaniu niepodległości (11 listopada 1918 r.), a przed wytyczeniem granic państwa polskiego - w lutym 1919 r. Traktat ryski, kończący wojnę polsko-rosyjską, zawarto przecież 18 marca 1921 r., ale znaczna część rozstrzygnięć wynikała z podpisanej 12 października 1920 r. umowy o preliminariach pokojowych i rozejmie.

---ramka 330655|strona|1---- Jakie Piłsudski miał zamiary wobec ziem byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów?

- To pytanie do dziś dzieli historyków. Powołanie Zarządu przeczy tezie, jakoby Naczelnik Państwa Polskiego nie prowadził żadnej polityki federacyjnej i cynicznie usiłował podporządkować Polsce terytoria litewskie i białoruskie. Piłsudski miał wizję państwa federacyjnego. Mogły powstać “kantony": Polska, Litwa i Białoruś, a od 1920 r. również Ukraina. To była wizja szerokiej federacji, najlepiej sięgającej od Rumunii do Łotwy. Gdyby się urzeczywistniła, byłaby to mini-unia Europy Środkowo-Wschodniej, której głównym moderatorem byłaby Polska.

Naczelnik Państwa stoczył na przełomie 1918/19 r. batalię, by pracowników Zarządu (z Komisarzem Cywilnym Ludwikiem Kolankowskim na czele) podporządkować MSZ, a nie MSW. Piłsudski powołał Zarząd przy Naczelnym Dowództwie Wojsk Polskich, co pozwoliło subsydiować go z funduszy wojskowych pozostających poza kontrolą organów państwa. W odezwie z

22 kwietnia 1919 r., wydanej w oswobodzonym Wilnie, Naczelny Wódz ogłosił powstanie urzędu apolitycznego, nie podporządkowanego Radzie Ministrów i Najwyższej Izbie Kontroli (zob. ramka). O to podporządkowanie toczyła się walka Naczelnika Państwa z Sejmem, którą Piłsudski ostatecznie przegrał.

  • Z Polakami? Może nie...

- A program?

- “Programu federacyjnego" nie było, bo być nie mogło. Odezwa Wileńska - według słów Komisarza Generalnego Zarządu Cywilnego Jerzego Marcina Osmołowskiego, stanowiąca podstawę programową Zarządu - określała, że to nie Naczelnik Państwa Polskiego, tylko mieszkańcy tych ziem mieli podjąć decyzję o swoim losie. Nie jest pewne, czy niepolskie narodowości na tzw. Kresach Wschodnich zaakceptowałyby związek z Polską, z ich punktu widzenia znajdującą się w lepszej sytuacji politycznej, prawnej i społeczno-gospodarczej.

Polacy cieszyli się sytuacją aż do jesieni 1919 r. Rok później optymizmu już nie było. Zmiana stanowiska Sejmu w sprawie przyszłości terytoriów byłego Wielkiego Księstwa (na końcu roku posłowie odeszli od popierania polityki federacyjnej i poparli inkorporacyjną) wpłynęła na nastroje Polaków z Litwy, którzy w większości poparli inkorporacyjne plany obozu narodowego. Do tego stopnia, że, pomijając urząd i osobę Józefa Piłsudskiego, bezpośrednio kontaktowali się z obozem Romana Dmowskiego w Paryżu. To komplikowało sytuację Piłsudskiego na arenie międzynarodowej.

Podzielona była zarówno opinia Polaków z ziem byłego Wielkiego Księstwa, jak pracownicy Zarządu. Hasło “unia" dla jednych oznaczało unifikację, dla innych - federację.

- Czy w skład Zarządu wchodzili przedstawiciele wszystkich nacji byłego Wielkiego Księstwa?

- Przeważali Polacy i byli to zarówno zwolennicy, jak przeciwnicy “platformy politycznej Naczelnika Państwa" - by użyć określenia z epoki. W administracji Zarządu nie wzięli udziału Litwini, było chyba trzech Żydów, m.in. Aleksander Haftka, pisarz i tłumacz. Białorusini wycofali się m.in. z powodu niskich uposażeń. Jeden po tygodniu zrezygnował uważając, że Białorusini za pieniądze od Polaków nic nie robią dla Białorusinów i on nie chce w tym uczestniczyć. Fakt, że korpus urzędniczy Zarządu tworzyli w większości Polacy, nie był wynikiem celowych zabiegów.

- A może Piłsudski nie miał się na kim oprzeć, bo brakowało na tych terenach aparatu administracyjnego, który mógłby realizować jego wizję?

- Brakowało kompetentnych ludzi do administracji. Np. Władysław Studnicki, kierownik Wydziału Statystycznego, rozszerzył zbyt szczegółowo i skomplikowanie kwestionariusz spisu ludności. Na jego podstawie miały powstać listy osób uprawnionych do udziału w planowanym plebiscycie. Zbytnia drobiazgowość spowodowała bałagan i przygotowania do plebiscytu zakończono dopiero pod koniec lutego 1920 r. A czas działał na niekorzyść idei Piłsudskiego.

Straż Kresowa - organizacja młodzieży narodowej, deklarowała poparcie dla “platformy politycznej Naczelnika Państwa" i na tej podstawie czerpała fundusze z sum przeznaczonych na przygotowanie plebiscytu, nie zawsze pożytkując je zgodnie z przeznaczeniem. Widać w dokumentach opór urzędników na wszystkich szczeblach we wszystkich okręgach. Ale był też Tadeusz Krzyżanowski, starosta powiatu włodzimierskiego i zdecydowany zwolennik obozu narodowego. Sumiennie wykonywał obowiązki i w tym powiecie na Wołyniu sytuacja była odmienna. W sąsiednich powiatach urzędnikami Zarządu byli ludzie, o których poglądach politycznych trudno coś powiedzieć, ale wiadomo, że sabotowali zarządzenia władz zwierzchnich, chowając niewygodne rozporządzenia Komisariatu Generalnego (dotyczące regulacji stosunków dwór-wieś) pod sukno i doprowadzając do samowoli, a w efekcie napięć społecznych.

Standard życia Polaków odbiegał od sytuacji pozostałej części mieszkańców tych ziem. W tej sytuacji hasła emisariuszy Straży Kresowej (“Wolni z wolnymi, równi z równymi"), popierane przez Komisariat Generalny, budziły niepokój w społeczeństwie polskim, z którego rekrutowali się urzędnicy.

- Czy Jerzy M. Osmołowski był odpowiednią osobą na stanowisku Komisarza Generalnego?

- Współcześni postrzegali go jako radykała. Wydawał się najlepszą kandydaturą, ale jego misja była trudna. Przez pierwsze miesiące urzędowania (do października 1919 r.) był ograniczony formalno-prawną zależnością od Naczelnego Dowództwa (bynajmniej nietożsamego z Naczelnym Wodzem). W Wilnie rozpoczął działalność z opóźnieniem - Komisariat Generalny przeniósł się tam z Warszawy dopiero w październiku.

Kierowana przez niego instytucja miała inne możliwości przed 25 listopada 1919 r., gdy zmieniło się stanowisko Sejmu wobec przyszłości ziem byłego Wielkiego Księstwa, inna rola przypadła jej po 6 marca 1920 r., kiedy główne mocarstwa koalicyjne i zaprzyjaźnione zakazały Polsce zorganizowania plebiscytu na ziemiach podległych Zarządowi. Osmołowski przecenił swoje możliwości wpływu na rozwój sytuacji na powierzonym mu terenie. Popełniał kardynalne błędy. Szczególnie obciąża go fakt, że nie poinformował naczelnika okręgu mińskiego, Władysława Raczkiewicza, o ustnych obietnicach dotyczących szerokich swobód organizowania się, które dał Białorusinom jeszcze przed objęciem przez Zarząd Mińszczyzny. Doszło do niekorzystnego przesilenia i aresztowania działaczy białoruskich. Osmołowski nie rozumiał zmieniającej się sytuacji politycznej. W styczniu 1920 r. rozważał nawet możliwość wprowadzenia nowego podziału administracyjnego - wzdłuż linii frontu rosyjsko--niemieckiego...

  • Nasi byli w Paryżu

- Powołanie federacji miało więc nikłe szanse powodzenia.

- Na klęskę złożyło się wiele przyczyn. Piłsudski musiał pokonać opór, by stworzyć Zarząd w zaplanowanym kształcie. Utworzenie Unii Środkowo-Europejskiej uniemożliwiło też tzw. powstanie sierpniowe kowieńskie z 1919 r. Warszawscy zwolennicy obozu narodowego, a zarazem przeciwnicy federacji, jednostronnie przyspieszyli powstanie mające obalić rząd litewski w Kownie. Powstanie, którego wybuch był przez część litewskich i część polskich polityków planowany dopiero na wrzesień. W Kownie zarówno Straż Kresowa, jak POW zdominowali zagorzali zwolennicy myśli narodowej, którym chyba wydawało się, że jeśli zajmą Kowno jako pierwsi, będą mogli bez trudu zrealizować program inkorporacji Litwy do Polski i postawią zwolenników federacji przed faktem dokonanym.

Piłsudskiemu ostatecznie udało się zmienić nastawienie Polaków wileńskich do swojej koncepcji, ale było już za późno. Litwinów nie interesowała unia z Polakami, a propolski odłam Białorusinów, nie otrzymawszy oczekiwanego wsparcia, stracił szanse objęcia pożądanej pozycji na - nazwijmy to - “białorusko-białoruskiej" platformie politycznej.

- Jak w tym kontekście oceniać Naczelnika Państwa?

- Piłsudski był zawodowym konspiratorem, ale - w przeciwieństwie do wytrawnego działacza narodowego Romana Dmowskiego - amatorem w świecie polityki. W 1919 r. Piłsudski działał metodami demokratycznymi, a one zawiodły. Dotkliwie odczuł fiasko swojej wizji i może tu właśnie należy szukać źródeł przemiany psychicznej Piłsudskiego. W maju 1926 r. działał już - mówiąc oględnie - mało demokratycznie.

Zmiany społeczno-ekonomiczne proponowane przez rząd Jędrzeja Moraczewskiego (listopad 1919 r. - styczeń 1920 r.) miały być wentylem bezpieczeństwa, chroniącym Polskę przed “sowieckim scenariuszem wydarzeń". Jednak zarówno w Paryżu i Warszawie, jak na terenach Zarządu nastroje były zapewne takie: “Ośmiogodzinny dzień pracy? To jest bolszewia! Reforma rolna? To zamach na moją własność!". Dla Polaków w 1919 r. Naczelnik Państwa był wciąż “brygadierem Piłsudskim", człowiekiem bez przygotowania politycznego. Na pytanie “komu się podporządkować?" odpowiedź nasuwała się sama. W 1919 r. “nasi", czyli Komitet Narodowy Polski, byli w Paryżu. A obóz narodowy nie pomógł Piłsudskiemu w realizacji jego wizji, bo nie chciał federacji.

- Czy do klęski federacji doprowadziły też jakieś przyczyny zewnętrzne?

- Na ziemiach byłego Wielkiego Księstwa przygotowano spis uprawnionych do głosowania w plebiscycie. Sędzia sądu radomskiego, Maciej Glogier, właśnie wrócił z delegacji na Kresy, dokąd wysłano go dla przeprowadzenia rekonesansu, czy należy zarządzać plebiscyt. Opinię przedstawił 28 lutego 1920 r. Naczelnikowi Państwa, a sześć dni później w Paryżu koalicja zabroniła Polsce przeprowadzania plebiscytu.

Unia Środkowo-Europejska zagrażałaby nie tylko Rosji, bez względu na jej kolor, ale i interesom niemieckim. Antypolskość Litwy leżała w interesie Rosji i Niemiec. Antypolskość Białorusi leżała w interesie Rosji, Niemiec i Litwy. Historyków wszystkich tych krajów czeka jeszcze wiele poszukiwań w archiwach, zanim będzie można określić stopień ich udziału w fiasku programu federacyjnego.

Dr JOANNA GIEROWSKA-KAŁŁAUR jest badaczką dziejów Polski i Europy Środkowo-Wschodniej XX w. Od 1996 r. prowadzi kwerendę w polskich i litewskich archiwach na temat odradzania się polskich struktur państwowych na Kresach Wschodnich. Jest autorką dwu publikacji na ten temat (1999, 2003).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2004