Trudna droga

Na ulicach nie ma portretów Papieża ani transparentów, nie ma nawet białożółtych flag. Na lotnisku żadnego tłumu. Rząd brazylijski pokazał w sposób bardzo wyraźny: wizyta Benedykta XVI jest wizytą duszpas­terską, nie państwową.

16.05.2007

Czyta się kilka minut

Sao Paulo, 10 maja 2007 r. Papież podczas spotkania z młodzieżą /fot. KNA-Bild /
Sao Paulo, 10 maja 2007 r. Papież podczas spotkania z młodzieżą /fot. KNA-Bild /

Tak więc powitanie Papieża, przybywającego z pierwszą wizytą do największego na świecie katolickiego kraju, przebiega jakby w klimacie pewnego roztargnienia. Nawet 10 maja podczas spotkania z młodzieżą było nie więcej niż 40 tysięcy osób. Biskupi spodziewali się znacznie więcej, podobnie jak spodziewali się ponad trzymilionowej rzeszy uczestników na Mszy kanonizacyjnej pierwszego świętego Brazylijczyka, Frei Galv?o.

Nawet w tych drobnych faktach wyczuwa się słabnięcie wiary brazylijskiego ludu. Młodzi ludzie są coraz mniej skłonni postępować za nauczaniem Kościoła w zakresie moralności seksualnej. W parlamencie dyskutuje się nad bardziej permisywnym prawem dotyczącym przerywania ciąży; rośnie liczba rozwodów, maleje liczba małżeństw; na scenie pojawiają się pary homoseksualne. Liczba katolików nie przestaje spadać, także na skutek działalności sekt.

Sytuacja Brazylii odzwierciedla to, co się dzieje w pozostałej części kontynentu, gdzie liczba katolików, według kardynała Cláudio Hummesa, zmniejsza się co roku o jeden procent. Papież chce ratować sytuację i wie, że nie ma czasu do stracenia. Podczas spotkania z biskupami Brazylii - jest ich 430 - w katedrze S?o Paulo wzywał Kościół Ameryki Łacińskiej, by stał się misyjny i szedł na poszukiwanie zgubionych owiec, by był wiarygodnym świadkiem wielkości ewangelii.

"Życie społeczne przechodzi przez momenty zdumiewającego zagubienia" - powiedział Benedykt XVI. Małżeństwo jest "bezkarnie" atakowane, w imię wolności indywidualnej usprawiedliwia się przestępstwa przeciw życiu, poszerza się "rana rozwodów". Brzemię jest ciężkie i pytania, które stawia sobie Papież, mają posmak goryczy: "jakże nie odczuwać smutku naszej duszy?".

Trzeba oczywiście mieć nadzieję, by iść naprzód, by zwierać szyki, by podejmować nowe działania. Przed katolikami jednak otwiera się trudna droga. Czyżby nadeszła zima Kościoła Ameryki Łacińskiej?

Przeł. Abo

Franca Giansoldati jest watykanistą dziennika "Il Messaggero".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2007