Raport o stanie Kościoła

W 1984 r. ukazał się Raport o stanie wiary, w którym kard. Joseph Ratzinger zarysował dość pesymistyczną panoramę zasadniczych problemów i wyzwań, przed jakimi stał Kościół pod koniec XX stulecia. Rodzi się pytanie: jaki Kościół powitał nowego Papieża po przekroczeniu granicy XXI wieku?.

01.05.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Oczywiste jest, że odpowiedź przekracza możliwości jednego autora. Szczęśliwie można odwołać się tu m.in. do ustaleń synodów biskupów, które - według klucza kontynentalnego - odbyły się w Rzymie w ostatnim dziesięcioleciu XX w.: 1994 - synod dla Afryki, 1997 - dla Ameryki, 1998 - dla Azji, 1998 - dla Oceanii i 1999 - dla Europy. Wyniki ich prac nie straciły aktualności i jasno pokazują ogromne zróżnicowanie sytuacji Kościoła na poszczególnych kontynentach, co samo w sobie jest już ogromnym wyzwaniem dla nowego papieża, który ma służyć jedności Kościoła.

Kościół w świecie

Mimo pogłębiającej się sekularyzacji - procesu, który przebiega w zróżnicowany sposób na różnych kontynentach - statystyki świadczą o tym, że zdecydowana większość populacji globu wierzy w Boga lub w istnienie świata nadprzyrodzonego. W 2000 r. na sześć miliardów mieszkańców Ziemi ponad pięć miliardów przyznawało się do jednej z religii, do jakiejś formy (pozainstytucjonalnej) wiary w moc nadprzyrodzoną - dodatkowe 770 milionów, do ateizmu - 151 milionów.

Chrześcijaństwo jest religią najliczniejszą: w 2000 r. było blisko dwa miliardy chrześcijan. Z kolei Kościół katolicki pozostaje największym wyznaniem chrześcijańskim - 1,07 miliarda wiernych, co stanowi ponad 17 proc. populacji całego świata i ponad 50 proc. wszystkich wyznawców Chrystusa. Obecnie połowa katolików żyje na kontynencie amerykańskim (statystyki watykańskie łącznie traktują obie Ameryki). Jedna trzecia katolików mieszka w Europie, blisko 13 proc. - w Afryce, nieco ponad 10 proc. - w Azji i niecały jeden procent - w Oceanii.

W 2002 r. na świecie istniało 1081 kościelnych jurysdykcji, tj. diecezji, administracji i wikariatów apostolskich. 153 z nich znajduje się na tzw. “obszarach milczenia", gdzie Kościół nie może prowadzić otwartej działalności: w Chinach czy Korei Północnej. Kościół ma dziś prawie 200 tys. szkół różnych poziomów, w których uczy się ponad 52 mln uczennic i uczniów, ponad 5 tys. szpitali, 16 tys. klinik, 14 tys. domów opieki, 8 tys. przedszkoli, 11 tys. żłobków i 25 tys. innych ośrodków pomocy społecznej.

Kościół w Afryce

Obecnie blisko 90 proc. Afrykańczyków wyznaje dwie religie: chrześcijaństwo - 47 proc. i islam - 41 proc. Pozostałe 10 proc. mieszkańców Czarnego Kontynentu to wyznawcy religii rodzimych.

Do Kościoła katolickiego należy 17 proc. całej populacji Afryki. Najbardziej katolickie są: Angola, Gabon, Lesotho, Tanzania, Uganda. 19 proc. mieszkańców Afryki należy do Kościołów protestanckich i anglikańskich, a 4 proc. - do Kościołów wschodnich. Coraz większą rolę odgrywają Kościoły afrochrześcijańskie, które nawiązują do doktryny i praktyk chrześcijańskich, łącząc je z elementami tradycyjnych religii Afrykanów.

Afryka jest kontynentem, na którym Kościół katolicki rozwija się dziś najbardziej dynamicznie, tak pod względem liczby wiernych, jak liczby powołań kapłańskich i zakonnych. Kościół Afryki wysyła dziś misjonarzy do Europy Zachodniej, gdzie panuje dotkliwy brak księży (choć czarni misjonarze nierzadko spotykają się z niechęcią ze strony wiernych europejskich). Dynamicznemu rozwojowi Kościoła towarzyszą jednak dramatycznie wielkie problemy poza- i wewnątrzkościelne.

W Afryce panuje bowiem ogromne ubóstwo. 47 proc., czyli 300 mln Afrykańczyków żyje w nędzy. Trudno się dziwić, że tamtejsi biskupi podczas Synodu dla Afryki za priorytetowe zadanie Kościoła przyjęli “opcję preferencyjną na rzecz ubogich". Ubóstwo Afrykanów pogłębiają konflikty zbrojne w wielu krajach, ogromna korupcja, rabunkowa - i neokolonialna - gospodarka zasobami naturalnymi, fakt, że 40 proc. prywatnych oszczędności Afrykanów znajduje się poza Czarnym Kontynentem.

Biskupi Afryki, podobnie jak całego tzw. Trzeciego Świata, stale podkreślają, że ubóstwo ich kontynentu wiąże się z procesem globalizacji. Uważają, że nie pozostawia on miejsca na partnerskie relacje między krajami bogatymi i biednymi, jednostronnie uzależniając drugie od pierwszych i pogłębiając między nimi przepaść. Kościół zatem winien działać na rzecz globalizacji solidarnej i partnerskiej, w której będzie miejsce na sprawiedliwość i autentyczną wymianę darów. Do tego potrzebna jest ewangelizacja kultury, polityki i ekonomii, ale działania te będą bezskuteczne, jeśli Kościoły świata zachodniego (napędzającego globalizację) i Afryki nie staną się przykładem partnerstwa we wzajemnych relacjach. Tymczasem na realizację tego postulatu cieniem kładzie się przeszłość: historyczne uzależnienie Kościoła na Czarnym Kontynencie od Kościoła w Europie. Pierwszy jawi się jako młodsza i uboga siostra drugiego. A przecież od Vaticanum II Kościół w Afryce stał się “dorosłym Kościołem wśród siostrzanych Kościołów świata" i tak powinien być traktowany.

Ogromną tragedią jest pandemia AIDS. 65 proc. zakażeń wirusem HIV dotyczy właśnie tego kontynentu, gdzie cierpi z tego powodu przynajmniej 25 mln ludzi. Stawia to Kościół przed wyzwaniami: jak zahamować epidemię? Jak nieść pomoc cierpiącym? Niektórzy biskupi wskazują na potrzebę zmian w nauczaniu Kościoła na temat stosowania prezerwatyw. Podkreśla się też, że jedną z głównych przyczyn AIDS jest rozpad tradycyjnego modelu rodziny w Afryce, do czego miało przyczynić się także chrześcijaństwo, podkopując rodzimy system organizacji społeczeństwa, w zamian oferując model bardziej indywidualistyczny.

Jednym z kluczowych zadań stojących przed Kościołem w Afryce jest inkulturacja Ewangelii: afrykanizacja Kościoła. Jest to zadanie tak gigantyczne, że zdaje się paraliżować część tutejszych biskupów, przyjmujących stanowisko zachowawcze i przenoszących odpowiedzialność za to dzieło na Watykan. Inkulturacja wiąże się z trudnymi, a charakterystycznymi dla rodzimych religii Afryki zagadnieniami, jak wyczulenie na kontakty ze sferą nadnaturalną i jej oddziaływanie na życie społeczne oraz działalność uzdrowicielska. Wielkim wyzwaniem pozostaje dialog międzyreligijny, szczególnie z islamem, ale też z religiami plemiennymi, oraz dialog ekumeniczny z innymi Kościołami chrześcijańskimi. Nie mniej ważna jest właściwa formacja świeckich.

Kościół w Ameryce

Kontynent amerykański to prawdziwy katolicki kolos: w tym regionie mieszka ponad połowa wszystkich wiernych Kościoła, wobec których posługę pełni grubo ponad 1700 biskupów, czyli 37,5 proc. wszystkich hierarchów, oraz 121 000 księży, tj. 30 proc. stanu kapłańskiego.

W Ameryce znajdują się trzy kraje stanowiące największe skupiska katolików na świecie. W Brazylii mieszka ich blisko 118 mln, co stanowi ponad 74 proc. wszystkich obywateli tego kraju. Na drugim miejscu plasuje się Meksyk: 88 mln katolików, czyli prawie 90 proc. wszystkich mieszkańców. W ostatnich latach na trzecie miejsce wysunęły się Stany Zjednoczone, gdzie żyje ok. 63 mln katolików, choć stanowią “tylko" 23 proc. ogółu mieszkańców.

Kościoły Brazylii i USA to, można rzec, symbole katolickiego Południa i Północy Ameryki. Jeśli chodzi o Kościół w pierwszym z tych krajów, to - chociaż pozostaje on Kościołem większościowym - szybko traci wiernych przede wszystkim na rzecz wspólnot protestanckich, szczególnie ewangelikalnych (wspólnoty konserwatywne), oraz sekt. W 1991 r. katolicy stanowili blisko 94 proc. ze 160 mln wszystkich mieszkańców Brazylii, gdy w 2000 r. - wspomniane 74 proc. Tymczasem bardzo szybko rośnie liczba protestantów: w 1991 r. stanowili oni nieco ponad 9 proc. mieszkańców Brazylii, a w 2000 r. - blisko 16 proc. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech Kościoła w Brazylii jest “charyzmatyczność" - działa tam ponad 60 tys. wspólnot odnowy charyzmatycznej, skupiając łącznie 8 mln wiernych. To właśnie charyzmatycy prowadzą większość z ponad stu katolickich rozgłośni radiowych.

W Kościele katolickim USA posługę pełni 30 655 księży diecezjalnych i 15 386 księży zakonnych. Liczba duchownych wciąż spada (obecnie jest ich mniej o 7 tys. niż przed dziesięcioma laty), co może mieć związek z wybuchającymi od kilku lat skandalami pedofilskimi i homoseksualnymi. Spada też liczba zakonnic i braci zakonnych, wzrasta natomiast liczba diakonów stałych - z 12 862 do 13 348 - oraz seminarzystów, których jest dzisiaj ponad 4900. Kościół ten ma blisko 3100 placówek misyjnych na świecie, a w swoim kraju prawie 600 szpitali i ok. 550 innych ośrodków zdrowia. Rekordową liczbę studentów zanotowało w 2000 r. 235 katolickich college’ów i uniwersytetów - łącznie studiuje w nich ponad 705 000 osób, tj. o 55 tys. więcej niż dekadę wcześniej. Do katolickich prywatnych i parafialnych szkół podstawowych uczęszczało prawie 2,06 mln uczniów.

Wyjątkowo wiele miejsca podczas Synodu dla Ameryki poświęcono problemowi ogromnego ubóstwa. Jak w Afryce, biskupi jednoznacznie opowiedzieli się za opcją na rzecz ubogich. Kolumbijski arcybiskup Ivan Martin-Lopez z Popayan zasugerował, aby biskupi i księża wyrzekli się części swych posiadłości i majątku, dając tym świadectwo solidarności Kościoła z ubogimi. Za jedną z głównych przyczyn ubóstwa uznano “grzech struktur". Po imieniu wymieniono także nadużycia globalizacji światowej kultury i ekonomii, handel narkotykami i bronią, polityczną i ekonomiczną korupcję.

Za szczególnie ważną synod uznał sprawę roli i miejsca świeckich w życiu Kościoła. Podkreślił, że wiele sekt odnosi sukcesy, ponieważ stwarza świeckim możliwość praktycznego doświadczenia własnej odpowiedzialności za miejsce we wspólnocie i dzieło ewangelizacji. Wezwał więc do większego i bardziej żywotnego, także poprzez powierzanie posług, udziału laikatu w misji i życiu Kościoła. Aktywna rola świeckich jest zdaniem synodu znakiem czasów w Kościele Ameryki, a laikat winien mieć udział w określaniu kościelnej polityki.

Do biskupów specjalny list przesłała Brazylijska Narodowa Komisja Wspólnot Podstawowych Brazylii, która zwróciła uwagę na poważny brak księży w wielu regionach Ameryki. Okazuje się, że 80 proc. niedzielnych celebracji w Brazylii obywa się bez Mszy św. z powodu braku księży.

Istotnym wyzwaniem jest promocja kobiet w Kościele amerykańskim. Przewodnicząca Konferencji Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w USA domagała się przyznania kobietom znaczniejszej roli w strukturach kościelnych. Należy oddzielić - mówiła na synodzie zakonnica - jurysdykcję od święceń tak, aby kobiety mogły partycypować w podejmowaniu decyzji w Kościele. Podczas obrad pojawił się także wniosek udoskonalenia duszpasterstwa osób rozwiedzionych i rodzin pozostających w związkach niesakramentalnych. Jeden z biskupów zabiegał o wystosowanie wspólnej petycji do administracji watykańskiej, by pozwoliła lokalnym episkopatom wprowadzać odpowiednie do sytuacji w danym kraju normy, które umożliwiłyby przystępowanie do sakramentów katolikom ze związków niesakramentalnych.

Biskupi podkreślali trudną sytuację kulturową, społeczną i zdrowotną tubylczej ludności Ameryki, która najbardziej cierpi z powodu zaniedbania i ubóstwa. Postulowano wypracowanie takich zasad inkulturacji, aby wyznający chrześcijaństwo Indianie mogli zachować swoją kulturę, ceremonie i ryty. Synod wzywał do dialogu na temat roli indiańskich starszych w Kościele, włącznie z możliwością ich wyświęcania.

Kościół w Azji

Chrześcijaństwo w Azji przypomina kroplę w morzu innych wielkich religii, jak hinduizm, islam, buddyzm, konfucjanizm czy sikhizm. Chrześcijanie stanowią tu niecałe 9 proc. Do Kościoła katolickiego należy 2,9 proc. Azjatów.

Najwięcej katolików mieszka na Filipinach - 60 mln (na 70 mln ludności; jedyny kraj Azji, gdzie katolicy stanowią większość), w hinduistycznych Indiach - 16 mln (na 936 mln), w Chinach - od 10 do 20 mln (na 1,2 miliarda); w Wietnamie - 6 mln (na 75 mln), w islamskiej Indonezji - 5 mln (na 194 mln), w buddyjskiej Korei Południowej - 3,5 mln (na ponad 42 mln); w islamskim Pakistanie - 1 mln (na 130 mln). W Timorze Wschodnim, byłej kolonii portugalskiej, żyje 732 tys. katolików na 860 tys. ludności, a wiara katolicka stanowi silny element tożsamości kulturowej.

Biskupi zebrani na Synodzie dla Azji zastanawiali się przede wszystkim nad tym, dlaczego misyjne dzieło Kościoła na tym kontynencie przebiega tak powoli, i szukali nowych dróg bardziej owocnego głoszenia Ewangelii. Charakterystyczne, że podczas obrad wyraźnie ujawniła się różnica w poglądach między większością biskupów azjatyckich a przedstawicielami Kurii Rzymskiej. Więcej: gdy ukazała się posynodalna adhortacja Jana Pawła II “Kościół w Azji" biskupi tego kontynentu nie kryli dystansu do niektórych rozwiązań zaproponowanych w dokumencie.

Wielu biskupów twierdziło, że Kościoły w Azji potrzebują większej autonomii od Rzymu. Dziwiono się na przykład, że Kościoły Azji muszą zwracać się do Rzymu po aprobatę liturgicznych i katechetycznych tekstów przełożonych na języki narodowe i zaaprobowanych już przez konferencję biskupów danego kraju, skoro nierzadko watykańscy specjaliści nie znają lokalnych kultur ani języków. Podkreślano, że w wielu obszarach życia kościelnego autorytet winien pozostać w rękach wspólnot lokalnych; dotyczy to np. wyboru biskupów, edukacji kleru czy możliwości - przy dotkliwym braku duchownych w wielu rejonach Azji - wyświęcania na księży żonatych mężczyzn. Sugerowano wręcz potrzebę utworzenia azjatyckich patriarchatów, które relatywizowałyby prymat Kościoła Zachodu.

Niektórzy biskupi podkreślali, że ewangelizacja Azji nie będzie przebiegać pomyślnie bez właściwie rozumianej inkulturacji. Nauczanie Kościoła mówi o konieczności zakorzeniania Ewangelii w lokalnych kulturach, ale - powtarzano - normy i wzorce życia chrześcijańskiego, kościelnej dyscypliny, liturgii i teologicznej ortodoksji wciąż czerpane są z Kościoła zachodniego. Część uczestników synodu sugerowała potrzebę zmiany paradygmatu ewangelizacji w Azji, gdzie nie należałoby zaczynać ewangelizacji od akcentowania zbawczej jedyności Chrystusa, ale raczej od nazywania Go - na wzór azjatycki - “Guru", “Wyzwolicielem", “Oświeconym", objawieniem “macierzyńskiej wszechobejmującej miłości Boga".

Stałym motywem wystąpień biskupów był dialog międzyreligijny - kluczowy problem “małej katolickiej trzódki" w Azji. Zaangażowanie w ten dialog jest imperatywem nie tylko pokoju na świecie, ale również właściwie rozumianej ewangelizacji. Podkreślano, że z azjatyckiego punktu widzenia dialog międzyreligijny jest jej podstawowym sposobem. Niektórzy ojcowie synodalni wskazywali, że chrześcijanie mogą wiele nauczyć się od innych religii, a nawet twierdzili, że inne religie są z woli Bożej kanałami łaski. Trzeba tu dodać, że opublikowana w 2000 r. przez Kongregację Nauki Wiary deklaracja “Dominus Iesus", traktująca o stosunku chrześcijaństwa do innych religii, spotkała się z szeroką krytyką na kontynencie azjatyckim.

Mówiono również, że w Azji żyje większość biednych i prześladowanych na świecie. Kościół nie może pozostać głuchy na ich potrzeby. Winien stać się głosem ubogich wobec rządów i innych - światowych czy lokalnych - instytucji, których działalność decyduje o ekonomicznych i materialnych losach ludzi. Zwracano uwagę, że w Azji ofiarami biedy i dyskryminacji stają się w pierwszym rzędzie kobiety. Nie obyło się bez krytyki procesu globalizacji, która uderza w kraje najbiedniejsze.

Kościół w Europie

Sytuacja Kościoła na kontynencie w najgłębszym stopniu dotkniętym procesem sekularyzacji jest bardzo trudna. Niektórzy mówią wręcz o “umieraniu Kościoła" w Europie. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Oto kilka przykładów.

W Holandii w 1900 r. tylko jeden procent mieszkańców nie identyfikował się z chrześcijaństwem; dziś przewiduje się, że do 2020 r. chrześcijaninem będzie tylko co czwarty Holender. W latach 1992-96 liczba chrztów spadła tu z 36 do 24 proc. wszystkich nowo narodzonych. W Niemczech Zachodnich w 1950 r. 51 proc. katolików uczestniczyło regularnie we Mszy, a w 2000 - niecałe 17 proc. W Belgii w 1950 r. 50 proc. ludności regularnie chodziło do kościoła, a w 1995 r. - już tylko 13 proc. Szacuje się, że połowa Belgów w wieku poniżej 25 lat nie identyfikuje się dziś z jakimkolwiek wyznaniem chrześcijańskim. We Francji w 1996 r. 40 proc. młodych nie identyfikowało się z żadną religią, a na Mszę uczęszczało 8 proc. młodych katolików. Wśród krajów romańskich najbardziej stabilna sytuacja panuje we Włoszech, gdzie 86 proc. ludności identyfikuje się z katolicyzmem. W 1970 r. 2 proc. Hiszpanów deklarowało się jako niewierzący, w 1990 r. - już co czwarty.

W Europie Wschodniej sytuacja jest bardziej złożona. Katolicy stanowią większość w Polsce - 89 proc., Chorwacji - 83 proc., na Litwie - 67 proc., w Słowenii - 62 proc. i na Słowacji - 58 proc. W innych krajach procent tych, którzy nie identyfikują się z żadną religią, jest bardzo wysoki: 87 proc. w Estonii, 73 proc. w Czechach, 68 proc. na Ukrainie i 63 proc. na Łotwie.

Podczas Synodu Biskupów w 1999 r. analiza sytuacji Europy i Kościoła na tym kontynencie wypadła bardzo pesymistycznie. Owładnęła go “beznadzieja"; jej źródłem jest panujący tu “humanizm immanentny", który w centrum rzeczywistości - w miejsce Boga - stawia człowieka; Stary Kontynent wypełniają “monotonne" i “szare" ideologie, konsumpcjonizm, hedonizm i permisywizm seksualny. Kwitnie “kultura śmierci". W tym kontekście wskazano także na “grzechy" Kościoła: dostosowanie się do zsekularyzowanego świata, co doprowadziło do kryzysu wiary; brak powołań kapłańskich i zakonnych; podziały pomiędzy chrześcijanami; nieumiejętność dialogu z zsekularyzowaną kulturą; w końcu - ogromne trudności w przekazie wiary młodym pokoleniom.

W analizie pojawiły się jednak także elementy optymistyczne: m.in. wielka rzesza misjonarzy europejskich, heroizm poświęcających się na rzecz ubogich, wiele mocnych “Kościołów domowych", znaczący postęp w dialogu ekumenicznym (dodajmy jednak, że w ostatnich latach ekumenizm wszedł w głęboki kryzys), coraz głębszy udział świeckich w życiu Kościoła, silne i liczne ruchy i wspólnoty. Ostatecznie stwierdzono, że przed Kościołem na Starym Kontynencie stoi zadanie przezwyciężenia pesymizmu oraz prowadzenia nowej ewangelizacji.

Wśród wiernych Kościoła w Europie silne są tendencje do kwestionowania niektórych punktów doktryny katolickiej. Odnosi się to nie tylko do teologów progresistów, którzy niejako “zawodowo" mają problemy z Watykanem, ale także do wielu (w niektórych krajach: większości) zwykłych wiernych. Chodzi tu szczególnie o nauczanie Kościoła dotyczące ludzkiej seksualności (antykoncepcja, rozwody), jak też w takich kwestiach jak: nieomylność papieża w sprawach wiary i obyczajów, interkomunia, aborcja czy eutanazja.

Kościół w Oceanii

Według danych z końca XX wieku Kościół w Oceanii, regionu bardzo zróżnicowanego kulturowo, liczy 18 mln członków (na 30 mln wszystkich mieszkańców tego regionu). W 2002 r. posługę pełniło tam 126 biskupów, ponad 2700 księży diecezjalnych i blisko 2150 zakonnych, 157 diakonów stałych, 10 601 zakonnic, prawie 1680 braci i ponad 15 000 katechistów. Kościół prowadzi 600 przedszkoli, 2523 szkoły podstawowe, 660 szkół drugiego stopnia. Na katolickich uczelniach studiuje ok. 9 tys. studentów. W rękach Kościoła znajduje się 140 szpitali, 2 leprozoria, 265 hospicjów, 239 sierocińców.

Synod Biskupów dla Oceanii podkreślił istotną rolę inkulturacji, która winna być rozumiana głębiej niż się to zazwyczaj przyjmuje. Inkulturacja to nie tylko wykorzystanie języka narodowego i liturgiczna adaptacja elementów miejscowej kultury, ale również rzeczywiste “docieranie", przenikanie miejscowych kultur do samych tekstów liturgicznych, teologii, przygotowania seminaryjnego. Wielu biskupów podnosiło problem kulturowych trudności głoszenia Ewangelii (w samej Papui Nowej Gwinei istnieje ponad 700 języków, w niektórych krajach poligamia jest prawnie dopuszczalna).

Często powracano do problemu niemożliwości sprawowania Eucharystii w wielu miejscach Oceanii z powodu braku księży. W 1970 r. jeden ksiądz przypadał na 1100 wiernych, dziś - jeden na grubo ponad 1700 wiernych, przy czym trzeba pamiętać o bardzo nierównomiernym “rozłożeniu" kapłanów w tym regionie świata z powodu wielkiego rozproszenia ludności. Istnieją wyspy, gdzie katolicy nie uczestniczą w Eucharystii nawet przez dwa lata. Duchowy głód Komunii prowadzi wiernych do wspólnot niekatolickich. Zdaniem części uczestników synodu nadszedł czas, aby pomyśleć o kapłaństwie żonatych mężczyzn, inni jednak podkreślali, że nie rozwiąże to problemu braku kapłanów, bo - na przykład - wypróbowani mężowie, viri probati, którzy mogliby być wyświęceni, mają, jak przystało na miejscowe zwyczaje, najczęściej dużą liczbę dzieci - a to oznacza, że parafia nie byłaby w stanie utrzymać tak licznej rodziny.

Do istotnych zagadnień podejmowanych podczas synodu należały też: obrona rdzennej ludności tego regionu świata; konieczność rzeczywistej promocji kobiet i ich równouprawnienia z mężczyznami; problem seksualnych i fizycznych nadużyć wśród kleru jako istotnej przeszkody w głoszeniu Ewangelii; potrzeba duszpasterskiej troski o homoseksualistów, chorych na AIDS, narkomanów, bezrobotnych. Postawiono też problem Komunii dla rozwiedzionych i tych, którzy wstąpili w nowe związki małżeńskie - postulowano, aby parafie otoczyły ich opieką. Silny akcent położono na sprawy ekologii (jeden z ojców synodalnych sugerował, aby Papież napisał encyklikę ekologiczną).

Kościół bez księży?

Kryzys powołań kapłańskich jest faktem, jednak złudzeniem jest, że obecnie mamy mniej księży niż w przeszłości. Liczba duchownych powoli rośnie i coraz mniej kleryków rezygnuje z seminarium - stwierdziła w 2004 r. Kongregacja ds. Duchowieństwa. W 2002 r. było na świecie 405 058 kapłanów, czyli więcej niż w 1961 r., gdy posługę pełniło 404 082 duchownych. Problem w tym, że w ciągu 40 lat podwoiła się liczba katolików na świecie. W 2002 r. jeden ksiądz przypadał na 2642 świeckich, gdy tymczasem w 1978 r. - na 1800. Poważnym problemem jest również fakt bardzo nierównomiernego rozmieszczenia księży w różnych regionach świata. Są miejsca, w których Mszę św. odprawia się raz na kilka lat - to jeden z głównych powodów, dla których coraz głośniej podnosi się kwestię zniesienia celibatu.

Komentując dane statystyczne kard. Dario Castrillon Hoyos, stojący wówczas na czele Kongregacji Duchowieństwa, powiedział: “Sądzę - że kryzys [powołań kapłańskich] przyjął nową formę, odpowiednio do konkretnej kultury, i mamy nadzieję, że idzie ku lepszemu".

Liczba księży zmniejsza się w Europie i Ameryce Północnej, natomiast rośnie w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej. Na Starym Kontynencie w 1961 roku było 250 859 księży, a 40 lat później 203 751; w Ameryce Północnej odpowiednio: 71 725 i 57 988. Z kolei w Ameryce Południowej liczba duchownych wzrosła o blisko 20 tys. - z 43 202 w 1961 r. do 63 159; w Azji - z 25 535 do 44 446, a w Afryce - z 16 541 do 27 988. Według przedstawionych przez Kongregację Duchowieństwa statystyk między 1961 a 2000 r. kapłaństwo porzuciło 64 610 księży, ale w latach 1970-95 na powrót do posługi zdecydowało się 9551 z nich, czyli ok. 20 proc.

Pewien optymizm budzą statystyki dotyczące seminarzystów. W ciągu ostatnich 30 lat podwoiła się ich liczba: w 1978 r. było ich 63 882, a w 2001 r. - 113 199, przy czym coraz mniej kleryków występuje z seminarium. W 1978 r. rezygnowało 9 proc. seminarzystów, gdy w 2002 r. - mniej niż 7 proc. W dziejach Kościoła jeszcze nigdy nie było tak wielu kleryków. Charakterystyczne, że dzisiaj klerycy są starsi niż w przeszłości. “Często - podkreśliła Kongregacja - przebyli oni już długą drogę, zanim odkryli w swoim życiu powołanie kapłańskie".

Pocieszającym faktem jest również wzrost (o 17 proc. w latach 1998-2002) liczby diakonów stałych, którymi mogą zostawać mężczyźni żonaci. Dziś jest ich ponad 29 501, z tego aż 19 440 w Ameryce. W 35 krajach Starego Kontynentu obecnie pracuje 9198 diakonów stałych.

Kościół prześladowany

Według raportu międzynarodowej katolickiej organizacji pomocy “Kirche in Not" (“Kościół w potrzebie") jakiejś formy prześladowań doświadcza prawie 200 mln chrześcijan, czyli 10 proc. wszystkich wyznawców Chrystusa. Z kolei amerykańska organizacja Open Doors International, zajmująca się niesieniem pomocy cierpiącym prześladowania wierzącym, opublikowała listę 100 krajów, gdzie dochodzi do jakiejś formy prześladowań Kościoła. Badania pokazały, że najgorsza sytuacja panuje w Arabii Saudyjskiej, gdzie żyje ok. 600 tys. chrześcijan (absolutna większość to zagraniczni pracownicy). W tym islamskim królestwie prawo nie uznaje i nie chroni wolności religijnej, a wszystkim, którzy nie wyznają islamu sunnickiego (religii państwowej), odmawia się podstawowych swobód. Represje grożą już za sam fakt posiadania egzemplarza Pisma Świętego. W pierwszej dziesiątce listy prześladowców chrześcijan znajdują się także Sudan, Chiny, Jemen, Maroko, Iran, Libia, Tunezja i Egipt.

Chrześcijanie są prześladowani przede wszystkim w państwach, gdzie panuje islam, gdzie rządzą komuniści (m.in. Chiny - 4 miejsce na liście, Wietnam - 12, Laos - 15, Korea Północna - 19, Kuba, Kambodża) lub gdzie aktywnie działa lewicowa partyzantka (m.in. Kolumbia, Peru, Gwatemala).

Zdarzają się prześladowania także w krajach o większości buddyjskiej. Od 2000 r. niewielka, bo licząca 500 członków wspólnota katolicka w Bhutanie praktycznie istnieje w podziemiu. Państwo nie gwarantuje wolności religijnej, a kary za praktykowanie chrześcijaństwa obejmują m.in.: odebranie prawa do wszelkich należnych świadczeń ze strony państwa, wydalenie z kraju czy ograniczenia w zatrudnieniu.

Kościół podziemny, wierny papieżowi, istnieje w komunistycznych Chinach, których władze tolerują jedynie założony przez siebie w 1957 r. Kościół patriotyczny. Szacuje się, że obie wspólnoty mają porównywalną liczbę wiernych: od 5 do 10 mln. Agencje sukcesywnie informują o aresztowaniach “podziemnych" katolików, duchownych i świeckich. Obecnie każdy z prawie 50 biskupów Kościoła podziemnego albo przebywa w więzieniu lub areszcie domowym, albo znajduje się pod stałą inwigilacją, albo ukrywa się.

***

Na progu pontyfikatu Benedykta XVI sytuacja w Kościele na różnych kontynentach jest więc zróżnicowana, tym bardziej gdy uwzględni się - tu zaledwie wspomniane - różnice między Kościołami lokalnymi tego samego kontynentu. A chociaż w każdym regionie pojawiają się podobne zjawiska i problemy - globalizacja, ubóstwo, brak księży, konieczność promocji świeckich (szczególnie kobiet) oraz dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego, a także inkulturacji, przede wszystkim liturgicznej - to jednak zjawiska te w każdym regionie mają odmienne oblicze.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu - przed Soborem Watykańskim II - Kościół preferował uniformizację, a wewnętrzna różnorodność stanowiła dla niego bardziej przeszkodę niż bogactwo. Sobór uznał jednak różnorodność za bogactwo i szansę dla losów Ewangelii w świecie. Pontyfikaty posoborowych papieży, szczególnie Jana Pawła II, z większymi czy mniejszymi oporami szły tą samą drogą. Nowa sytuacja rodzi jednak napięcia, które wiążą się z pytaniem, jak w różnorodności zachować istotną dla Kościoła jedność. “Wierzę w jeden, święty i apostolski Kościół powszechny" - wyznajemy w Credo...

Im większa w Kościele różnorodność, a tym samym im silniejsze w nim ruchy odśrodkowe, tym bardziej do głosu dochodzą obawy o niekontrolowane rozbicie jedności, jakiej Jezus pragnął dla swojego Kościoła. Sytuacja stała się tak nabrzmiała, że rodzą się pytania w rodzaju: “Czy Kościół rozdarty pomiędzy jednością a wielością narzuci czysto defensywny i asekuracyjny system rozumowania, czy też zwycięży w nim ofensywna wierność własnej misji, pewnego rodzaju »odważny tutoryzm«?" (Johann Baptist Metz). Jak zachować jedność Kościoła nie tracąc nic z bogactwa różnorodności? Są to - jak się zdaje - fundamentalne pytania, przed którymi stoi dziś cały Kościół, a wraz z nim papież Benedykt XVI.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2005