Rosja spod znaku męskich wartości (PL)

Jest jednym z najciekawszych pisarzy młodego rosyjskiego pokolenia. Naprawdę nazywa się Jewgienij Nikołajewicz Prilepin. Od dzieciństwa wszyscy nazywali go jednak Zacharem - podobnie jak jego ojca i dziada.

27.07.2011

Czyta się kilka minut

Jak na pisarza biografia niezwykła: urodził się w małej wiosce pod Riazaniem, od 16. roku życia sam zarabiał na siebie. Potem przez 6 lat służył w OMON-ie (Oddziały Milicji Specjalnego Przeznaczenia) i jako omonowiec w 1996 oraz 1999 r. brał udział w wojnie w Czeczenii. Po wybuchu drugiej wojny czeczeńskiej wystąpił z OMON-u, zajął się działalnością medialną oraz stał się działaczem Partii Narodowo-Bolszewickiej, opowiadającej się za stworzeniem wielkiego euroazjatyckiego tworu sięgającego od Gibraltaru po Władywostok, którego fundamentem byłaby cywilizacja rosyjska.

Biografia niepokornego

Narodowych bolszewików jednoczy głęboka niechęć do współczesnego supersystemu, opierającego się na znienawidzonej trójcy: liberalizmie, demokracji i kapitalizmie. Członkowie partii oraz ich charyzmatyczny wódz Eduard Limonow idealizują sowiecką przeszłość, a szczególnie epokę stalinizmu. Ich celem jest uczynienie z Rosji potężnego państwa, które będzie bezwzględnie walczyć o swoje interesy, jednak łagodnego w stosunku do własnych obywateli - stąd postulaty pełnej niezależności mediów i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Wyrokiem rosyjskiego Sądu Najwyższego w 2007 r. partia została uznana za organizację ekstremistyczną i w konsekwencji zakazano jej działalności w Rosji. Pomimo licznych prześladowań (od 1998 r. uwięziono ponad 150 członków partii) narodowi bolszewicy pozostają najaktywniejszą opozycją wobec władzy. Odrzucają kompromis z obecnymi włodarzami Kremla, którym zarzucają realizowanie, świadome bądź mimowolne, celów światowego liberalizmu.

Po roku 2007 Prilepin wielokrotnie brał udział w Marszach Niezgody przeciw polityce rządu. Zasłynął także z tego, że w 2004 r. podczas spotkania prezydenta z pisarzami w Pieriediełkinie odważył się skrytykować politykę Putina. Ta biografia z pewnością budzi nie mniejsze zainteresowanie niż samo pisarstwo Prilepina.

Ani opętani, ani trzeźwi

Na rosyjskiej scenie literackiej Prilepin pojawił się w roku 2003, wzbudzając niemałe zainteresowanie. Debiutancka powieść "Patologie" oparta na doświadczeniach czeczeńskich przyniosła mu ogólnorosyjski rozgłos i nominację do Rosyjskiej Nagrody Literackiej Bestseller Narodowy 2005. W 2006 r. za powieść "Sańkja" otrzymał Nagrodę Jasnej Polany, zaś zbiór opowiadań "Grzech" został w 2008 r. uhonorowany Bestsellerem Narodowym, a w 2011 r. Super Bestsellerem Narodowym dla najlepszej książki spośród zdobywców nagrody w ciągu dziesięciolecia jej istnienia.

Twórczość Prilepina obrosła grubą warstwą autokomentarza. W wywiadach, których w ciągu tych niespełna dziesięciu lat udzielił więcej niż niejeden wiekowy pisarz, mówi przede wszystkim o polityce, o Rosji i jej przyszłości. Niejednokrotnie zarzucał kremlowskim przywódcom, że "nie są w stanie sprostać metafizycznym, geograficznym ani ekonomicznym rozmiarom kraju". Metafizyczne rozmiary - cóż to znaczy? Nie sposób nie dostrzec w tym bezpośredniego odwołania do tradycji rosyjskiego mesjanizmu. Z politycznego punktu widzenia - niebezpieczne, z ideowego - mimo wszystko fascynujące.

"Sańkja" - druga książka Prilepina - to opowieść o grupie rosyjskich rewolucjonistów, którym za wzór posłużyli narodowi bolszewicy. Niektórzy krytycy dostrzegli w książce Prilepina współczesną wersję "Biesów" Dostojewskiego, inni XXI-wieczny odpowiednik "Matki" Gorkiego. Porównania mocno przesadzone: przede wszystkim dlatego, że Prilepinowscy rewolucjoniści w żadnym razie nie przypominają ani opętanych przez idee bohaterów Dostojewskiego, ani trzeźwych, lecz zdecydowanych postaci z powieści Gorkiego. Są tymi, którzy we współczesnym porządku nie potrafią znaleźć dla siebie miejsca, lecz nie są także w stanie zaproponować dla niego jakiejś wyrazistej alternatywy. Ich codzienne życie jest przerażająco nieciekawe, a piwo to podstawowa i najłatwiej dostępna dla nich rozrywka. Są biedni, bo nie pracują, wszystkich utrzymują ich słabo zarabiający rodzice (matka głównego bohatera, Saszy, jest pielęgniarką). Wszystko, co przyniósł Rosji kapitalizm, cała obfitość towarów jest rewolucjonistom nieznana. Chociaż przeczytałem powieść uważnie, nie wiem, przeciwko czemu protestują członkowie Sojuszu Stwórców (tak nazywa się ich organizacja) - jakby sprzeciw wobec obecnego systemu był czymś tak oczywistym, że nie wymaga żadnego uzasadnienia. Bunt "sojuszników" nie ma podłoża społecznego, niesprawiedliwość społeczna we współczesnej Rosji wspomniana jest w powieści mimochodem. Książka kończy się rewolucją: oddziały "sojuszników" zdobywają władzę w kilkudziesięciu miastach Rosji, nie udaje się tylko w Moskwie. Opanowawszy budynek miejscowej administracji, Sasza i jego towarzysze nie postępują jednak jak zwycięzcy. Władza ich nie interesuje, dlatego nie wydają dekretów, nie próbują podporządkować sobie struktur siłowych ani urzędniczych.

Rosja jest słaba

W Prilepinowskich wizjach urzeka prostota życia. Bohaterów jego powieści szczęśliwie omija wirus hamletyzmu - są czystym, często bezrefleksyjnym działaniem. "Sasza nigdy nie zamęczał się grzebaniem w sobie" - tego można dowiedzieć się o bohaterze powieści "Sańkja". Gdyby w sobie pogrzebał, być może przyznałby trochę racji liberałowi Bezlietowowi, przekonującemu, że Rosja nie ma "ani wspólnego Boga, ani wiary w przyszłość, ani wspólnej nadziei, ani wspólnego rozczarowania - nie ma nic, ani jednej klamry. Tylko władza! (...) Władza jest brzydka, bełkotliwa, kłamliwa, ale przynajmniej choć odrobinę rosyjska, choć trochę odpowiedzialna". Lecz Sasza odpowiada tylko: "dziś rewolucja i Rosja to równoznaczne i równoważne pojęcia. Nie można już myśleć o Rosji poza rewolucją i bez rewolucji" - i odpowiedź ta nieuchronnie trąci banałem.

Ogromna większość rosyjskiej inteligencji do czasu rewolucji niezachwianie wierzyła w lud. Wobec powagi rosyjskiej wiary w ludowe przymioty nasza młodopolska chłopomania wygląda jak ironiczna zabawa. Prilepin też nie jest piewcą miast. "Każdy rosyjski pisarz jest choć trochę włościaninem, jeśli jest Rosjaninem" - pisze w eseju "Rosjanie przy długim stole". Nadzieja nowej Rosji kryje się na prowincji, stamtąd może przyjść odrodzenie. "Osobiście widziałem na spotkaniach kilka tysięcy wspaniałych ludzi. Nigdy nie przypuszczałem, że w Rosji jest ich tak wielu. Prawie wszyscy" - notował w eseju "Szli poeci po Rusi, po matuszce-Syberii", będącym rezultatem tournée grupy młodych pisarzy po Syberii. Jednocześnie jednym z najciekawszych fragmentów powieści "Sańkja" jest opis podróży do wsi dziadków. W niegdyś tętniącej życiem wiosce żyje jeszcze tylko kilka staruszek i jeden mężczyzna alkoholik. Umierający dziadek Saszy jest symbolem kresu siły sprawczej na rosyjskiej prowincji. Kto kiedykolwiek odwiedził rosyjską wieś, ten wie, że obraz ten nie jest odległy od prawdy. Sasza dobrze się czuje w domu babki, ale powrót nie jest możliwy: choć jego rodzice pochodzą ze wsi, ten świat jest mu już zupełnie obcy. Historia rodziny to pasmo śmierci - wszyscy trzej synowie babki (ojciec Saszy i jego dwaj bracia) umarli z powodu alkoholu.

"Rosja to wielki kraj, Imperium - i tylko takim może być" - mówi Prilepin w jednym z wywiadów. W jego powieściach natomiast Rosja jest słaba, jej los jest zagrożony. Z pewnością teraz jest słabsza niż wcześniej, ale to wcale nie znaczy, że kiedykolwiek tryskała zdrowiem. "Tacy jak ty ratują siebie, zjadając Rosję, a tacy jak ja, zjadając własną duszę. Rosja żywi się duszami swoich synów" - mówi Sasza do liberała Bezlietowa, kiedy pod oknami przed chwilą zdobytego gmachu administracji gromadzą się kolejne czołgi i oddziały wojska. Rewolucja z góry skazana jest na porażkę, ale na tym właśnie polega jej sens. Paradoksalne, lecz zrozumiałe w kontekście rosyjskiej historii - jednostka ginie w imię wielkości państwa.

"Przyszedłem z Rosji" - taki tytuł nosi jeden z esejów Prilepina. Ale co znaczy przyjść z Rosji dla kogoś, kto w tej Rosji się urodził i stale w niej mieszka? Prilepin przywołuje nazwiska twórców rosyjskiej kultury, przywołuje wielką rosyjską przeszłość, lecz także pierwotną dzikość słowiańskich plemion - to stamtąd przyszedł. Przychodzi natomiast do współczesności, do czegoś, co jest tylko nieokreślonym kształtem, noszącym nazwę Rosja. Od samych Rosjan zależy, czym stanie się ten kształt. Choć Prilepin nie należy do naiwnych optymistów, daleki jest też od pesymizmu. "Nie pamiętał, kiedy po raz ostatni wypowiadał to słowo - Ojczyzna. Przez długi czas go nie było. Kiedyś, być może w młodości, Ojczyzna zniknęła, a na jej miejscu nic nie powstało" - to o młodym żołnierzu, bohaterze opowiadania "Sierżant". Jest to także metaforyczny obraz rosyjskiej historii ostatnich dwóch dekad. Wspomnienie lat 90., kiedy legł w gruzach tworzony przez 70 lat sowiecki porządek, wzbudza niechęć u większości Rosjan. Ale młody sierżant z opowiadania Prilepina odnajduje utraconą ojczyznę i wyznaje swoim towarzyszom, że służy w wojsku, ponieważ ją kocha. I co ważniejsze, jego towarzysze również przyznają się do tej wstydliwej miłości.

Pokonać liberalne wyobcowanie

W roku 2006 grupa konserwatywnych intelektualistów skupionych wokół tygodnika "Zawtra" ogłosiła projekt "Piątego imperium". Według nich po okresie smuty lat 90. XX wieku, w połowie ubiegłej dekady w Rosji pojawiły się pierwsze oznaki odradzającej się potęgi. To podnoszące się z upadku mocarstwo ma zostać godnym następcą Rusi Kijowskiej, Państwa Moskiewskiego, Imperium Rosyjskiego Romanowów i Związku Radzieckiego. Władimir Bondarienko, naczelny krytyk literacki tygodnika "Zawtra", zaliczył Prilepina do grona "pisarzy Piątego Imperium". W rosyjskiej literaturze od połowy lat 90. dominowało "pokolenie pepsi", uciekające od rzeczywistości w świat wymysłu i introspekcji, naśladujące niskiej klasy pisarzy zachodnich. Pisarzom "Piątego Imperium", zdaniem Bondarienki, udało się zasypać przepaść pomiędzy literaturą a rosyjską rzeczywistością. Ich powieści żyją, ponieważ są ściśle powiązane z życiem narodu i odwołują się do tradycji wielkiej rosyjskiej i radzieckiej literatury. Ci młodzi pisarze potrafili zjednoczyć "awangardowość poszukiwań, narodowe i religijne myślenie oraz stalinowski rozmach mocarstwowy". Bondarienko jest tylko jednym z wielu konserwatywnych krytyków, którzy w męskiej prozie Prilepina widzą nadzieję literatury rosyjskiej. To Prilepin i jemu podobni mają sprawić, że literatura powróci do "gleby", w krąg rosyjskich problemów, pokonując liberalne wyobcowanie.

Nadzieje konserwatywnej krytyki nie są pozbawione podstaw. Prilepin w gruncie rzeczy odwołuje się do patriarchalnego obrazu świata. Nie przypadkiem wśród książek dla chłopców wymienił "Pożegnanie z bronią" Hemingwaya. Mężczyzna u swojego boku powinien mieć ukochaną kobietę: "wierność i zachwyt - tylko to jest potrzebne mężczyźnie" - mówi Prilepin w jednym z wywiadów. W "Patologiach" - jego debiutanckiej książce - istnieją właściwie tylko dwa tematy: wojna i miłość - sprawy godne prawdziwego mężczyzny. W powieści "Sańkja" - to rewolucja i kobiety. Prilepin świadomie też kreuje swój tradycjonalistyczny wizerunek: w wywiadach nie kryje, że jest szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci. I chociaż nie ma epickiego talentu Tołstoja ani ideowej żarliwości Dostojewskiego - warto go czytać. Bo wiele w nim typowo rosyjskich sprzeczności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011