Premier jak Kazimierz Wielki

Donald Tusk ruszył w objazd po kraju i od razu posypały się na niego gromy.

21.05.2012

Czyta się kilka minut

Stanął w kolejce do kasy dworcowej jak zwykły śmiertelnik. Obejrzał piękny dworzec w Poznaniu, a przecież dworce polskie są wyłącznie pokraczne i śmierdzą. Pojechał niezłym pociągiem z Poznania do Wrocławia, a przecież pociągi w Polsce wyłącznie biorą udział w katastrofach albo stoją zepsute na bocznicach. Przeleciał helikopterem nad autostradą, a przecież autostrady...

Premier znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Jeśli nie będzie jeździł po kraju, posypią się na niego gromy, że steruje państwem zza biurka i nie ma bladego pojęcia, jak wygląda tzw. prawdziwe życie. Jeśli zdecyduje się ruszyć w podróż, zawsze pojawią się dyżurne porównania z Edwardem Gierkiem i jego gospodarskimi wizytami, porównania, z których zresztą sam premier wybrnął dosyć nieszczęśliwie, twierdząc, że akurat ten element gierkowszczyzny wspomina nienajgorzej.

Czy jest tu możliwy jakiś kompromis między drapieżną publicystyką, która za nic w świecie nie przyzna, że są w Polsce wyremontowane dworce, a powinnościami szefa państwa? Z dzieciństwa pamiętam czytankę o królu Kazimierzu Wielkim, który przebrany w łachy żebraka incognito wędrował pieszo po kraju. To nie jest oczywiście zły pomysł, choć trudno wyobrazić sobie premiera z kosturem i w starych ubraniach. Ale dobrze byłoby, gdyby przy okazji wizyt gospodarskich, szef rządu wykonywał niespodziewany skok w bok, tam, gdzie się go nie spodziewają. Byłoby świetnie, gdyby schodził częściej z pułapu wysokości przelotowej, żeby zobaczyć, jak wygląda widziany z okien pociągu pejzaż polski między Gdańskiem a Warszawą.

Byłoby również wspaniale, gdyby przy okazji tych wizyt nie przekraczał cienkiej granicy między politycznym PR-em a śmiesznością.

Premier nie musi stać w kolejce po bilet.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2012