Ostatnie słowa Jana Pawła II

Siedem razy odezwał się Chrystus z krzyża do swego Ojca i ludzi: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią, Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju, Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja, Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?, Pragnę, Wykonało się!, Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Wszystkie te zdania, choć rozproszone w świadectwach ewangelistów, tworzą przejmujący testament wybaczenia, zbawienia, troski, samotności, cierpienia, zwycięstwa i zawierzenia w modlitwie. Wiedział o tym Haydn, komponując oratorium Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu, dostrzegają to również współcześni teologowie.

24.04.2005

Czyta się kilka minut

Kiedy umierał Jan Paweł II, w skupieniu czekaliśmy na jego słowa, żeby raz jeszcze odczuć ich moc i odnaleźć w nich siebie. I słowa te docierały do nas stopniowo, czasem w formie apokryficznej - niepotwierdzonej przez Watykan. Różne źródła, jak czterej ewangeliści, podawały różne informacje, z których jednak można było wyczytać spójny przekaz. Analogia z Chrystusem na krzyżu nasuwała się sama: Papież odchodził w cierpieniu, otoczony przez garstkę najbliższych współpracowników; mówił niewiele, spokojnie wypływał na wody śmierci, żeby dotrzeć na drugą stronę. Te dni były dla wielu z nas jak rozciągnięty w czasie Wielki Piątek. I kiedy nieco później, w dzień pogrzebu, wiatr targał szaty kardynałów i przewracał karty leżącej na trumnie Księgi, odbieraliśmy to jako widoczny znak, jak trzęsienie ziemi na Golgocie. Na myśl przychodziły słowa setnika: “Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy".

Czy to, co Papież powiedział bezpośrednio przed śmiercią, nie jest tylko dziełem przypadku? Ekspresją ciężko chorego człowieka, który stracił kontrolę nad swoim życiem? Może to nasza świadomość, nie potrafiąc pogodzić się z odejściem wielkiego autorytetu, czepia się nic nie znaczących pamiątek, żeby jak najdłużej trwać w iluzji kontaktu? Ale, z drugiej strony, czy mogą istnieć przypadkowe zdarzenia w historii kogoś, kto bezgranicznie zawierzył Bogu?

W pismach Jana Pawła II szczególnie często powraca motyw creatio continua, kontynuacji aktu stworzenia przez ułomnego człowieka. “Boski Artysta, okazując artyście ludzkiemu łaskawą wyrozumiałość, użycza mu iskry swej transcendentnej mądrości i powołuje go do udziału w swej stwórczej mocy" - czytamy w “Liście do artystów". Ta misja nie dotyczy tylko poetów czy malarzy, ale sięga samej “materii człowieczeństwa": “zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki". Takim arcydziełem było, według Papieża, życie Fra Angelico, który “tworzył dzieła, tak jak tworzył siebie". Idąc tym tropem, można postawić tezę, że “arcydziełem arcydzieł" było ziemskie życie Zbawiciela, w którym wszystko, każde zdarzenie i każde wypowiedziane zdanie, miało swój głęboki sens. Po wędrówce Chrystusa przez Ziemię pozostało żywe Słowo, w którym On sam jest obecny. Choćby z tej racji nie sposób traktować pobłażliwie ostatnich słów kogoś, kto całe życie poświęcił na głoszenie Słowa.

Dziś, kiedy w uszach dźwięczą nam jeszcze okrzyki wiernych z Placu Świętego Piotra: “Santo subito!" (“Natychmiast święty!"), również na biografię Jana Pawła II możemy spojrzeć jak na zamkniętą księgę chrześcijańskiego twórcy. Śmierć, jak przystało na wielki finał, miała w tym arcydziele znaczenie ogromne. Powolna, przyjęta w pokorze, została oswojona przez wiarę, zamieniając się w eschatologiczne misterium, łagodną drogę do Boga.

Szukałem was, teraz przyszliście do mnie

“Szukałem was, teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję" - tak, według rzecznika Stolicy Apostolskiej, brzmiały ostatnie słowa Jana Pawła II, wypowiedziane na wieść o tym, że do Watykanu przybyły tysiące młodych ludzi, by czuwać na Placu Świętego Piotra.

Pierwsze skojarzenie odsyła nas do ewangelicznych przypowieści o Dobrym Pasterzu, który “woła swoje owce po imieniu" (J 10, 1-18) i o człowieku, który szuka zagubionej owcy (Łk 15, 3-7). Papieska troska o młodzież jest troską ojca, który pragnie wyprowadzić ją z “ziemi jałowej" współczesnej cywilizacji. To nie jest fascynacja dobrotliwego staruszka żywiołowym stylem bycia i kolorowymi strojami młodych, jak niekiedy interpretują tę relację media. Gra idzie o znacznie większą stawkę: życie wieczne. “Nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was samych. Nie dzieci rodzicom winny gromadzić majętności, lecz rodzice dzieciom" (2 Kor 12, 14) - mógłby powtórzyć Jan Paweł II.

Szuka się kogoś, kto ukrywa się lub jest zagubiony. W Księdze Rodzaju Bóg szuka Adama i Ewy, którzy po skosztowaniu zakazanego owocu przestraszyli się i schronili wśród drzew ogrodu. Przyczyną ukrycia czy zagubienia zawsze jest lęk - skutek grzechu pierworodnego, i to nie tylko lęk wobec pułapek tego świata, ale - może w większym stopniu - wobec Boga. Dlatego Papież podkreśla, że miłość jest większa niż grzech, i wzywa: “Nie lękajcie się patrzeć w wieczność. Tam czeka Ojciec, Bóg, który jest miłością. Dla tej miłości warto żyć. Miejcie odwagę żyć dla miłości". To właśnie wydaje mi się największą wartością tego pontyfikatu: odrzucenie strategii moralizowania, suchego piętnowania grzechów i przyjęcie postawy świadka Bożej miłości. Największym zagrożeniem dla człowieka jest bowiem nie jego grzeszna natura, ale zgorszenie się sobą, utrata nadziei i odrzucenie ofiary Chrystusa, w której spełniają się miłosierdzie i odkupienie.

Niewątpliwie: Jan Paweł II był dla młodzieży nauczycielem wymagającym. Zamiast ślizgać się po powierzchni kultury, np. zachęcać do wprowadzania “wartości chrześcijańskich" do języka publicznej debaty, wołał swoje owce po imieniu. “We współczesnym zlaicyzowanym świecie, w którym wielu żyje tak, jakby Bóg nie istniał, albo skłania się ku irracjonalnym formom religijności, właśnie wy, młodzi, musicie na nowo ukazać, że wiara to decyzja osobista, przenikająca całe życie" - wzywał w orędziu na Światowy Dzień Młodzieży w 2001 r. Szukał młodych po to, by pomóc im “wypłynąć na głębię", przede wszystkim poprzez nowe wspólnoty w Kościele, budujące stałą i trudną przecież relację między Słowem a życiem pojedynczego człowieka. A jednak młodzież była z nim do końca, jak u św. Mateusza: “Byłem nagi, a przyodzialiście mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie" (Mt 25, 36).

Słowo “szukać" pojawia się w Biblii nie tylko w odniesieniu do Pasterza i zagubionej owcy. Przede wszystkim to człowiek szuka Boga. I często Pan wychodzi mu naprzeciw. Pięknie brzmią w tym kontekście ostatnie słowa Papieża. Czytane z akcentem na “teraz" odsłaniają ludzką słabość i samotność, a jednocześnie poczucie spełnienia. Tak jakby w twarzach młodych ludzi, którzy przyszli na Plac, Jan Paweł II na chwilę przed śmiercią dostrzegł oblicze samego Boga.

Jestem radosny. Amen

Najpierw była informacja włoskich mediów o tym, że umierający Papież napisał na karteczce, którą podał współpracownikom: “Jestem radosny, wy też bądźcie. Módlmy się razem z radością. Dziewicy Maryi powierzam wszystko radośnie". Informacja nie została potwierdzona, ale wydaje się prawdopodobna. Cała starość Jana Pawła II była wielkim świadectwem zaufania, cierpliwości, wiary i odwagi.

W “Baśni zimowej" Ryszard Przybylski pisze: “Haniebna i zła jest starość, która tłamsi miłość, pozbawia duszę skrzydeł i więzi ją w materii. (...) Stare, schorowane i zmęczone ciało przypomina więc człowiekowi, że wszedł w okres ciągłego lęku. Był czas radości. Jest czas udręczenia". Dla bohaterów tej książki traumą okazuje się przede wszystkim utrata panowania nad własnym losem. Tymczasem Papież mówi o radości, modlitwie i zawierzeniu Maryi. Z jego perspektywy pokorna zgoda na Boży plan uwalnia człowieka od wszelkiej trwogi, oczyszcza miłość z nalotu tego świata i przygotowuje duszę na spotkanie z Bogiem. Oczywiście, zawierzenie wcale nie redukuje cierpienia, jednak ciało, które jest jego źródłem, to nie zimna cela śmierci, ale gorący krzyż - brama wieczności. Śmierć oswojona przez wiarę w zmartwychwstanie Chrystusa traci władzę nad ludźmi i zamienia się w rzekę, która płynie do lepszego świata. Dlatego można się jej oddać bez buntu, jak czyni to bohater “Pieśni dla Symeona" T.S. Eliota: “Moje życie bez wagi czeka na wiatr śmierci, / Jak ptasie piórko na wierzchu mej dłoni; (...) / Jestem zmęczony życiem swoim - i tych, którzy przyjdą po mnie. / Umieram śmiercią własną i tych, którzy przyjdą po mnie. / Pozwól odejść Twojemu słudze, / Ujrzawszy Twe zbawienie".

Trzeba wierzyć, że 2 kwietnia o godzinie 21.37 paradoksalnie to śmierć przegrała z życiem, dała mu się ujarzmić, nie odwrotnie. Choć nie potwierdzono tego oficjalnie, kilka minut przed zgonem Jan Paweł II wyszeptał już na pewno ostatnie ze swoich słów. To krótkie “Amen", które w oczywisty sposób przywodzi na myśl “Wykonało się" Chrystusa na krzyżu, jest ostatecznym znakiem wiary w Bożą Opatrzność. Księga życia kończy się jak modlitwa, misja kończy się powodzeniem.

Byliśmy świadkami wielkiego misterium. Człowiek, który dźwigał na swoich barkach tak wiele, widział siebie w perspektywie obcej naszemu minimalizmowi: “pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu", jak w malarskiej wizji Michała Anioła. Ale wiedział też, że nie z niego płynie siła, która pozwala mu kierować Kościołem i wytrwać w prawdzie, z przejrzystym sumieniem. Niech więc ta śmierć, to “Amen" budzą w nas nie lęk, lecz nadzieję. Niech będą znakiem życia mistycznego ciała Chrystusa. W godzinie próby spróbujmy raz jeszcze uwierzyć Janowi Pawłowi II, który - jak syn dobrze znający Ojca - pisał w “Tryptyku rzymskim": “Potrzeba, aby w czasie konklawe Michał Anioł uświadomił ludziom - / Nie zapominajcie: Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius. / Ty, który wszystko przenikasz - wskaż!/ On wskaże…".

Wojciech Wencel (ur. 1972) jest poetą, eseistą, krytykiem literackim. Laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich, ostatnio opublikował poemat “Imago mundi".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005