O teatrze

Neon z autografem Tadeusza Różewicza na fasadzie Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Sztabowej. / MARTA GIERUŃ / MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA
Neon z autografem Tadeusza Różewicza na fasadzie Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Sztabowej. / MARTA GIERUŃ / MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA

Wracam do pytania: na co wy oczekujecie? Wy, reżyserzy. To jest bardzo ważne. Na jaki nowy dramat? Na jakiego nowego autora? Bo przecież, na miłość boską, także nie na to, co proponują młodzi ludzie pisujący u nas dla teatrów… To przecież są ludzie, którzy nie myślą kategoriami technik dramatu, struktury, tego, co jest najważniejsze. Jak mają jakąś fabułkę w miarę tragiczną, w miarę dowcipną, to się im wydaje, że napisali sztukę teatralną. To nie są czasy Bałuckiego i Rittnera! Albo od czasu Bałuckiego i Rittnera coś zaszło w polskim teatrze i dramaturgii – albo nie! Bo jak czytam to, co piszą i ogłaszają, to mi się nagle wydaje, że nic nie zaszło.

Gdyby ktoś zrobił sumienną analizę – a zrobił to Wyka – „Białego małżeństwa”, to zobaczyłby, że ono ma właśnie źródła literackie. Te źródła biją w literaturze Młodej Polski, w secesji, a nawet wcześniej, w postromantycznej twórczości Narcyzy Żmichowskiej, poprzez Marię Komornicką, która w jakiś sposób weszła do „Białego małżeństwa” i jako postać, i jako poetka. No, powiedzmy jasno: jako poeta. Bo chciała być całe życie poetą. Chciała być mężczyzną. Ale są tam też echa Micińskiego, Lemańskiego. A nawet cytaty z „Żywotów Świętych”, z księdza Skargi w intermedium teatrzyku amatorskiego. To jakby antologia różnych języków i dzieł literackich zsypana do tego tygla, do tego kotła, w którym ja zacząłem mieszać moją wielką łyżką i doprowadzać do syntezy językowej, uczuciowej, teatralnej. A grzybobranie nawiązuje przecież do „Pana Tadeusza”. Jest w „Białym małżeństwie” żywioł Fredry, ale i Mickiewicza, zwłaszcza jeżeli chodzi o przyrodę, piknik w lesie, pojawienie się Czarnego myśliwego…

Wiesz, wydaje mi się, że we mnie samym następują zakłócenia i niekonsekwencje między twórcą-teoretykiem i twórcą-pisarzem. Ten teoretyk jest też technikiem i bada maszynerię komedii, dramatu, tragedii, bada materię literacką, ale również materię teatru. Materię reżyserii technik teatralnych, a nawet sceny, czy to pudełkowej, czy otwartej; jest zainteresowany w architekturze teatru. Więc z jednej strony jestem ja – z moją maszynerią, z moją techniką, ja – teoretyk różnych sposobów teatralnych, wynalazków teatralnych, prób zastępowania jednych trybików innymi, wymieniania jednych rurek na inne, kółek na inne kółka, i z tą moją maszynerią i świadomością teoretyka wchodzę w olbrzymi żywioł, las języka, obrazów i tak dalej.

Kazimierz Braun, Tadeusz Różewicz „Języki teatru”, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1989

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2021

Artykuł pochodzi z dodatku „Tadeusz Różewicz. Stulecie urodzin