Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tekście red. Okońskiego pada zdanie o „ignorancji obecnych światowych przywódców” (patrz: wypowiedź Baracka Obamy o „polskich obozach śmierci”). Tak się składa, że właśnie czytam zbiór esejów Jorgego Semprúna, gdzie można znaleźć wypowiedź o „les camps d’extermination polonais, spécialement destinés (...) à la mise en pratique de la solution finale” (dosł. „polskie obozy śmierci, których przeznaczeniem było przeprowadzić ostateczne rozwiązanie”). Ponadto znajduje się w zbiorze fragment o „des camps de Pologne” („obozy polskie/w Polsce” – to o Auschwitz i Birkenau). Jorge Semprún, w swoim czasie więzień Buchenwaldu, jest poza wszelkim podejrzeniem o ignorancję czy złą wolę w tej kwestii. Jeśli on tak napisał, to znaczy, że problem jest natury językowej i dotyczy języków romańskich, angielskiego („Polish death camps”) i może innych jeszcze języków. W polszczyźnie funkcja przymiotnika jest bardziej ograniczona, stąd nasza drażliwość. Sądzę, że Obama też wiedział, o czym mówi, tyle że mówił po angielsku. Czy to znaczy, że nie mamy racji, domagając się sprostowań? Jednak nie: choć nie musimy z góry zakładać ignorancji ich autorów, to całkiem zasadne jest takie założenie, jeśli chodzi o czytelników i słuchaczy. Zachodni odbiorca, czytając lub słysząc o „Polish death camps” może, choć nie musi, zrozumieć rzecz fałszywie.