Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dzieci mówią, ja dopytuję i od dwóch lat zapisuję. W dialogach biorą udział: Hanna i Tadeusz Łabędzcy oraz ich mama, czyli ja, pełniąca tu rolę sekretarza (zachowującego oryginalną wymowę Bohaterów).
Katarzyna Kubisiowska
DZIEŃ DZIECKA
SYN: Mamo, a dorośli, którzy mówią, że chcieliby być ponownie dziećmi, chyba nigdy nie byli dziećmi.
DZIWNI DOROŚLI
CÓRKA: Mamo, a dorośli się śmieją mało, a dzieci dużo.
MAMA: Bo w ogóle to dorośli są dziwni... Nie potrafią się śmiać ze swoich problemów.
CÓRKA: Ty też się śmiejesz mało.
MAMA: Ja też jestem dorosła.
CÓRKA: To chodź, mamo, pośmiajamy się razem!
MAMA CHULIGANKA
CÓRKA: Mamo, ten na ulicy to mówił, że jego szlagiem trafiło.
MAMA: Mówił tak, bo był bardzo zdenerwowany.
CÓRKA: A ty jak jesteś zdenerwowana, to mówisz to bardzo brzydkie słowo, które mówisz, żebym ja nie mówiła. I mówisz, że tak brzydko to mówią tylko chuligani.
MAMA: No, mówię tak czasami, niestety. Przepraszam.
CÓRKA: To nic nie skodzi, że czasami jesteś chuliganka, nic nie skodzi, mamo.
BIEDA
CÓRKA: Mamo, a ty chcesz być biedna?
MAMA: Nie chcę, Haniu.
CÓRKA: Ale tak w zabawie, mamo. Chodź do pokoju, urządziłam tu dom dla biednych.
MAMA: Oni tu mogą zamieszkać?
CÓRKA: W tym łóżku mogą pospać, mogą też zjeść lody z posypką, mogą też poczytać książki, mogą sobie posiedzieć na krzesełku, mogą sobie ze mną porozmawiać, mogą pogłaskać króliczka i tygryska, a do tej miski mogą zwymiotować. To co wybierasz, mamo?
MAMA: To ja poproszę lody z posypką.
PROSTE
CÓRKA: Mamo, a ta pani, co w tramwaju jechała, to płakała. Widziałaś?
MAMA: Widziałam. Była bardzo smutna.
CÓRKA: Może jej umarł kotek...
MAMA: Może. A może nie ma przyjaciół i czuje się samotna.
CÓRKA: To wies co, mamo? Pojedźmy tym tramwajem jutro. Jak będzie ta pani znowu, to my zostaniemy jej przyjaciołami, dobra?
FUNDAMENTALNE
CÓRKA: Mamo, a czy niektóre ludzia są złe od urodzenia, czy się takie robią?
CZAROWNICA
SYN: Mamo, chciałabyś być czarownicą?
MAMA: Tadek, przecież jestem czarownicą.
SYN: Ale taką dobrą, mamo.
CZEKOLADA
CÓRKA: Mamo, daj mi kawałek czekoladki, proooooszę.
MAMA: Haneczko, dam, z przyjemnością, ale jak zjesz obiad. To pora obiadowa.
CÓRKA: Daj mi czekoladkę zamiast obiadu.
MAMA: No przecież wiesz, że ci nie dam. Najpierw obiad, potem deser.
CÓRKA: Ja chcę czekoladkę!!!!
MAMA: Jak będziesz jadła czekoladę zamiast obiadu, to nie urośniesz i zawsze będziesz małą dziewczynką.
CÓRKA: I świetnie, i świetnie! Nie chcę urosnąć, nie chcę być duża, nie chcę chodzić do pracy. Chcę zawsze się bawić! Chcę jeść dużo czekolady! Daj mi czekoladę zamiast obiadu!!!
SAMOTNOŚĆ
CÓRKA: Nie lubię być sama w pokoju...
MAMA: Przyjdź do pokoju, gdzie ja jestem, Haniu. Będziemy razem.
CÓRKA: Mamo, a czy jak będę już duża, ty albo tata, albo ktoś inny zawsze będzie czekał na mnie w tym pokoju?
KOCHAĆ SIEBIE
CÓRKA: Mamo, a ja kocham ciebie, tatę, bacie, dziadka... caaałą rodzinę. Tadka kocham czasami mało, czasami dużo, a czasami to nie kocham nic. I siebie bardzo kocham też, bo trzeba siebie kochać, mamo.
LUDZIE TO POTWORY
CÓRKA: Mamo, bo Tadek mówi, że ludzie to potwory. Dlatego rysuje same potwory.
MAMA: No są wśród ludzi potwory, bez wątpienia, ale nie wszyscy.
CÓRKA: A pani w przedszkolu mówi, żeby lubić te niedobre. Więc polubmy te potwory, mamo, dobrze? Razem.
BARDZO LUDZKIE
CÓRKA: Mamo, bo Tadek mówi, że mnie nie lubi.
MAMA: Ojej, niemiło się takich rzeczy słucha. Ale ja, Haniu, przed chwilą słyszałam, że to samo mówiłaś Tadkowi...
CÓRKA (zalewając się łzami): Ale ja go naprawdę nie lubię, a on tak mówi, żeby mi tylko dokuczyć.
PO ZAWODACH
CÓRKA: Mamo, a mama Moniki z naszej grupy to pracuje w naszym przedszkolu. Ty też byś mogła?
MAMA: Hania, nie mogę, mam inny zawód.
CÓRKA: A co to są te zawody?
MAMA: Zawód to jest coś, czego się najpierw uczysz, a potem pracujesz i zarabiasz dzięki temu pieniądze.
CÓRKA: A ty jakie masz zawody?
MAMA: Jestem dziennikarką.
CÓRKA: Aaaa, no tak, piszesz te gazety. Mamo, ale przecież nikt gazetów nie czyta, a do przedszkola chodzą wszyscy ludzia, jak są małe.
USTA
CÓRKA: Nie bądź smutna, uśmiechnij się, mamo.
MAMA: Uśmiecham się, Haniu, popatrz....
CÓRKA: Nie, to twoje usta się uśmiechają, ty się nie uśmiechasz.
MĄDROŚĆ
CÓRKA: Mamo, a jak będę duża, to już będę mądra? Będę umiała czytać i liczyć?
MAMA: Już jesteś mądra, Haniu. Poza tym mądrzy ludzie wcale nie muszą umieć pisać i czytać.
CÓRKA: A ty jesteś mądra?
MAMA: No nie wiem.
CÓRKA: No ja też nie wiem.
PRAWDZIWOŚĆ
CÓRKA: Mamo, na świecie jest tylko trochę prawdziwości...
MAMA: Tak? A co jest prawdziwe?
CÓRKA: No, że się śmiejemy, płaczemy, że się przytulamy.
WYOBRAŹNIA
SYN: A wiesz, dlaczego ludzie uciekają w świat wyobraźni?
MAMA: No, dlaczego?
SYN: Nie, ty spróbuj na to odpowiedzieć.
MAMA: Bo ich przygniata rzeczywistość.
SYN: Bo są smutni i chcą ten smutek ukryć za tą wyobraźnią.
BÓL
SYN: A wiesz, mamo, dorosłym się wydaje, że cierpią najbardziej na świecie. A dzieci cierpią tak samo jak dorośli, tylko dorośli nie chcą w to wierzyć. To nie fair.
PŁACZĘ W ŚRODKU
CÓRKA: Mamo, bo jak czytałaś „Brzydkie kaczątko”, to było mi smutno i chciało mi się płakać.
MAMA: To dlaczego Haniu nie płakałaś?
CÓRKA: Płakałam, ale w środku. Nie chciałam, żeby to kaczątko przeze mnie zrobiło się bardziej smutne. Teraz sobie popłaczę troszkę przy tobie, mamo.
ŚWIAT PEŁEN KOBIET
CÓRKA: Mamo, a ty wiesz, że kobiety są bardzo rożne?
MAMA: Ojej, naprawdę?
CÓRKA: Naprawdę, naprawdę. Są kobiety jak ludzia, jak ty i ja, są też kobiety krokodylki, kobiety hipopotamki, kobiety małpy, kobiety krowy, kobiety bocianki.
SSAKI
CÓRKA: Mamo, a wiesz, że ty i ja, i w ogóle inne ludzia, to są ssaki?
MAMA: Coś na ten temat słyszałam...
CÓRKA: A wiesz, że domy to już nie są ssaki?
MAMA: O, ciekawe! A znasz, Haniu, jeszcze inne ssaki?
CÓRKA: No, pies, krowa, konik, kotek... Mamo, a dlaczego ludzia myślą, że są lepsze od nich, skoro wszyscy to ssaki?
NIE WIADOMO CO
CÓRKA: Mamo, ja powiem ci coś bardzo ważnego: najpierw jest ziemia, potem niebo, potem taki wieeeeeelki kosmos, a potem nie wiadomo co. I ja jestem bardzo ciekawa, jak tam jest w „nie wiadomo co”. A na ziemi to jest wiadomo co, ale naprawdę to nie jest wiadomo co, tak sobie tylko ludzia myślą, że wiedzą.
NIEBO JEST GŁUPIE
CÓRKA: Mamo, a Hexa dzisiaj umarnęła.
MAMA: Hania, Hexa jest już w niebie i biega sobie z innymi naszymi psami: z Nutą, Sonią, Sabą.
CÓRKA: Hexa nie biega, bo była stara i nie mogła chodzić.
MAMA: No to sobie pewnie leży pod drzewem i nic ją nie boli.
CÓRKA: Nie, tak nie jest. Niebo jest głupie, tam nic się nie zmienia.
CO JEST WAŻNE
Rano, w biegu do przedszkola.
MAMA (spanikowana): Hania, spóźnimy się do przedszkola... Nie ujdzie nam to na sucho.
CÓRKA: Eeeee, tam. Popatrz, ile mamy kasztanów, jak dużo ich nazbierałyśmy. Trzeba wiedzieć, co jest ważne, nie przedszkole, tylko kasztany, mamo, mówię ci.
NIE ŚPIJ TYLE...
CÓRKA: Mamo, a ja nie lubię spać.
MAMA: Dlaczego?
CÓRKA: Bo nie można się wtedy bawić i rysować.
MAMA: A ja właśnie dlatego lubię spać – nie muszę wtedy bawić się i rysować.
CÓRKA: A przecież ludzia jak zasypiają, to bawią się w kosmosie.
MAMA: O! I jak ta zabawa wygląda?
CÓRKA: Opowiem ci, mamo, jak się obudzę.
LIST DO ŚW. MIKOŁAJA
Kochany Święty Mikołaju, proszę cię o: Barbie ze skrzydłami, czekoladki, cukierki krówki, żeby nigdy nie było kłótni w naszej rodzinie, wszystkie na świecie płyty „Marta mówi” i żeby dziadzia poznać, kiedy on znowu urodzi się na świecie jako dzidziuś. Hania Łabędzka.
RĘKA DZIADKA
CÓRKA: Mamo, a wiesz, że dziadek z nieba to trzyma mnie za rękę?
MAMA: Czujesz to, Haniu?
CÓRKA: Czuję. A ciebie trzyma, czujesz?
MAMA: No, czuję...
CÓRKA: Nie płacz teraz mamo, tylko poczuj dziadka rękę, poczuj, poczuj.