Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po prawie jednomyślnym przyjęciu przez Sejm uchwały zobowiązującej rząd do wyegzekwowania od Niemiec należnych Polsce reparacji wojennych, wydaje się, że i naszych polityków historia niewiele nauczyła. O jaki “naturalny sprzeciw", na który się powoływano, tu chodzi? A gdzie poczucie odpowiedzialności, na której m.in. opiera się idea Unii Europejskiej? Szkoda, że polski horyzont dalej kończy się na naszej granicy. Chyba nie ma też szans stworzenia silnej Europy, jeśli Polacy i Niemcy będą skłóceni.
Jak dobrze, że czasami zdarzy się w tej dziedzinie coś optymistycznego. Kilka tygodni temu delegacja gminy Waldbüttelbrunn odwiedziła Radomyśl nad Sanem. Owszem, mówiono o przeszłości, ale po to, aby lepiej kształtować przyszłość; pojawiła się i kwestia roszczeń, ale dominującym wątkiem była jednak współpraca, przede wszystkim młodzieży, oparta na wzajemnej życzliwości i zrozumieniu. Co istotne, współpraca odbywa się na poziomie samorządów terytorialnych i miejmy nadzieję, że takie spotkania jak radomyskie, na poziomie gmin i powiatów, będą kształtować polsko-niemieckie kontakty. Tym bardziej, że “spotkania na górze" z reguły kończą się okrągłymi słowami i niejasnymi deklaracjami, zaś politycy wydają się zbyt zaabsorbowani interesami partyjnymi i kampanią wyborczą. Brak im też dalekowzroczności, jaką mieli Robert Schuman, Konrad Adenauer, czy obecnie Władysław Bartoszewski i Bronisław Geremek.
TOMASZ KRAWCZYK, uczeń LO im. KEN w Stalowej Woli