Łzy obrócić w energię

Wojna trwa tu od 30 lat: domowa, z ZSRR, z talibami. Niesie nie tylko śmierć i rany, lecz także traumatyczne przeżycia, których doświadczyły miliony Afgańczyków. Amatorski teatr robiony przez ofiary i dla ofiar pomaga w uporaniu się z tymi doświadczeniami.

06.05.2008

Czyta się kilka minut

Kiedyś był tu Ośrodek Kultury Rosyjskiej; gmach jest zrujnowany. Ale dziś ożywa. Sala zapełnia się ludźmi, pod dyskretnym okiem ochroniarza. Kabul nadal nie jest miastem bezpiecznym. A to, co za chwilę się rozegra, może być nie na rękę wielu ludziom - nie tylko talibom.

A rozegra się teatralna premiera, w której aktorami są amatorzy: poszkodowani przez wojnę. Przy wsparciu zawodowego aktora przygotowali spektakl oparty na swych przeżyciach. Wszystko jest chaotyczne. Scenografia - pogrążająca scenę w czarnych barwach - na miarę możliwości. Ale ważni są ludzie - ci na scenie i ci na widowni.

A ty co byś zrobił?

Każda scena zaczyna się podobnie: aktorzy ustawiają się pod ścianą, nieruchomi - jak zastygły, zakodowany w pamięci obraz wydarzenia, które za chwilę odegrają. Nie ma taryfy ulgowej. Emocje są napięte, intensywne. Gdy na scenie trwa brutalne aresztowanie profesora uczelni, na którego złożono donos, starsza kobieta na widowni wybucha płaczem.

Za chwilę te same sceny rozgrywają się po raz drugi. Ale tym razem ich przebieg tworzy publiczność. Ktoś proponuje inne, lepsze wyjście: wchodzi na scenę i zastępuje aktora. Następuje dyskusja, w której uczestniczą aktorzy i publiczność.

W kolejnej scenie dwóch komendantów z czasów wojny domowej planuje, razem ze swym ochroniarzem, napad na dom wdowy, by porwać jej córki. Ochroniarz się nie zgadza, ale też nie przeciwstawia. Podczas napadu przez omyłkę zamiast matki zabijają jedną z córek. Matka chwyta pistolet i celuje w jednego z dowódców.

Pierwszy widz, który zastępuje aktora grającego ochroniarza, chce przekonać komendantów, że kiedyś zapłacą za zbrodnię. Ci go wykpiwają: nikt się nie odważy ich ukarać. Drugi widz zabija głównego dowódcę. Trzeci biegnie uprzedzić zagrożone kobiety. W dyskusji zwycięża opcja trzecia - mimo czyjejś uwagi, że to byłoby niewykonalne, bo "podczas wojny domowej nie dało się przemieszczać między dzielnicami Kabulu, opanowanymi przez różne partie".

Koniec sceny - gdy nie wiadomo, czy matka zdecyduje się na zabicie zabójcy jej córki - zebrani uznają za symboliczny dla swojego dylematu: odwet czy nadzieja na sądową sprawiedliwość? Jak ma zareagować poszkodowany, gdy dostanie do ręki broń? Czy jest możliwe przebaczenie?

Okaleczeni i samotni

Ofiary wojen rzadko doczekują się oficjalnego uznania ich krzywd - nie mówiąc o zadośćuczynieniu czy ukaraniu sprawców; poczucie krzywdy nie pozwala im odbudować na nowo życia. W Afganistanie w ciągu minionych 30 lat rozegrało się wiele wojen. Po każdej zostały niezagojone rany, a ciągle powstają nowe - gdy akcje zbrojne niedawnych oswobodzicieli skutkują, jak to nazywa żargon NATO, "stratami kolateralnymi" (tj. gdy giną niewinni), albo gdy dawni oprawcy - obecnie politycy którejś z frakcji czy grup plemiennych - zasiadają nawet w rządzie, bo tak nakazuje racja polityczna.

Tymczasem w Afganistanie - podobnie jak w wielu miejscach świata, gdzie upadły reżimy totalitarne lub skończyły się konflikty zbrojne - trudno mówić o przyszłości czy narodowym pojednaniu bez rozliczenia przeszłości. W tym - bez zajęcia się ofiarami. Przeciwnie, bezprawie i społeczne rozgoryczenie mogą prowadzić nawet do wzrostu poparcia dla wrogów obecnych władz.

Na razie są miliony pokrzywdzonych. Brakuje za to systematycznego ścigania i karania winnych. Bywa, że ofiary jednej wojny stawały się oprawcami w następnej, co dodatkowo utrudnia wymierzenie sprawiedliwości. Zdewastowany kraj nie ma psychologów, którzy pomagaliby ofiarom. Pozostaje inicjatywa oddolna.

Taka, jak społeczny teatr w Kabulu. Utworzony z nadzieją, że sztuka może przynieść ulgę oraz pomóc w zrozumieniu i przetrawieniu cierpień, w wydostaniu się z błędnego koła żalu, nienawiści i zemsty.

Próby (prze)życia

W literaturze przedmiotu nazywa się to "Teatr Zniewolonych" (Theatre of the Oppressed). To odmiana teatru społecznego, zwana też "Teatrem Forum", gdyż pozwala widzom włączyć się do przedstawienia i zmienić bieg wydarzeń na scenie.

Inicjatorem tego nurtu był w latach 70. brazylijski reżyser teatralny Augusto Boal. Przedstawienia pomagają zniewolonym społecznościom przemyśleć swą sytuację i wypracować strategie rozwiązywania problemów. Dlatego ważna jest nie tylko treść, lecz też proces powstania spektaklu. Próby, prowadzone w bezpiecznym zaciszu teatru, stają się próbami przeżycia i życia.

Ofiarom przemocy takie przedstawienie pozwala, nawet po latach, lepiej zrozumieć mechanizm wydarzenia i własną w nim rolę, niekoniecznie pozytywną. Może ono pomóc pokonać rozgoryczenie, ale też wydobyć się z roli ofiary i odzyskać zaufanie do innych.

Jak powiedział mi jeden z uczestników tego eksperymentu, przedstawienie pozwoliło mu "łzy obrócić w energię". Jest lekarzem, podczas wojen siedział kilka lat w więzieniu. Sześciu jego braci zginęło.

Spojrzeć w lustro

Ale kabulscy aktorzy-amatorzy grają nie tylko sztuki oparte na swoich przeżyciach.

Kilka dni temu odbyła się premiera monodramu "AH 7808" (opartego na irlandzkiej sztuce Dave’a Duggana "AH 6905"). W języku Dari litery AH są skrótem słów "początek" i "koniec", zaś cyfry oznaczają początek i koniec afgańskich wojen (od 1978 do 2008 r.). Oba przedstawienia przygotowali przy wsparciu Hjalmara Joffre-Eichhorna, młodego specjalisty od "Teatru Zniewolonych".

Tym razem widzimy jednego bohatera. Prześladują go głosy ofiar wojny, które czegoś się od niego domagają. To powoduje potworne bóle; czeka go operacja, która ma z niego wydobyć prawdę - lub rozmaite, czasem sprzeczne prawdy tych ofiar.

Słyszymy te głosy. Odzywa się dziewczynka zabita przez pocisk mudżahedinów, która chce wiedzieć, jakim prawem poświęcili ją w swej świętej wojnie. Jest mudżahedin, który popełnił zbrodnię, ale domaga się uznania swego bohaterstwa z czasów wojny z Sowietami. Jest prosty żołnierz talibski, oszukany przez przywódców.

Bohater czuje się coraz gorzej. Ale czy powinien poddać się operacji, czy ujawnienie prawdy go uzdrowi? Może lepiej nie rozdrapywać ran? Czego chcą głosy: prawdy? sprawiedliwości? Czy tylko bronią się przed zapomnieniem? Czy wystarczy przyznanie się do winy, czy musi być zadośćuczynienie, kara, zemsta? Czy można pogodzić wszystkie oczekiwania?

Pacjent boi się i głosów, i operacji. Sięga po pigułki, papierosy, rosyjską wódkę i amerykańską coca-colę, ale nic nie poprawia jego stanu. Wreszcie przyznaje, że jest zarazem ofiarą i przestępcą, i prosi widzów o rozstrzygnięcie jego dylematu. Ustawia przed sceną szereg luster, jedno za każdy głos. Widzowie widzą w nich siebie i swych sąsiadów.

***

Podobno widziane z lotu ptaka budynki dawnego Ośrodka Kultury Rosyjskiej tworzą słowo "Lenin". Na co dzień służą jako nieoficjalna noclegownia narkomanów, których w kraju przybywa. W czasie spektaklu podziurawione pociskami ściany przepuszczają hałasy z zewnątrz: krótkofalówki policji, syrenę ambulansu, kłótnię dzieci, szum betoniarki (w Kabulu wszędzie się coś buduje).

W poniedziałek, 5 maja, przedstawienie po raz pierwszy odbyło się na prowincji: 150 km na północ od Kabulu, w ruinach dawnego pałacu królewskiego, gdzie w latach 90. biegła linia frontu między talibami a mudżahedinami.

Przyszło kilkuset widzów.

W planach są kolejne wyjazdy. Jeśli tylko stan bezpieczeństwa pozwoli.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2008