Listy

Wszystko to, co jest dostępne

Od kilku lat mieszkam w Europie Zachodniej i sytuację Kościoła w Polsce, w tym kobiet, obserwuję z oddali. A na co dzień mam do czynienia z Kościołem zachodnioeuropejskim. Od około dwóch lat utrzymuję kontakt z ruchem wspierającym postulat wyświęcania kobiet. Miałam okazję współpracować z serwisem womenpriests.org, który nie popiera ich ordynacji, ale bada nauczanie Kościoła oraz źródła historyczne i biblijne. Jestem członkinią organizacji Women’s Ordination Worldwide.

Zuzanna Radzik w artykule "Cichy eksodus" wspomina, że w świetle nauczania Kościoła prezbiterat kobiet nie jest realny. Uważam, że bł. Jan Paweł II w "Ordinatio sacerdotalis", gdzie próbował zamknąć dyskusję, pomylił się. Być może nie był świadom wyników badań z ostatnich lat (mało jeszcze znanych), które wskazują, że w starożytności kobiety były prezbiterami. Nikt nie próbuje nawet zaprzeczać, że kobiety były wyświęcane do posługi diakonatu.

Polskie katoliczki często nie wiedzą, że Kościół umożliwia im pełnienie ról, które w Polsce są dla nich niedostępne. Tu, gdzie mieszkam, jest naturalne, że kobiety służą do Mszy jako ministrantki, oprawę liturgii przygotowują świeccy, oni (a kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni) czytają czytania. Że przy Komunii asystują świeccy szafarze, w tym wiele kobiet (w mojej parafii istnieje sympatyczna praktyka: w danym dniu jako szafarze posługują pary małżeńskie). Nikogo nie dziwi fakt, że kobieta, często świecka, jest np. kapelanem szpitalnym. Ksiądz jest potrzebny do odprawienia Mszy, wyspowiadania, udzielenia namaszczenia chorych. Do innych rzeczy - przyniesienia i udzielenia Komunii św., załatwienia formalności czy po prostu do życzliwej rozmowy - nie trzeba święceń.

Tego w Polsce wciąż niemal nie ma. Ministrantek jak na lekarstwo. Księża się boją, że dziewczyny będą rozpraszać?

Że wypłoszą młodzież męską? A może po prostu nie wiedzą, jak współpracować z kobietami? Kobiety szafarkami Eucharystii? Chyba że zakonnice... a i to rzadko. Kapelan - osoba świecka, a jeszcze w dodatku kobieta? A potem ksiądz nie ma czasu dla nikogo, bo się nie wyrabia. Gdyby dostał świecką pomoc, na pewno byłoby to z pożytkiem dla potrzebujących wsparcia duchowego.

Kościół w Polsce ma daleką drogę do przebycia w kwestii docenienia roli kobiet. O ile katoliczki na Zachodzie czy w USA uzyskały spore możliwości działania, to polska hierarchia kościelna w większości nie chce nawet słyszeć o dopuszczeniu kobiet do zajęć, które nie wymagają przecież żadnych święceń. Chlubne wyjątki nie czynią niestety wiosny. Czy polscy hierarchowie się obudzą, zanim zetkną się z problemem pustych kościołów? Bo jeśli kobiety się w nich nie odnajdą i je opuszczą, to zostanie bardzo niewielu mężczyzn...

Alicja Baranowska

Zamiast trzaskania drzwiami

Po przeczytaniu pierwszych zdań artykułu Zuzanny Radzik, doszłam do wniosku, że autorka trafnie diagnozuje opisywany problem. Jednak czytając kolejne zdania, przekonywałam się, jak obce mi są przytaczane rozwiązania.

Nie negując samej tezy, warto zauważyć, że nie wszystkie wymienione w tekście niedogodności są konsekwencją niedopasowania Kościoła do rzeczywistości czy jego niesłusznego stanowiska względem kobiet. Wiele z przykładów to elementy tradycji, którą zawsze należy mieć na uwadze, wprowadzając zmiany. Popatrzmy na te zainicjowane przez Sobór Watykański II. Niektóre (jak reforma liturgiczna) wydają się oczywistą zmianą na lepsze, jednak Kościół dojrzewał do nich długo, a dla wielu nadal są zbyt radykalne. Trudno się więc dziwić, że zwiększenie liczby kobiet w pełnieniu kościelnych funkcji (mimo zagwarantowania tego w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego - co należy docenić) muszą swoje odczekać.

Nie możemy myśleć tylko o tych, którzy takich zmian potrzebują, ale też o tych, którzy nie są na nie przygotowani.

Kolejna kwestia to dobór tematów, o których słyszą kobiety w kościele: mają się prawo domagać, żeby słyszeć coś związanego z ich godnością jako człowieka, a nie wyłącznie jako matki. Monotematyczność irytuje, zauważam w niej jednak pewną próbę odpowiedzi Kościoła na współczesne problemy, takie jak wykorzystywanie ciała kobiety w reklamach, pornografii, marginalizowanie jej roli jako matki i żony. Jeśli chodzi o sposób tłumaczenia w kościele spraw związanych z płodnością, antykoncepcją, NPR - często (zaryzykowałabym: prawie zawsze) to konsekwencja niedouczenia tych, którzy są zobowiązani, by to zadanie wykonywać rzetelnie. Każdy absolwent teologii odbył kurs teologii moralnej życia seksualnego i powinien umieć, najlepiej odwołując się do adhortacji "Familiaris consortio", wyjaśnić różnicę między NPR, prezerwatywą i środkami antykoncepcyjnymi. Przyszli księża nie zawsze zwracają na studiach uwagę na te zagadnienia, które przydadzą się w duszpasterstwie. Trafiając na parafię, nie potrafią tłumaczyć problemów, za to pięknie przemawiają.

Najbardziej zastanawia mnie jednak zasadność odejścia z Kościoła z trzaśnięciem drzwiami. Rozumiem, że chodzi o coś więcej niż tylko manifestację niezadowolenia; wydaje mi się jednak, że takie rozwiązania są skuteczne i dużo dają, gdy chodzi o sprawę mniejszej wagi. Lecz czy najważniejszą rzeczą, jaką kobieta może odnaleźć w Kościele, jest docenienie jej kompetencji, dostrzeżenie jej wartości i celne odpowiadanie na jej aktualne problemy? Te sprawy stoją na najwyższych miejscach, jeśli chodzi o zadania Kościoła. Jednak dla katolików ostatecznym punktem odniesienia podczas rozważania swojej więzi (czy jej zerwania) z Kościołem jest żywa obecność Jezusa. Obecność, która z pewnością nie powinna hamować działań, kiedy widzimy, że wiele jest do zmienienia, ale która daje siłę i motywację. Widząc postęp w wielu kwestiach, ale również zauważając, ile czasu musi upłynąć, aby ten postęp doszedł do skutku, warto powoli dążyć do kolejnych zmian, które przyczyniłyby się m.in. do równego traktowania kobiet, dopasowania Kościoła do kobiecości i potrzeb kobiet. Kobieta nie może zostać biskupem (por. "Ordinatio sacerdotalis") i nigdy nie będzie należeć do najwyższego poziomu decyzji, jednak - pośrednio albo bezpośrednio - może mieć wpływ na ten poziom i kształtować życie Kościoła.

Katarzyna Sowa

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011