Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Takie jest „intro”. Teksty, które przeszły do tego tomu z arkusza i dwóch poprzednich książek, zostały poddane destylacji: odciążone i dociążone równocześnie. Wcześniej poetka, odwołując się do dosyć wysłużonych literackich motywów: snu, śmierci, miłości – wykorzystywała też typowy dla nich modernistyczny sztafaż. Za wszystkimi tymi motywami ciągnął się cień literacko przysposobionej melancholii.
W nowym tomie poetka nadal pracuje z utratą, rezygnuje jednak z najbardziej oczywistych jej sygnałów, co bardzo dobrze robi jej wierszom. Jak w przypadku „Widzenia z Poprawin”, z którego pozostaje w „intro” tylko ostatnia zwrotka, będąca tu zupełnie innym wierszem, bardziej enigmatycznym i mniej „papierowym”.
Literackość działa w tym tomie także nieco inaczej. Pamiętające poezję metafizyczną niedookreślenie zostało skondensowane i poddane prawom aforystycznego skrótu. To inna niż wcześniej lekkość, bardziej wycyzelowana.
A teraz ciężar – „intro” jest „dociążone” przez podmiot, który został tu wyraźniej usytuowany: mówi z pozycji córki, lesbijki, osoby chorej (w jednym z wierszy mowa jest o schizofrenii, w innym o kaftanie) czy zaangażowanej społecznie.
Najwyraźniej Szychowiak próbuje skompromitowany poetycki język osadzać na nowo w życiu, sprawdzać sobą. Szuka nowej formuły poezji gnomicznej, zajmuje inne miejsce, z którego przemawia w nowy sposób. ©
Julia Szychowiak, INTRO, Biuro Literackie, Wrocław 2014