Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie sposób nie zauważyć, iż coraz więcej czynności organów wymiaru sprawiedliwości naszego państwa jest dotknięte schorzeniem, które nazwałbym deficytem kultury prawnej. Posłużmy się przykładami: funkcjonariusz służby więziennej płaci grzywnę za człowieka, który nigdy nie powinien znaleźć się więzieniu, i zostaje za to ukarany przez sąd. Burmistrz jednego z miast z Opolszczyzny znajduje przed publikacją wyroku w aktach sprawy kompletne uzasadnienie wyroku w jego sprawie, który ma być ogłoszony za kilka dni. Z uzasadnienia wynika, że orzeczenie będzie dla niego korzystne. Nie bacząc na własny interes, zgłasza tę nieprawidłowość prezesowi sądu. Dowiaduje się od niego, iż nic się nie stało: sędzia, który sporządził uzasadnienie, pomimo iż robi się to na wniosek stron i prawo przewiduje na to termin po ogłoszeniu orzeczenia, nie wyłącza się z prowadzenia tej sprawy, a wymierzona „kara” polega na tym, iż zapada orzeczenie niekorzystne dla człowieka, który miał odwagę zgłosić nieprawidłowość.
W pasmo tych zdarzeń wpisują się działania prokuratury wobec tygodnika „Wprost”. Gazeta, która opublikowała wątpliwej wartości prawnej, moralnej i estetycznej rozmowy polityków, co niewątpliwie jest działaniem w obronie interesu społecznego, w konsekwencji przeżywa najazd funkcjonariuszy służb, którzy na polecenie prokuratury mogą na całe tygodnie sparaliżować jej działanie, bo czymże innym jest usiłowanie zabrania komputera redaktorowi naczelnemu i innym dziennikarzom? Tym samym z realnego sojusznika państwa, osoby, które dostrzegają jakieś patologie i mówią o nich, stają się intruzami w tym państwie.
Tak samo brakiem kultury prawnej jest pozostawienie na stanowisku ministra człowieka, który dał się nagrać, a teraz ma kierować pracą organów, które mają wykryć sprawców tego nielegalnego nagrania.
Konstytucyjny zapis o tym, iż Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa pozostanie pustym frazesem, jeżeli konkretne decyzje jego organów, pomimo swojej zgodności z prawem, stracą z pola widzenia podstawowy fakt, iż podmiotem tychże orzeczeń jest zawsze konkretny człowiek, i to jego wolności i godności należy strzec, choćby miało się to odbywać kosztem interesów politycznych, partyjnych, korporacyjnych... Czas najwyższy, aby osoby kształtujące oblicze wymiaru sprawiedliwości, obdarzeni autorytetem ludzie nauki, a także praktycy prawa zaczęli dyskusję na ten temat. Oby doprowadziło to do realnych zmian, nie tyle w samym stosowaniu prawa, co umiejętności dostrzeżenia tej głębszej perspektywy każdej decyzji organów państwa.