Fałszywa Casablanca

Rozmawiał Michał Oleszczyk

30.08.2011

Czyta się kilka minut

Michał Oleszczyk: Panie profesorze, "Nieznana wojna Hollywood przeciwko Polsce 1939-1945" jest Pańską pierwszą książką poświęconą historii kina. Czym zajmował się Pan do tej pory?

Mieczysław B. B. Biskupski: Jestem historykiem skupionym na zagadnieniach polskiej historii nowszej, zwłaszcza zaś na okresie 1914-1918. Opublikowałem wiele prac z zakresu badań nad kwestią polską w trakcie I wojny światowej, a także roli Stanów Zjednoczonych w odrodzeniu państwa polskiego.

W swej książce analizuje Pan wizerunek Polski i Polaków w hollywoodzkich filmach powstałych w czasie II wojny światowej. Wizerunek ów okazuje się w przeważającej części nieprzychylny. Jakie były tego przyczyny?

Hollywood albo Polskę zupełnie ignorowało, albo przedstawiało ją w złym świetle. Powody miały naturę przede wszystkim polityczną. Dla Waszyngtonu sojusz ze Związkiem Radzieckim był kluczowy z punktu widzenia chęci wygrania wojny - było więc istotne, by prezentować Sowietów w przychylnym świetle, tak aby mogli uchodzić za godnych tego miana sprzymierzeńców. Jednocześnie, jak wiemy, praktyki ZSRR wobec Polski były haniebne. Podejmowanie kwestii polskich niejako automatycznie zmuszałoby do zadania pytania o zachowanie Związku Radzieckiego. Dlatego najlepiej było o Polsce nie mówić wcale, albo pokazać ją jako nieatrakcyjną, tak aby nie stymulować ewentualnych sympatii propolskich.

Jaka była rola hollywoodzkich scenarzystów tamtego czasu w procesie, o którym Pan mówi?

Wielu z nich należało do kręgów radykalnej lewicy, w tym do Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych (CPUSA). Dla nich Polska była poniekąd tradycyjnym wrogiem. Była postrzegana jako katolicka, reakcyjna, wroga systemowi sowieckiemu i zwycięska nad nim w ważnej wojnie 1919-21. Nawet przed II wojną Polska nie cieszyła się sympatią lewicy. Po niemieckiej inwazji na ZSRR w 1941 r. ludziom lewicy bardzo zależało na propagowaniu heroicznego obrazu ukochanej przez nich Rosji sowieckiej. Dyskredytowanie Polski obecnej, rządu polskiego na uchodźstwie, Polski przedwojennej, narodu polskiego - to wszystko były elementy tego lewicowego programu.

Czy ktoś w Hollywood się temu przeciwstawiał?

Polska nie miała sprzymierzeńców w Hollywood. W zasadzie nie było tam żadnych wpływowych Polaków - ani scenarzystów, ani reżyserów. Nie było ustalonej tradycji kręcenia filmów z polskimi bohaterami, mimo że takie paragatunki okrzepły jeszcze w latach 20. w odniesieniu do kultury rosyjskiej, a także irlandzkiej, żydowskiej i włoskiej. Polska społeczność w Stanach - mimo że bardzo liczna - była bezsilna i na dodatek słabo zorganizowana.

Jaką rolę odgrywał w tym wszystkim fakt, że wielu producentów hollywoodzkich było pochodzenia żydowskiego?

Jest faktem, że wiele najważniejszych postaci hollywoodzkich to byli Żydzi z Europy Wschodniej - wielu z nich urodziło się na terytoriach polskich. Podróż do Ameryki oznaczała dla nich pożegnanie z przeszłością i gwałtowną adaptację w Nowym Świecie, a także stworzenie amerykańskiej społeczności żydowskiej pozbawionej więzi z Polską. W rezultacie dokonali oni odcięcia od swych polskich korzeni. Ale oznaczało to także coś więcej: wielu polskich Żydów wspominało swe dawne życie z mieszaniną żalu i gniewu, jako że Żydzi na ziemiach polskich tracili poczucie bezpieczeństwa w miarę, jak pod koniec XIX w. narastały tam nastroje antysemickie.

Należy także pamiętać, że żydowski nacjonalizm - czyli syjonizm - także zachęcał Żydów, by myśleli o sobie jako o wspólnocie, dla której asymilacja z polską kulturą i tradycją nie jest niezbędna. Dla Żydów hollywoodzkich Polska była rodzajem złego wspomnienia, z którego chcieli się wyzwolić. Jednocześnie Polska zbytnio się dla nich nie liczyła. W większości przypadków kwestie polskie po prostu ignorowali. Jeśli jakiś film był antypolski, nie piętnowali go, ale zarazem - co kluczowe - nie mieli wcale interesu w jego szczególnej promocji. Powtarzam: dla hollywoodzkich Żydów Polska nie była aż tak ważna.

Spośród wszystkich filmów, jakie Pan przeanalizował, który jest najbardziej antypolski?

"In Our Time", produkcja Warner Bros. z 1944 r., napisana przez Howarda Kocha, który nota bene nie był bynajmniej Żydem. Film ten prezentuje Polskę jako społeczeństwo feudalne (z wasalami etc.), zaludnione niekompetentnymi sympatykami nazistów, i to w przededniu 1 września 1939 r. Ta Polska jest krajem bezwartościowym i tylko jej całkowita przebudowa może sprawić, że stanie się godna nowego życia. To bardzo podły film, wykpiwający Polskę na wszelkie możliwe sposoby - m.in. sugeruje się tam, że Polska sprzyjała obłaskawianiu Hitlera, a Wielka Brytania nie, co jest dokładną odwrotnością prawdy historycznej.

Pańska książka została właśnie opublikowana w Polsce ze wstępem Stanisława Michalkiewicza. Jakie uczucia wywołał w Panu ten wstęp?

Po pierwsze byłem zdumiony, że jakikolwiek wstęp został w ogóle dodany. Wydawca nawet nie przedyskutował ze mną takiej możliwości. Czytając ów wstęp, zorientowałem się, że prześwituje zeń obsesja na punkcie Żydów, przedstawianych w złowrogim świetle - i że autor nie jest zainteresowany głównymi tematami mojej książki. Każda osoba, która przeczyta ten tekst, założy, że moja książka jest o Żydach, podczas gdy znajdują się oni w istocie na marginesie mojej refleksji. Kiedy skontaktowałem się z Fijorem i zgłosiłem swoje obiekcje, przeprosił mnie, że nie skonsultował ze mną zamieszczenia wstępu, ale bronił samego tekstu, kiedy wskazałem obecną w nim antyżydowską obsesję.

Czy rozważa Pan ewentualność podjęcia działań prawnych względem wydawcy?

Jeszcze się nad tym zastanawiam. Na szczęście moja rodzina ma więcej niż jednego adwokata.

Jednym z filmów napisanych przez wspomnianego Kocha jest "Casablanca". Co Pan czuje, kiedy ogląda Pan ten film - jako kinoman z jednej i historyk świadom obecnych tam przekłamań z drugiej strony?

Jak prawie każdy, lubię "Casablancę" i zawsze oddziałuje na mnie opowiedziana tam historia miłosna. Niemniej zawarcie w tym filmie portretu jakiegoś "międzynarodowego podziemia" pracującego dla nieznanej agencji zaludnionej przez Norwegów (ulubiony chwyt Hollywoodu); uczynienie symbolem antynazistowskiego oporu Czecha; niewymienienie Polski na liście krajów opierających się Niemcom - to wszystko jest czymś więcej niż przemilczeniem, ale aktywnym szkodzeniem, bo wymazuje Polaków z zastępów walczących z nazizmem orędowników słusznej sprawy.

Mieczysław B. B. Biskupski wykłada historię Polski na Central Connecticut State University; jest autorem licznych publikacji, w tym "The Polish Diaspora", "Heart of the Nation: Polish Literature and Culture" i "The History of Poland".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2011