Będziesz dyrektorem – siedź!

Na Zachodzie wśród muzyków jest olbrzymia konkurencja: jak ktoś się nie sprawdza, to się go wymienia.

30.09.2008

Czyta się kilka minut

Od dwóch lat mieszkam w Londynie, wcześniej spędziłem dwa lata na studiach w Berlinie, ale nie czuję się emigrantem. Jeżdżę po różnych krajach, jak to zwykle w przypadku dyrygentów i solistów bywa.

Polska muzyka jest niestety dość słabo znana na świecie. Próbuję to przełamywać, staram się włączać do programów koncertów, które prowadzę, polskie kompozycje, i muszę przyznać, że ostatnio w Anglii częściej dyryguję muzyką polską niż wtedy, gdy pracowałem w kraju. U nas nie było łatwo wykonać Lutosławskiego czy Szymanowskiego, za granicą udaje się to bez problemu. Nawet mniej znane kompozycje mają swoją szansę.

Dzięki temu, że studiowałem za granicą i mieszkam tam od kilku lat, poznałem też zupełnie inny świat. W Polsce nie mamy tradycji muzycznych. Koncertów jest niewiele, nie ma szczególnej chęci władz do wspierania kultury ani dobrze rozwiniętego prywatnego sponsoringu. Natomiast w Anglii czy Niemczech wspieranie orkiestr czy festiwali przez sponsorów jest normą. Muzycy świetnie przygotowują się do pracy, co wiąże się z jednej strony z tradycjami, a z drugiej z olbrzymią konkurencją: jeśli ktoś się nie sprawdza, to się go wymienia. Może to brzmi brutalnie, ale tak właśnie jest. Nasz kraj jest pod tym względem nader humanitarny, ale nie pozostaje to bez wpływu na poziom gry. Wiąże się to oczywiście również z fatalnymi zarobkami muzyków.

Innym problemem jest dawanie szansy młodym. Z London Symphony w samym pierwszym sezonie miałem sześć koncertów, na początku mniej poważnych, ale w zeszłym roku prowadziłem już pierwszy wieczorny koncert abonamentowy. Dość szybko otrzymałem też zaproszenia do London Philharmonic i wszystkich orkiestr BBC, z którymi obecnie dyryguję nawet po kilka koncertów w sezonie. W ojczyźnie zawsze słyszałem, że jestem młody i muszę poczekać.

Brytyjski rynek muzyczny jest bardzo dynamiczny - informacje przepływają błyskawicznie. Jeżeli coś wyszło lub nie, natychmiast wszyscy o tym wiedzą. Trzy dni po koncercie w Glasgow dostałem zaproszenie do Manchesteru i Cardiff, właśnie dzięki poleceniu ze Szkocji.

Mimo kilkakrotnych propozycji nie zdecydowałem się na stanowisko dyrektorskie w orkiestrach filharmonicznych w Polsce. Oczywiście miałbym stałą pensję, zapraszałbym kolegów, wsiadłbym na karuzelę dyrektorów, ale nie wiem, czy bym się rozwinął. Wyjazd za granicę to było ryzyko i niektórzy mówili: "Po co ci to, zaraz będziesz gdzieś dyrektorem - siedź!". Jak zwykle jednak posłuchałem swojej intuicji i dziś nie żałuję.

Notowała Agata Kwiecińska (Polskie Radio)

Michał Dworzyński (ur. 1978) jest absolwentem Akademii Muzycznej w Warszawie. Jeden z najlepiej zapowiadających się dyrygentów młodego pokolenia, właśnie zakończył asystenturę w London Symphony Orchestra, gdzie współpracował z Sir Colinem Davisem i Valerym Giergiewem. Podczas festiwalu "Emigranci" poprowadzi Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia. Niebawem zadebiutuje z Orkiestrą Symfoniczną Miasta Birmingham oraz orkiestrami radiowymi w Sztokholmie i Brukseli.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2008