Andrzej Kopacki: Wiersze

Luna i Pierrot (I)

Kiedy się zjawia, zostaje do rana

Lub dłużej. Dlatego Luna. Której

Nikt nie zna. Nie rozmawia z nikim

Siedzi przy oknie i pije

Manhattan. Mówią, że była

Z kimś ważnym, mówią, że świeci

Światłem odbitym

Czasem, kiedy jej nie ma, w szybie

Zjawia się Pierrot, coś rysuje

Palcem i znika. Biel dell’arte

W czerni, na niebie czy jeszcze

W East River. Do następnego synodu

Nad pustym stołem zostaje

Konchoida

I lemniskata.

Luna i Pierrot (II)

Nie ma jej

A jego nie było

Prawie widać w ciemnej głębi, tylko

Archaiczne torso, szaromżyste, od

Cień Nieobecnego nad lodowcem

Stołu aż

Gwiezdna łza spłynęła

Jak z kosmicznego kandelabru

Rozpaliła kamień

O tej porze

Ktoś jeszcze patrzył

Na ten ansambl przez swoje lorgnon

W palcach irys na długiej łodyżce, znad

Absolutu. On jeden

Widział

Nad ranem (closing

Time, the music’s fading

Out) na blacie

Czarne rzęsy, drzazgi

Szkła, rubinowa smuga

Słone kryształy. Ganimedes

Czyścił go, jakby

Czyścił każdy z nich

Z osobna

Luna i Pierrot (III)

Jakże ja mam cię wpuścić do swojego życia?

Chciałbyś w nie wpląsać, pląsając zbyt lekko

Ta głębia skryta pod ciężką powieką

Zbyt czarna, by się mogły w niej przejrzeć księżyce

Lepiej już zostań w elektrycznym świetle

Mistrzu sztuk przygodnych, Coney Island Wizard

Co nie zostawia rany, lecz od razu bliznę

Biedaku, co udaje, że udaje biedę

A jeśliby, jeśliby mi się zamarzył

Unipark, flippery, niemy drink z kuglarzem

Pręte-moi ta plume pour écrire un mot

Cekiny w nocnej wodzie, nad nią cień zębaty

Litery z cynfolii. Rozlany Manhattan -

Qu’est-ce que tu attends entre l’air et l’eau?

Luna i Pierrot (Coda)

Rotacja wśród barmanów była wielka w czasie

Recesji. Cichły noce, zaułki pustoszały

Z niebian, plajta goniła

Plajtę. G. również spakował

Swoje siedem rzeczy (pół

Orlego pióra, strzęp nieba

Południowy). Zostawił wiadomość

Dla H.: spadam w góry, wreszcie

Się wyśpię. Reszta jest czekaniem

Prognozy były

Jak najgorsze i niedokładne. Wioski

Z miastami pulsowały jak ryby w sieci

Przed wieczerzą gasnące srebro

Wielkie pająki oblazły

Stałe złącza

L. i P. żyli długo i

Nieszczęśliwie. Po pewnym czasie

Ten, co był pod nimi, już nie musiał

Uciekać, mógł ich znowu

Kochać, bo wreszcie całkiem i na dobre

Ogłuchł

Cykl wykorzystuje inspiracje - włącznie z parafrazą i kryptocytatem - twórczością Raymonda Queneau, Paula Celana, Rainera Marii Rilkego, Toma Waitsa, Friedricha Hölderlina, Mirona Białoszewskiego - A.K.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2004