Akrobaci ze Stolarskiej

Sto dziesięć metrów kwadratowych w ścisłym centrum, dziesięć organizacji, którym leży na sercu dobro Krakowa, jeden fundator. Ruszyła Ambasada Krakowian.

28.04.2014

Czyta się kilka minut

Warsztaty Latającej Szkoły dla Kobiet w Ambasadzie Krakowian, 26 kwietnia 2014 r. / Fot. Bartolomeo Koczenasz
Warsztaty Latającej Szkoły dla Kobiet w Ambasadzie Krakowian, 26 kwietnia 2014 r. / Fot. Bartolomeo Koczenasz

Stolarska to dobry adres. Łącząca Mały Rynek z placem Dominikańskim uliczka ma dwa oblicza. Powagi dodają jej konsulaty Niemiec, Francji i USA. Przed tym ostatnim od świtu ustawiają się długie kolejki po wizy. O drugim obliczu Stolarskiej decydują znajdujące się naprzeciw lokale.

To tu mieści się Ambasada Śledzia, która zapoczątkowała modę na pitą w tłoku wódkę przegryzaną śledziem. Jeżeli w środku nie natrafimy akurat na Marcina Świetlickiego, Gaję Grzegorzewską albo Mary Ellen Tyrmand, wdowę po Leopoldzie, możemy spędzić wieczór w towarzystwie obcokrajowców spragnionych krakowskiego ducha. Kto od długich, zakrapianych wieczorów woli leniwe poranki, może zajrzeć do Pierwszego Lokalu Na Stolarskiej Po Lewej Stronie Idąc Od Małego Rynku – zamówić kawę, kanapkę i przejrzeć prasę. Dokładnie między nimi usytuowana jest Ambasada Krakowian. Tu też można przyjść „z ulicy”: wystarczy zadzwonić pod szóstkę.

Rzut beretem do ratusza

„Nie zmienia się rzeczy, walcząc z istniejącą rzeczywistością. Aby coś zmienić, stwórz nowy model, który sprawi, że poprzedni stanie się nieaktualny”. Ten cytat z Buckminstera Fullera, amerykańskiego konstruktora, architekta, kartografa i filozofa, umieszczono na czarno-białym zdjęciu, ilustrującym facebookowe wydarzenie otwarcia Ambasady. Zapowiedziało się 165 osób i prawie tyle przewinęło się przez lokal w dniu „parapetówki”. Był tłok.

Na wspomnianym zdjęciu Feliks Nazarewicz, przedwojenny akrobata, zwany„człowiekiem muchą”, wspina się na iglicę kopuły budynku Dyrekcji Kolei przy placu Matejki. Trzyma się jedną ręką, wiatr rozwiewa mu włosy. „Skubany!” – piszą internauci. Niesłychany wyczyn: właśnie do tego aspirują założyciele Ambasady. Chcą tworzyć miejsce, o jakim Kraków nie słyszał.

Oficjalna definicja: „otwarte miejsce pracy nad rozwiązaniami dla Krakowa”. Ale co to dokładnie znaczy? Gospodarz Ambasady Jan Szpil, prezes stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów, twierdzi, że od dłuższego czasu „wisiała w powietrzu” potrzeba większej integracji wśród miejskich aktywistów. Integracji wykraczającej poza przesiadywanie w knajpach na Kazimierzu.

Inicjatywy takie jak Krakowski Alarm Antysmogowy czy Kraków Przeciw Igrzyskom uwrażliwiły mieszkańców na pytanie, w jakim mieście chcą żyć. W całej Polsce trwa oddolna przemiana polityki miejskiej; w stolicy na prezydenta kandyduje działaczka społeczna Joanna Erbel. Zmieniają się relacje między aktywistami a władzą.

Do tej pory krakowska kreatywna energia koncentrowała się na Zabłociu. To tu działa Wytwórnia, czyli otwarty warsztat, ideowo bliski założycielom Ambasady.

– Na początku myśleliśmy o lokalizacji na Zabłociu – mówi Jan Szpil. – Ale później zdecydowaliśmy się na bycie w centrum. Na zrobienie tego symbolicznego kroku. Jesteśmy rzut beretem od ratusza na placu Wszystkich Świętych. Czyli miejsca, gdzie zapadają miejskie decyzje.

Grupy, które zrobiły ten wspólny krok, to Stowarzyszenie ŁAD, Stowarzyszenie Kraków Miastem Rowerów, Święto Cykliczne Kraków, Fundacja Miastotwórcze, Warsztat Innowacji Społecznych, Fundacja Babel Images, Latająca Szkoła dla Kobiet, Fundacja Front Row Heroes, Makerspace Kraków i Świetlica Architekta. Nie jest to skład zamknięty. Miejsce ma pozostać otwarte.

Impulsem do wynajęcia lokalu była propozycja, która padła kilka miesięcy temu podczas dyskusji na zacumowanej przy Wiśle barce. Spotkanie zorganizował Sławomir Ptaszkiewicz – radny, kandydat na prezydenta miasta. Rzucił hasło „wspólnego miejsca”, otwartego dla organizacji pozarządowych, artystów, aktywistów miejskich, ale także ekspertów i lokalnych władz.

Na początku założyciele wypisali na kolorowych kartkach wartości, jakimi chcą się kierować. Kartki wciąż leżą na Stolarskiej. Otwartość. Współpraca. Empatia. Nastawienie na szukanie rozwiązań. Umiejętność słuchania. Transparentność.

W duchu transparentności trzeba powiedzieć, że decyzja o zaangażowaniu w pomysł podsunięty przez człowieka związanego z polityką, nie była dla wszystkich łatwa. Czy idea skoncentrowania najciekawszych miejskich inicjatyw w jednym miejscu nie jest politycznym zagraniem? Elementem kampanii przed jesiennymi wyborami? Na otwarciu Sławomir Ptaszkiewicz odciął się od sugestii, jakoby fundował miejsce z myślą o politycznej korzyści. Podkreślił, że Ambasada jest niezależna i politycznie neutralna.

Ptaszkiewicz jest jednak mecenasem inicjatywy – przez pewien okres ma finansować wynajem lokalu. Jego gest ma spore znaczenie, ponieważ krakowskie organizacje pozarządowe działają często siłą „dobrej woli”, po godzinach pracy. Niskobudżetowo. Ale wśród założycieli już trwają debaty, jak zapewnić miejscu niezależność.

Mapa myśli

Ambasada nie będzie klasyczną siedzibą, w której organizacje będą trzymały stosy papierów. Ani nawet modnym miejscem co-workingowym. – Myślimy o przestrzeni w sposób elastyczny – mówi Joanna Zabawa, projektantka zaangażowana w ruch Makerspace. – Organizujemy ją zgodnie z ideą design thinking. Chcemy zaprojektować przestrzeń, która będzie ewoluowała i coraz lepiej dopasowywała się do potrzeb przychodzących tu ludzi.

Na razie przestrzeń jest jasna i pusta. Stoły mają być mobilne, pomarańczowe składane krzesła da się łatwo przenieść z jednego pomieszczenia do drugiego, można ustawić je w rzędach lub w kręgu. Białe ściany pomalowano specjalną farbą, tak aby można było po nich pisać. Jednego dnia pojawia się na nich budżet Święta Cyklicznego, drugiego mapa myśli z burzy mózgów, trzeciego biznesowy model lean canvas wykorzystywany na zajęciach Latającej Szkoły. W korytarzu wiszą zdjęcia Krakowa wykonane przez członków kolektywu fotograficznego Babel Images.

– Do tej pory sami definiowaliśmy problemy, które następnie próbowaliśmy pokazać jako dokumentaliści – zauważa prezes Babel Images, fotograf Przemek Walocha. – Teraz mamy do czynienia z ludźmi, którzy najlepiej wiedzą, co w trawie piszczy. Świetne jest też to, że w kolektywie jesteśmy w stanie wymieniać się usługami i nie marnować zasobów. To miejsce ma duże perspektywy, co z tego będzie – to już nasz przemysł.

Ewelina Woźniak-Szpakiewicz, prezeska Fundacji Miastotwórcze, pracownik Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej: – Brakowało mi kontaktu z ludźmi, którzy nie patrzą na miasto tylko z lotu ptaka i naukowej perspektywy. Którym zależy na wprowadzaniu zmian tu i teraz.

Dawid Sobolak, prezes (Dawid nie lubi tego określenia, więc wzdycha) Fundacji Warsztat Innowacji Społecznych, od dawna mówił, że brakuje w Krakowie prawdziwej platformy dla organizacji pozarządowych: – Wiele osób czuje, że teraz jest właściwy moment na zwarcie szyków. Budujemy front ludzi, którzy chcą robić projekty mające na celu poprawę jakości życia w mieście.

Zatem jaki jest plan działania? Po pierwsze: synergia. Burze mózgów na cotygodniowych wewnętrznych spotkaniach. Dzielenie się pomysłami, na które wpada się przy ekspresie do kawy. Po drugie: spotkania otwarte dla mieszkańców Krakowa. Kreatywne śniadania. Debaty o wizji miasta. Rozmowy z architektami i urbanistami.

Networking dla NGOsów. Po trzecie: skrzynka kontaktowa. Do Ambasady będzie można przyjść z problemem – nie po to, żeby go zgłosić i czekać, aż będzie rozwiązany, ale po to, żeby zostać skontaktowanym z innymi, podobnie myślącymi ludźmi.

Twórcy podkreślają, że Ambasada to eksperyment i test dla umiejętności współpracy: – Ryzyko, innowacja, otwartość: te słowa nie kojarzą się zazwyczaj z Krakowem – mówi Jan Szpil. – Chcemy to zmienić.


AGATA DUTKOWSKA (ur. 1979) jest założycielką Latającej Szkoły, oferującej kurs kreatywnej przedsiębiorczości dla kobiet. Z wykształcenia socjolożka, artystka i trenerka społeczna, była alternatywną przewodniczką miejską.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2014