Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niemal połowa z nich została napisana i ogłoszona na emigracji. Większość esejów emigracyjnych zdążono już przedrukować w Polsce. Nie wszystkie jednak. Esej Jana Bielatowicza pochodzi z książki wydanej raz tylko, 49 lat temu w Londynie, praktycznie niemożliwej do znalezienia.
Także wiele esejów krajowych starano się wykreślić z obiegu. Ludwika Flaszena “Na oleju grzechów naszych" z “Głowy i muru", książki wydrukowanej, lecz przemielonej w roku 1958, stał się dostępny dopiero w roku 1996. “Natura i obłęd" Zygmunta Kubiaka z pierwszego gwiazdkowego numeru wznowionego w roku 1956 “Tygodnika Powszechnego", w książce ukazał się dopiero w roku 2001. “Historia - pozór i rzeczywistość" Bohdana Pocieja ostatnio była drukowana w roku 1972.
Choć ogromną większość tych esejów czytałem już dawniej, niektóre wielokrotnie, i mam je na różnych półkach biblioteki gromadzonej przecież od 50 lat w Warszawie i Paryżu, od kilku dni nie umiem się oderwać od lektury zebranych ich razem. Moją przyjemność obcowania z tym tomem zwiększa fakt, że i ja znalazłem się wśród autorów, w towarzystwie, gdzie wsród już wymienionych są jeszcze Andrzej Bobkowski, Tomasz Burek, Józef Czapski, Zbigniew Herbert, Paweł Hertz, Andrzej Kijowski, Jacek Salij, Barbara Skarga, Władysław Tatarkiewicz, Stanisław Vincenz. Dość wyliczania.
Moją prywatną radość zatruwa jednak poważnie fakt, że sam sobie nie dowierzając i sprawdzając to parokrotnie, nie znalazłem na liście autorów Jana Kotta. Autorka wyboru wie o istnieniu tego autora i nawet we wstępie powołuje się na jego ogłoszone po angielsku uwagi o polskim eseju. Ponieważ nie umiem sobie wyobrazić takiej antologii bez Kotta, sądzę, że wybrany jego esej - mógłby to być każdy z rozdziałów “Kamiennego potoku" - zawieruszył się na biurku antologistki, a drukarz szybko wydrukował to, co mu w pierwszej partii dostarczono.
Może to i dobrze, że tak się stało, bo jest okazja, by szybko ogłosić tom drugi, niestety już cieńszy, w którym powinni się znaleźć autorzy z oczywistością bardziej na to zasługujący niż ja. Koniecznie tam musi się znaleźć esej pani Marii Ossowskiej “O pewnych przemianach etyki walki", wydany osobno w biblioteczce “Po prostu" w 1956 roku. Od niego, obok tekstów Jerzego Stempowskiego zaczynałbym każdą poważną rozmowę o tym gatunku prozy.
Dalej Konstanty Puzyna, na krok nie ustępujący swoim kolegom z wielkiej czwórki uczniów Kazimierza Wyki. Sam Wyka jest. Nieobecność Jana Błońskiego wynika jedynie z braku zgody na przedruk żadnego tekstu.
Na pewno był wybitnym eseistą profesor Zbigniew Raszewski. Pierwszym z brzegu przykładem może być szkic tytułowy z tomu “Staroświecczyzna i postęp czasu". Bywał eseistą Bohdan Korzeniewski. Świetnym esejem jest wstęp do “Sporów o teatr" (PIW 1966).
Bardzo brakuje mi Joanny Pollakówny piszacej o malarstwie. I z pań jeszcze koniecznie Anna Micińska.
Noty Andrzeja Biernackiego w “Twórczości" podpisywane Abe bywają felietonami, ale często też są bezspornymi, choć krótkimi esejami. Po długim namyśle zdecydowałbym się na “Kotarbińskiego" z maja 1982.
I dwaj pisarze będący także profesorami polonistyki. Esej Michała Głowińskiego najłatwiej wybrałbym z tomu “Dzień Ulissesa" (WL 2000). Może: “Pięciu: próba portretu zbiorowego". Mam też wielką ochotę na przenikliwy portret pewnego profesora: “Jeszcze jeden ukąszony, choć poranek świta" pióra Janusza Sławińskiego z książki “Teksty i teksty" (PEN 1990). W tych wyborach byłem z pewnością nie mniej surowy niż pani Dorota Heck.