To też moja historia

„TP” 20/2016

14.05.2016

Czyta się kilka minut

Temat pedofilii, który poruszyliście, w tym opowieść dwóch kobiet, które jej doświadczyły, poruszył mnie do głębi. Może dlatego, że przemówiły osoby cierpiące i walczące o siebie, a może z tego powodu, że opowiedziały także moją historię. Przynajmniej po części. Dlatego chciałam podziękować przede wszystkim im. Za odwagę, siłę, determinację. Za to, że przetrwały mimo ogromnego bólu.

Wiem, co mówię, bo nieraz chciałam, żeby dla mnie dzień się nie obudził. Budził się jednak z uporem i siłą godną życia. Może to właśnie ono samo mnie ocaliło. Sama tego nie potrafiłam. Żyłam przez lata jak własny kat. Nie potrzebowałam już mojego oprawcy, by zadawać sobie ból. Zanegowałam siebie, sens mojego istnienia. Mówiłam sobie, że nie mam prawa tutaj być, zatem wszystko, co mnie spotyka, to tylko popychanie mnie w stronę końca.

Moja matka mnie nie chciała. Powiedziała mi o tym. Próbowała domowymi metodami zgonić płód, ale nie wyszło. Zabrakło jej odwagi, by poddać się zabiegowi. Może dlatego nie chciała widzieć, a dziś nie pamięta, co robił jej mąż. Nie mój ojciec, ten nie żyje od dawna i wówczas chyba też już nie żył. Byłam zatem poza rodziną. Miałam tylko ukochanych dziadków. Przez nich i dla nich przeżyłam. Wszystkiego chciałam, ale nie umiałam. W środku była tylko bryła lodu. Rozmrożenie jej zabiłoby mnie. Nie potrafiłam nic z tym zrobić przez 28 lat. Po trudnym związku z alkoholikiem, który uświadomił mi, jak bardzo daleko jestem od siebie, jak bardzo siebie zdradziłam, pękłam jak mydlana bańka, czułam niemal rozpad atomów własnego ciała.

Ratunkiem okazała się czteroletnia terapia i znacznie krótsze leczenie farmakologiczne. Dziś wiem, że dzięki temu żyję. Również dzięki mojemu terapeucie, przyjaciołom, którzy teraz znają prawdę, oraz całej grupie ludzi, których spotkałam podczas podróży. Ale, co ważne, ja sama dałam sobie dowód, że nie jestem tutaj przez pomyłkę. Jestem, bo się urodziłam i miałam zobaczyć piękno tego miejsca. Miałam spotkać ludzi dobrych i współczujących. Czynić i dostawać dobro. Wreszcie: kochać i być kochaną. Na to ostatnie wciąż czekam.

Mój ojczym żyje, widujemy się i nawet ze sobą rozmawiamy. Nigdy nie mówiliśmy na ten temat. Nie mam takiej potrzeby. Ale to, co zrobił, wróciło do niego, a odeszło ode mnie, bo sobie wybaczyłam. Jemu też. Wiem, jak to brzmi, ale tak jest. Życzę mu, żeby uznał to, co zrobił, i by zmierzył się z tym przed ostatnim tchnieniem. Żeby mógł odpoczywać w spokoju. Nie, to nie chrześcijańskie wychowanie, nie podszepty Absolutu, ale własne przekonanie, że nienawiść powoli, ale systematycznie odbiera życie. Choć oczywiście złość, niechęć są mi codziennością, to nie przekraczam granicy. Własnej, poza którą będę czynić zło. Wiem, jak ono boli, a to zobowiązuje.

Życzę Kasi i Dominice – czyli bohaterkom reportażu – dobra i spokoju. Dobra dla siebie i swoich bliskich. Spokoju w sercu i w życiu. Życzę, byście odzyskały siebie. Przytulam Was mocno i raz jeszcze dziękuję. A redakcji „TP” dziękuje za odwagę poruszania tematów ważnych, bez bojaźni i dwuznaczności. Za stawanie w obronie zwierząt, w obronie prawa ludzi do godnego życia i śmierci. Za to, że choć nie łączy mnie nic ze wspólnotą katolicką, wciąż Was czytam. I ks. Bonieckiemu – za to, że zwyczajnie jest.


Anna (to moje prawdziwe imię)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2016