Skazani na krzyż

"TP" nr 1/2012

Jako grupa chrześcijan LGBTQ "Wiara i Tęcza" z satysfakcją witamy każdy przejaw zainteresowania prasy katolickiej tematyką obecności gejów i lesbijek w Kościele [LGBTQ - Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders, Queer - red.]. Szczególnie doceniamy pionierską postawę w tej dziedzinie środowiska "Tygodnika Powszechnego", "Znaku", "Więzi", oraz portalu "Tezeusz", które to środowisko od lat w sposób otwarty stara się podejmować ten temat na swoich łamach.

Musimy jednak wyrazić swoje rozczarowanie tekstem "Gej i krzyż", który ukazał się w "TP" 1/2012. Autor, opisując tytułowy "krzyż" dźwigany przez wierzących homoseksualistów, zdaje się upatrywać jego źródeł wyłącznie w orientacji psychoseksualnej. Zaskakuje nas brak jakiejkolwiek refleksji i wątpliwości, czy tychże cierpień nie przysparza takim osobom także postawa Kościoła katolickiego, nakazującego im rezygnację z fizycznego aspektu miłości.

Konsekwencją takiego podejścia jest ewidentnie lansowana w artykule recepta na szczęście wierzących gejów i lesbijek: rezygnacja z relacji partnerskiej albo tzw. "biały związek". Takie podejście musi dziwić na łamach pisma, które słusznie cieszy się opinią najbardziej otwartego na intelektualnej mapie polskiego katolicyzmu.

Towarzyszący artykułowi "Gej i krzyż" tekst ks. Jacka Prusaka pt. "Jak kocha Bóg" kończy się ładnym cytatem: "Warto pamiętać o przestrodze Samuela Taylora Coleridge’a: »Ten, kto zaczyna kochać chrześcijaństwo bardziej niż prawdę, będzie kochał swą sektę czy Kościół bardziej niż chrześcijaństwo, i skończy, kochając siebie bardziej niż kogokolwiek innego«. Myślę, że z tym przesłaniem zostawił mnie nierozgrzeszony przeze mnie homoseksualista". Bardzo mądra przestroga. Jednakże w omawianym w artykule temacie nie chodzi właściwie o kochanie chrześcijaństwa, tylko kochanie pewnego przepisu, mówiącego o "niemoralności czynów homoseksualnych". Nie mylmy chrześcijaństwa z fragmentem nauczania Kościoła! Tego typu nauczanie nie ma zresztą charakteru nieomylnego. Może ulec zmianie, wraz ze zmianą podejścia teologicznego do definicji prawa naturalnego i ludzkiej miłości wraz z jej erotycznym aspektem.

Nauki biologiczne - psychologia, psychiatria, seksuologia - już dość dawno uznały homoseksualność za rzadziej występujący, prawidłowy wariant ludzkiej seksualności. Kościół podąża często z dużym opóźnieniem za zmianami w nauce - pamiętamy chociażby wieloletnie trudności z akceptacją teorii heliocentrycznej czy wydaniem zgody na wykonywanie sekcji zwłok w celach naukowych.

Przywołany w artykule homoseksualista nie czuł wyrzutów sumienia z powodu tego, że był w stałym związku z mężczyzną, ani tego, że dopuszcza możliwość takiego związku w przyszłości. Kierował się własnym sumieniem. Czuł, że wierny związek jest dobrem - dla niego i jego partnera. Przecież szukając w sobie grzechu, zadajemy pytanie: komu wyrządzam krzywdę?

Czyż nie jest krzywdą porzucenie człowieka z powodu miłości do przepisów? Z powodu ślepego, wdrukowanego w nas mechanicznie strachu przed karą Bożą? To jest dopiero tragedia - wychowanie ludzi niezdolnych do samodzielnych decyzji moralnych, do słuchania głosu dobra w sobie!

Tutaj nasuwa się cytat z artykułu "Gej i krzyż" Mariusza Sepioły: "Marek, 26 lat: Prawdziwy katolik to człowiek sumienia i świadectwa. W przypadku niezgody między nauką Kościoła a sumieniem wybiera Kościół. Przykładem życia świadczy o swojej wierze". Marek - jak wielu innych, nie usłyszał nauki Kościoła o priorytecie sumienia. O tym, że właśnie nie słuchając go, popełniamy grzech!

Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 1800: "Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia". Jeśli nasze sumienie - mimo uczciwej pracy nad jego kształtowaniem - mówi nam co innego niż Kościół, mamy dwa wyjścia: odejść z Kościoła lub przekonywać ludzi Kościoła do zmiany ich postaw. Pamiętajmy, jak wielu odważnych i wierzących ludzi pracowało nad zmianą poglądów Kościoła w ciągu wieków! Nie cofali się nawet przed najwyższą ofiarą w obronie tego, co uważali za prawdę. Po kilkuset latach Jan Paweł II w imieniu Kościoła przeprosił za błędy i zrehabilitował Galileusza. Ten sam papież podniósł do godności kardynalskiej francuskiego dominikanina Yvesa Congara oraz jezuitę ks. Henri de Lubaca, którzy w latach 50. za swoje poglądy teologiczne otrzymali watykański zakaz nauczania w imieniu Kościoła. Czy tacy ludzie, jak Galileusz, nie mieli prawa do sakramentów? Czy Congar i Lubac nie mieli prawa do odważnych poszukiwań teologicznych? Warto ocenić to dziś, z całą odwagą i rozumowym osądem!

Czy sakramenty są tylko dla biernych, miernych, ale wiernych? Czy nie mają umacniać tych, którzy szczerze i z odwagą zmagają się z życiem i jego problemami?

W artykule "Gej i krzyż" poruszono temat tzw. białych związków osób homoseksualnych. Jest to niewątpliwie bardzo wygodna opcja dla Kościoła - niestety, stanowiąca tylko pozorne rozwiązanie problemu. Niewątpliwie są ludzie, dla których taki sposób życia jest dobry. Jednak dla wielu innych jest on absurdalny. Bycie z ukochaną osobą w opartym na miłości i odpowiedzialności związku i nieustanna walka z naturalną (tak!) wzajemną potrzebą miłości fizycznej - to zwykłe marnotrawienie energii życiowej dla wątpliwej wagi przepisów. To niszczenie związku, który jest dobrem. Takie żądanie to zadawanie ludziom bezsensownego cierpienia - w celu utrzymania własnego dobrego samopoczucia i uniknięcia konieczności zastanawiania się nad słusznością pewnych teologicznych teorii.

3 proc. wiernych zostało skazanych na "krzyż", gdyż Kościół boi się konsekwencji uznania, że wierne związki homoseksualne są źródłem dobra. Boi się rozłamu, problemów teologicznych w temacie etyki seksualnej w ogóle. Ale wielu ludzi Kościoła czuje, że rozmija się z prawdą, a przez to przyczynia się do depresji i samobójstw - szczególnie wśród młodzieży LGBT. To właśnie z tego poczucia biorą się lęki i wyjątkowa drażliwość wobec tematu homoseksualności.

Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 1789: "Oto niektóre zasady, które stosują się do wszystkich przypadków: - nigdy nie jest dopuszczalne czynienie zła, by wynikło z niego dobro".

Grupa Polskich Chrześcijan LGBTQ "Wiara i Tęcza"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2012