RPA: cudów nie będzie

Gdy zabrzmi pierwszy gwizdek i zaczną się mistrzostwa, świętować będzie cały kraj: wszyscy obywatele RPA, niezależnie od koloru skóry. Choć wielu z nich frustruje fakt, że na fali piłkarskich przygotowań nie nastąpiło cudowne rozmnożenie miejsc pracy.

08.06.2010

Czyta się kilka minut

MUNDIAL 2010

Mistrzostwa świata w RPA odbędą się między 11 czerwca a 11 lipca 2010 r. z udziałem 32 drużyn. W opinii fachowców faworytami turnieju są Hiszpania, Brazylia, Argentyna, Anglia i Holandia, a kandydatami na gwiazdy: Hiszpanie David Villa i Fernando Torres, Argentyńczycy Lionel Messi i Gonzalo Higuain, Anglik Wayne Rooney, Brazylijczycy Luis Fabiano i Kaka, Portugalczyk Cristiano Ronaldo i Holender Robin van Persie (występ Didiera Drogby z Wybrzeża Kości Słoniowej jest wątpliwy z powodu kontuzji).

Mudżadżi Makon--do odlicza dni. - Modlę się codziennie, żeby Pan Bóg pozwolił nam dobrze przeżyć ten czas - 68-letnia, uśmiechnięta kobieta jest już babcią, z wcale liczną gromadką wnucząt. A także zapaloną piłkarką: kiedy akurat się nie modli o sukces reprezentacji RPA, biega z przyjaciółkami po zakurzonym boisku.

Nie tylko w jej rodzinnej wsi, oddalonej o jakieś 100 km od Polokwane (stolicy prowincji Limpopo), "Vakhegula Vakhegula" są już legendą. Można to przetłumaczyć jako "Babcie Babcie" - nazwa nawiązuje do popularnego określenia narodowej drużyny: "Bafana Bafana", czyli po prostu: "Chłopcy Chłopcy". Albo precyzyjniej: "Nasi Chłopcy". Żeński zespół spod Polokwane to prawdopodobnie najstarsza wiekiem drużyna w kraju; seniorka ma 83 lata. Są znane i ubóstwiane w całym kraju.

Przy dźwiękach wuwuzeli

I nic w tym dziwnego: w ponad 48-milionowym kraju jest aż 1,8 miliona zarejestrowanych piłkarzy. A ściślej: tylu jest zapisanych do najróżniejszych drużyn i klubów. Bo w rzeczywistości nie ma chyba nikogo, kto nie pokopałby sobie piłki choćby od czasu do czasu - albo przynajmniej nie pokibicowałby, niechby i przed telewizorem.

Piłka nożna to w RPA coś więcej niż gra: to ludowy festyn.

- Kiedy wszyscy naraz zatrąbimy, faktycznie można ogłuchnąć - Bobby, kibic z Johannesburga, prezentuje swoją wuwuzelę. Ten powszechny na tutejszych stadionach instrument - plastikowa, zwykle kolorowa trąbka - wydaje w istocie piekielne dźwięki. Zaś na dźwięk setek, tysięcy wuwuzeli nakłada się jeszcze specyficzne kibicowanie: w RPA fani futbolu mają własny słownik. Np. okrzykiem "mszekeszeke" fetowany jest gracz, który dobrze podaje. Po golu cały stadion wrzeszczy: "laduuuuma". A Matthew Booth, reprezentacyjny obrońca, jest po prostu "phashasha" - fantastyczny.

Poza tym, dla wielu Booth to nadzieja - symbol pojednania białych i czarnych kibiców. Gdy gra drużyna narodowa, najczęściej jest on jedynym "Bafana" o białym kolorze skóry. W RPA, jeszcze niedawno kraju apartheidu, piłka nożna była sportem czarnych. Booth nigdy się tym nie przejmował - i dlatego dziś jest szanowany. "Nasza liga to dobra mieszanka złożona z białych, czarnych i kolorowych. Nikt nie powinien zachowywać się tak, jakby moja osoba była czymś niezwykłym" - mówił Booth (pod pojęciem "kolorowi" rozumiejąc wszystkich poza białymi i czarnymi, np. Azjatów). Brzmiało to skromnie. Ale nikt nie ma wątpliwości, że dzięki osobie Bootha również biali chętnie kupują bilety, gdy gra reprezentacja narodowa.

Byle nie brakło... prądu

Nikt nie wątpi także w entuzjazm, jaki perspektywa mistrzostw świata budzi w tym społeczeństwie wielu ras i narodów. Co nie znaczy, że przed mundialem nie ma żadnych wątpliwości czy nawet obaw.

Dotyczą one jednak spraw prozaicznych. Przykładowo, państwowy koncern energetyczny Eskom zaapelował do wszystkich przybywających na mundial, aby... używali tylko tyle prądu, ile to konieczne. - Spodziewamy się przybycia dodatkowych 200 tys. turystów - mówi Nosipho Maphumulo, menedżer Eskomu. - Mamy nadzieję, że prądu wystarczy. Ale w RPA jest teraz zima i to oznacza, że Eskom i tak jest przeciążony.

Pozostaje nadzieja, że nie powtórzy się kryzys energetyczny, jaki wystąpił w czerwcu-lipcu 2008 r. - i to w chwili, gdy kamery całego świata będą skierowane na RPA. Gdy dwa lata temu zabrakło nagle prądu, stanęła także kolej linowa na Górę Stołową. Wznosząca się ponad tysiąc metrów nad Kapsztadem góra, otoczona parkiem narodowym, to ulubiony cel turystów; z jej wierzchołka roztacza się wspaniała panorama miasta położonego nad Atlantykiem. Gdy wtedy zabrakło prądu, wagony kolejki linowej zatrzymały się - turyści musieli czekać na ratunek; ten nadszedł dopiero nocą, po wielu godzinach.

Dlatego przed mundialem w telewizji ruszyła dość niezwykła kampania reklamowa: mężczyzna ubrany w strój sędziego piłkarskiego pokazuje za pomocą kolorowych kartek, jak wygląda sytuacja z zaopatrzeniem w prąd. Zielona kartka oznacza, że wszystko w porządku. Kartka czarna to ostrzeżenie: obywatele, zużywacie za dużo energii, to się może źle skończyć! To sugestia, aby mieszkańcy pogasili w domach wszystkie żarówki, poza jedną - oraz, rzecz jasna, poza telewizorem. Perspektywa, że z powodu braku prądu można stracić transmisję meczu, jest dostatecznie przerażająca.

Czekając na kaca

Ale nie tylko prąd może być problemem. Prezydent RPA Jacob Zuma od tygodni stara się przekonać społeczeństwo o profitach wynikających z mundialu. "Mistrzostwa świata zapewniły ponowny rozwój naszej gospodarce" - oświadczył Zuma w maju, otwierając targi turystyczne w Durbanie.

Bo choć mieszkańcy RPA z napięciem czekają na mundialowy spektakl, wielu obawia się "kaca" po mistrzostwach. Albo nawet jeszcze w trakcie. - W czasie mundialu w kraju będzie tylko 150-200 tys. zagranicznych turystów - ocenia Nicky Weimar, ekonomistka z Nedbanku. Tylko, gdyż pierwotnie spodziewano się nawet pół miliona. W kraju, który ostatnio dotknął globalny kryzys, nie jest to dobra wiadomość: prawdopodobnie na mundialowej fali nie nastąpi cudowne rozmnożenie miejsc pracy.

Wprawdzie FIFA szacuje, że stadiony będą zapełnione w 96 procentach, ale ponad połowę spodziewanych kibiców stanowić będzie tutejsza publiczność. To, co cieszy południowoafrykańskich kibiców (że nie braknie biletów), martwi hotelarzy. - Po liczbie rezerwacji widać już, że będzie mniej gości, niż się spodziewaliśmy - przyznaje Neren Rau z Izby Handlowej RPA.

Informacja o tym, ile miejsc w hotelach jest jeszcze wolnych, wydaje się być chroniona jak tajemnica państwowa. Szacunki mówią, że hotele będą obłożone w 60-70 procentach. Oznacza to, iż do kraju trafi mniej pieniędzy.

Wyrzucone pieniądze?

Wprawdzie prezydent Zuma twierdzi, że na czas mistrzostw pojawi się aż 3,5 mln dodatkowych miejsc pracy. Ale niezależni obserwatorzy są sceptyczni. Co gorsza, na mundialu najmniej skorzystają drobni handlowcy - przykładowo, FIFA zarządziła, że wokół stadionów nie może być "spontanicznego" handlu. Biedniejsze dzielnice w miastach niewiele skorzystają także z państwowych inwestycji w infrastrukturę - nawet jeśli te aż czterokrotnie przekroczyły zaplanowane początkowo ok. 13 miliardów zł (w przeliczeniu).

Także celowość tych wydatków budzi wątpliwości. W mniejszych miastach, w których przed mundialem zbudowano nowe stadiony, często słychać pytanie: kto zapełni trybuny, gdy mundial się skończy? - Nie wierzę, żeby kiedyś zwróciły się pieniądze, które zainwestowano w tę budowę - mówi Stephan Pretorius, menedżer stadionu w Port Elizabeth. Budowla mogąca pomieścić 46 tys. ludzi kosztowała równowartość 840 mln zł.

Martwią się nawet w Durbanie, trzecim co do wielkości mieście RPA. "Skoro muszę niepokoić się ja, człowiek z metropolii, to wołalbym sobie nie wyobrażać, co czują moi koledzy na przykład z Nelspruit" - mówił dyrektor tamtejszych służb miejskich Mike Sutcliffe. Stadion w Nelspruit może pomieścić 40 tys. widzów, podczas gdy w samym mieście i w okolicznych miejscowościach żyje łącznie niewiele ponad 200 tys. ludzi.

Władze miejskie Polokwane już wystąpiły o państwowe dotacje na utrzymanie nowiutkiego stadionu.

Frustracja po mundialu?

Dlatego mieszkańcy uboższych dzielnic obawiają się, że gdy przyjdzie czas spłacania rachunków i równoważenia budżetu państwa, koniec końców odbije się to na nich. Irytację wzbudził fakt, że organizatorzy mundialu nie chcieli ujawnić treści pozawieranych umów. Jeden z tygodników zaskarżył nawet do sądu komitet organizacyjny mistrzostw, domagając się przejrzystości. "Tylko tak można walczyć z korupcją czy niekompetencją przy wydawaniu środków publicznych" - argumentował Nic Dawes, redaktor naczelny "Mail&Guardian".

Niezadowolenie wykorzystuje największy związek zawodowy Cosatu, domagając się podwyżek. Związek nie wyklucza strajków w czasie mundialu. "To nasze dobre prawo" - groził Zwelinzima Vavi, sekretarz generalny Cosatu.

Organizacje praw człowieka obawiają się, że frustracja, która może wybuchnąć po zakończeniu mundialu, uderzy w najsłabsze grupy społeczne. - Uchodźcy z całego kraju informują, że grożono im już śmiercią albo wygnaniem, jak tylko skończą się mistrzostwa - mówi Duncan Breen z południowo­afrykańskiego Stowarzyszenia na rzecz uchodźców i migrantów w RPA (Cormsa). Np. pewna kobieta, która uciekła z Burundi do Johannesburga i pracuje tu jako fryzjerka, informowała Stowarzyszenie, że jeden z klientów miał dla niej dobrą radę: "Bierz swoje pieniądze i znikaj, bo po mundialu możesz stracić życie". Breen obawia się, że takie plotki, które kursują od tygodni, mogą okazać się samospełniającą się przepowiednią - nawet jeśli ich autorzy nie traktowali ich poważnie.

Przełożył WP

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2010