Pieniądze to nie wszystko

„TP” 47/2019
– psychiatra

25.11.2019

Czyta się kilka minut

Czytam kolejny artykuł – tym razem autorstwa Macieja Müllera – o zapaści w psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej. Sytuacja jeszcze długo nie ulegnie poprawie, bo nie zależy wyłącznie od nakładu środków finansowych.

Zaburzenia psychiczne u dzieci w wielu przypadkach są pochodną sytuacji rodzinnej. Skala codziennego zaniedbywania milionów dzieci w polskich domach jest nie do oszacowania. Rodzice są skłonni wydać wiele pieniędzy na zakup urządzeń, którymi ma zająć się dziecko, by nie zawracać im głowy. Nie jest niczym niezwykłym dwulatek, któremu rodzice dają do zabawy na długie godziny tablet, czterolatek, w którego pokoju telewizor włączony jest od rana do wieczora, lub sześciolatek, który codziennie przez cztery godziny gra na komputerze. W wielu środowiskach w ogóle nie czyta się dzieciom książek, a wspólne wyjazdy ograniczają się do galerii handlowych, gdzie zmęczone nadmiarem bodźców dzieci stają się ofiarami przemocy (najczęściej werbalnej, ale zdarza się, że również fizycznej) ze strony strofujących je rodziców. I oto porzucone emocjonalnie dziecko, którego rodzice nie potrafili zbudować z nim więzi, zaczyna dojrzewać i nie uznaje już a priori autorytetu rodziców. Wówczas ci przeważnie odcinają się od odpowiedzialności za jego losy („rób, co chcesz”), usiłują bezskutecznie narzucić swoją wolę („masz się mnie słuchać, bo jestem twoim rodzicem”) albo próbują oddać dziecko „do naprawy” – do psychologa, psychiatry, terapeuty etc. Przeważnie to dziecko obciążane jest odpowiedzialnością za swoje nieprawidłowe zachowania, choć bardzo często widać, że jego problemy wynikają z wieloletnich zaniedbań ze strony dorosłych. Czasem wydaje się, że jest już za późno, by zniwelować skutki braku udziału rodzica w życiu potomka, i nie pomoże tutaj nawet konsylium dziecięcych psychiatrów i psychologów. Porzucone emocjonalnie dziecko wejdzie w dorosłość obarczone deficytami. Psychiatria dziecięca to niezwykle frustrująca dziedzina, bo większość pacjentów cierpi za nie swoje grzechy i zaniedbania.

Odrębnym, niezwykle istotnym problemem jest czasochłonność specjalizacji. Zakładając optymistycznie, że proces kształcenia przebiegał w najkrótszym możliwym czasie (co jest mało prawdopodobne), to lekarz, który ma specjalizację z psychiatrii osób dorosłych, ma za sobą: sześć lat studiów, rok stażu i pięć lat specjalizacji. Jeżeli chciałby zdobyć dodatkową specjalizację z zakresu psychiatrii dzieci i młodzieży, musiałby poświęcić 113 tygodni na kształcenie w tym zakresie. Czy mieszkający poza miastem lekarz (który w najbardziej optymistycznej wersji ma 31 lat) zostawi rodzinę, by na przeszło dwa lata zamieszkać w mieście, lub przez te ponad dwa lata będzie codziennie dojeżdżał na staż? Znam psychiatrów, którzy próbowali robić tę specjalizację i świadomie zrezygnowali, ponieważ zauważyli, jak źle ich nieobecność wpływa na relacje z własnymi dziećmi. Znam takich, którzy nie otworzą tej specjalizacji, bo w czasie kształcenia specjalizacyjnego ich zarobki znacząco by zmalały, a mają już zobowiązania (dzieci, kredyty) i nie chcieliby korzystać z pomocy rodziców.

Nie wiem, co musiałoby się stać, by sytuacja w psychiatrii dziecięcej uległa poprawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2019