Media w nietypowej sprawie

Wymogi etyczne obowiązujące w dziennikarstwie nie są utopią - oczekuje się przecież, by dziennikarze kierowali się etyką. Czy potrafimy jednak sprecyzować, kiedy dziennikarze zachowują się etycznie, a kiedy nie?.

25.01.2006

Czyta się kilka minut

Odwołanie do kodeksów dziennikarskich - de facto listy postulatów, jak być powinno - niewiele nam tu pomoże. Jest wśród nich i taki, że dziennikarz nie powinien w swojej działalności kierować się chęcią zysku. Brzmi to tak, że natychmiast chce się podpisać pod tym jedną i drugą ręką: nie pracujemy przecież dla pieniędzy, ale realizujemy misję, stajemy się czwartą władzą... Tyle że większość dzisiejszych dziennikarzy pracuje w mediach prywatnych, których właściciel wręcz jest zobowiązany do generowania zysków. I dziennikarz w tej fabryce pracujący też jest do tego zobowiązany. Etyczne to? Nieetyczne? Przede wszystkim - trudne:godzić zysk z wypełnianiem misji.

Pracuję w prywatnej rozgłośni radiowej, która utrzymuje się wyłącznie z reklam. Dlaczego reklamodawca ma wykupić czas antenowy w radiu, które "szczypie go po łydkach", opisując wady jego reklamowanego produktu? Przecież może pójść ze swoimi pieniędzmi do mniej dociekliwych. Oczywiście - bądźmy etyczni, ale - pytam w imieniu szefa prywatnej rozgłośni, którym nie jestem: czy stać nas na prowadzenie audycji publicystycznej czy audycji typu konsumenckiego w prywatnej rozgłośni? Czy stać nas na etykę? Pytania pozostają bez odpowiedzi, podobnie jak określenie, od jakiej wysokości zaczyna się "wszelka cena", powyżej której powinno się zaprzestać osiągania zysków.

Rozmowa o etyce dziennikarzy nie może dotyczyć tylko istnienia autorytetów czy norm, ale chociażby takiej kwestii: co zrobić w sytuacji, kiedy okazałoby się, że zysk przynoszą jedynie zachowania nieetyczne? Np. dlatego, że większość polskiego społeczeństwa nade wszystko chce być poinformowana o słabościach bliźnich, szczególnie tych publicznie znanych. W interesach mniejszość nie ma znaczenia, oferuje się to, co kupi większość - bo ona tworzy zysk. Na tym właśnie polega komercjalizacja mediów, której bynajmniej nie podporządkowują się tylko media prywatne. Być może będę prowadził w telewizji publicznej program o charakterze "misyjnym"; decydenci są właściwie nieszczęśliwi, bo woleliby w tym miejscu mieć program pozwalający zarobić większe pieniądze. Tym bardziej nie sądzę, bym się mylił co do oczekiwań większości społeczeństwa... Czy może pismo "Zły", epatujące okrucieństwem, nie było kupowane? Ależ skąd! To był świetny interes... Fakt: mniejszość zaprotestowała i zrezygnowano z dystrybucji.

Zdarza się jednak w tym naszym "łupanym kapitalizmie", że chęć zysku i rywalizacja na rynku mediów staje się mniej krwiożercza. W 1999 r. byłem świadkiem zawarcia niepisanej umowy między dziennikarzami, by nie nadawać rozgłosu tragedii, jaka wydarzyła się w domu córki Andrzeja Wajdy, gdzie zginął, zakłuty nożem, syn Wojciecha Frykowskiego. Media opisywały to lakonicznie i nie nadawano temu rozgłosu.

Żaden kodeks nie zdejmie jednak ze mnie konieczności radzenia się swojego sumienia w przypadku wątpliwości. A miewam je, i to nierzadko. Jeżeli w trakcie programu "Dzwonię do Pani/Pana w nietypowej sprawie" ostro skarcę urzędnika, przekonuję siebie: "Należało mu się, bo jest niekompetentny", a z drugiej strony nie potrafię uwolnić się od myśli: "A jeśli go skrzywdziłem? Przecież powiedziałem publicznie, że wykazał się niekompetencją. Może miał zły dzień, a ja ujawniłem wszem i wobec jego słabość". I co? Mam już nie rozmawiać o absurdach wymyślanych przez telekomunikację czy służby podatkowe? Sam muszę to rozstrzygnąć.

Nie mówię, co jest dobre, a co złe - nie kwalifikuję tego. Opisałem jedynie, i to pobieżnie, świat, w jakim żyjemy. Jeśli chcemy bronić wartości, w tym prawdy i dobra, nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość, bo inaczej nasze starania staną się dziecinadą. Wbrew pozorom - zarzuca mi się przecież, że przynajmniej parę razy w życiu postąpiłem nieetycznie, np. sprzedając swój wizerunek w reklamie - też jestem po tej stronie...

JANUSZ WEISS jest dziennikarzem Radia Zet i jego współtwórcą (zakładał je, jako pierwsze prywatne radio w Warszawie, z Andrzejem Woyciechowskim w 1990 r.). W latach 70. występował w "Salonie Niezależnych", jednym z najważniejszych kabaretów w czasach PRL (w 1976 r. kabaret został ukarany przez władze zakazem występów po podpisaniu przez jego członków tzw. Listu 59 - protestu przeciwko poprawkom do konstytucji PRL).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2006