Gra o pakt fiskalny

Zapewne dopiero w poniedziałkowy wieczór, 30 stycznia, poznamy ostateczny kształt europejskiej umowy o fiskalnym pakcie lub traktacie

23.01.2012

Czyta się kilka minut

– bo spór idzie także o nazwę (krytykom słowo „traktat” pobrzmiewa niemal jak moment założycielski nowej Europy, alternatywnej dla Unii). I być może dopiero wtedy, gdy zakończy się spotkanie przywódców krajów strefy euro i tych krajów spoza strefy, które chciałyby dołączyć do paktu fiskalnego, dowiemy się, czy także polski rząd będzie chciał lub/i mógł ten pakt podpisać.

Rzecz w końcu nie tylko w chęciach i w ekonomicznych wymogach nowego paktu, który miałby dać wymęczonej kryzysem Europie stabilność i oddech. Chęci rząd Tuska już zadeklarował, gdy tylko w grudniu, na „szczycie ostatniej szansy”, pojawił się projekt takiego paktu, a podporządkowanie się finansowym kryteriom tej umowy może Polsce wyjść tylko na zdrowie.

Ale polityka to, jak wiadomo, sztuka możliwości. Jeśli kraje strefy euro zdecydują się na taki kształt umowy, który dla państw nieposiadających wspólnej waluty nie będzie przewidywać statusu choćby tylko obserwatora (bo to, że status pełnoprawny może być zarezerwowany dla krajów eurolandu, było oczywiste od początku), wówczas może się okazać, że rząd Tuska nie będzie mieć żadnego pola manewru na własnym podwórku. Wówczas jedyną rzeczą politycznie możliwą będzie wycofanie się z deklaracji członkostwa w takim „klubie”. Obrona innej decyzji byłaby dla Tuska trudna – w sytuacji, gdy od prawie dwóch miesięcy, od berlińskiego przemówienia szefa MSZ, polityka europejska jest polem konfliktu rząd–opozycja.

Można sobie wyobrazić (co nie znaczy zaakceptować) motywy, które sprawiają, że państwa eurolandu, a zwłaszcza Francuzi, nie palą się do tego, by przy przyszłym „klubowym” stole kraje nieposiadające euro nie tylko nie miały prawa głosu, lecz aby także ich bierny udział był ograniczony do minimum. Takie spotkania i negocjacje mają swoją dynamikę i swoje kuluary – nawet pozbawiona prawa głosu, spora przecież grupa krajów, mająca taką czy inną opinię, mogłaby stać się politycznym graczem i czyimś sojusznikiem/przeciwnikiem.

Tymczasem w pakcie fiskalnym chodzi nie tylko o jego skuteczność i nie tylko o jego umocowanie (najkrócej: jego relację wobec istniejących umów i instytucji – czy ma być w nich zakotwiczony, czy też ma stworzyć „nową Unię w Unii”), ale również o to, kto będzie grać pierwsze skrzypce. Bardzo do tego dąży Nicolas Sarkozy – francuski prezydent, tracący poparcie w sondażach, a walczący o reelekcję (wybory w kwietniu), eksploatuje już każdy polityczny areał. Jest zdeterminowany; gdy w święto Trzech Króli obchodzono 600. rocznicę urodzin Joanny d’Arc, Sarkozy zdecydował się – po raz pierwszy w swej karierze – oddać hołd Dziewicy Orleańskiej, dotąd „zagospodarowywanej” przez skrajną prawicę. Zapewne wierzy, że sukces paktu fiskalnego podreperuje i rating Francji, i jego popularność.

Na Sarkozy’ego Tusk i inni premierzy będący w podobnej sytuacji liczyć nie mogą. Pozostaje Angela Merkel. Jest dość powodów, nie tylko wizerunkowych, dla których Niemcom powinno zależeć, aby pakt fiskalny objął też unijny Wschód. Negocjacje trwają. To, czy Polska wejdzie do paktu fiskalnego (a wejść powinna), czy też znajdzie się poza tym europejskim centrum, okaże się pewnie w ostatniej chwili.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2012