Dlaczego Myśliwski?

Tutaj słowa nie są nadaremne: budują obrazy rzeczywistości i skomplikowanych ludzkich losów. Przekładają je na opowieść o codzienności, dzięki której chaos zamienia się w sens.

06.05.2019

Czyta się kilka minut

Wiesław Myśliwski / MICHAŁ GĄCIARZ
Wiesław Myśliwski / MICHAŁ GĄCIARZ

Arcydzieło. Pojęcie, które istnieje w kulturze od zawsze i od zawsze opiera się definicyjnym zakusom. Arcydzieło, czyli dzieło ważniejsze od innych, mocniej poruszające, bardziej przejmujące, zapadające w pamięć, doniosłe. Niekoniecznie doskonałe, ale koniecznie niepokojące, skłaniające do nieustannych powrotów, bo przy każdej lekturze odsłaniające nowe sensy, nieodkryte tajemnice.

Wiesław Myśliwski jest autorem arcydzieł.

Wiedział o tym Julian Przyboś, gdy nazwał pierwszą z powieści pisarza, „Nagi sad”, poematem „gęstym od znaczeń”. Już tam bowiem ujawniła się najważniejsza cecha pisarstwa Myśliwskiego: wywodząca się z kultury chłopskiej wiara w moc słowa połączona z nabożnym niemal stosunkiem do języka.

„Pisarza powołuje język, nie doświadczenie, nie historie, tematy, jak się niektórym wydaje. Zresztą w moim przekonaniu literatura nie potrzebuje jakichś szczególnie fascynujących historii czy tematów. Rzeczywistość literatury to najniższe piętro ludzkiego bytowania, to pospolitość, banalność, to narodziny, śmierć i jeszcze trochę w tej ramie” – mówił Myśliwski w rozmowie ze Stanisławem Beresiem. Wiedział o tym już narrator „Nagiego sadu”: „każdy jest na tyle, na ile opowiedziany zostanie albo sam się innym opowie”. Wiedzą o tym w zasadzie wszyscy bohaterowie Myśliwskiego: owczarz Jakub błądzący po pańskim dworze w poszukiwaniu swego szlacheckiego alter ego („Pałac”), Szymek wznoszący rodzinny grobowiec, by scalić rozproszony ród Pietruszków („Kamień na kamieniu”), Piotr nieustannie wędrujący schodami na sandomierskie Rybitwy („Widnokrąg”), łuskający fasolę muzyk, strzegący pamięci swej nieistniejącej już wsi („Traktat o łuskaniu fasoli”), przedsiębiorca wsłuchany w listy Marii snującej historię ich niespełnionej miłości („Ostatnie rozdanie”) czy przeżywający spotkanie z własną młodością profesor historii („Ucho igielne”). Ten ostatni wypowiada znamienne zdanie, stanowiące znakomitą kodę dla słów syna z „Nagiego sadu”: „Słowa cierpią, gdy są nadaremne”. U Myśliwskiego słowa nadaremne nie są: budują obrazy rzeczywistości i skomplikowanych ludzkich losów. I równocześnie przekładają je na pojedynczy głos, indywidualne świadectwo, opowieść o codzienności, która ubrana w słowa, wyartykułowana, wytraca swoją chaotyczność na rzecz sensu. Niwelując opozycję między opowieścią a życiem, twórczość Myśliwskiego przywraca również wartość prawdzie. W centrum świata staje człowiek, który mówi – i tym samym wciąż od nowa tworzy samego siebie.

Refleksja nad miejscem i znaczeniem „ja” w kulturowym uniwersum zmienia pisarza w myśliciela opisującego kondycję człowieka w rozsypanym świecie – podobnego Baumanowi, Braidotti czy Benjaminowi. Samotnicy, uciekinierzy, uchodźcy, emigranci, wykluczeni, pielgrzymi, przechodnie, nomadzi – wszyscy oni muszą swój świat, a więc swoją o nim opowieść, skonstruować z okruchów doświadczeń, ze strzępów pamięci, kultury, historii. Wszystkim brak zakorzenienia we wspólnocie – tak jak bohaterom Myśliwskiego. Bez względu na to, jaka wspólnota miałaby dawać oparcie: klasowa, narodowa, religijna czy kulturowa – pustka pozostaje zawsze pustką i wymaga podjęcia wysiłku ukształtowania świata na nowo. Wymaga ogarnięcia doświadczeń podstawowych, uporządkowania codzienności tak, by zmierzyć się z absurdem i samotnością egzystencji. Do tego niezbędna jest opowieść o sobie samym, która uprawomocniałaby istnienie, dając choćby ułudę tożsamości. No i oczywiście odpowiedzialność – za stwarzany słowem świat, za samego siebie i za drugiego człowieka.

Wszystko, co dzieje się w świecie Myśliwskiego, dzieje się między człowiekiem a człowiekiem. Historia, polityka, miłość, miłosierdzie, dobro i zło – to nie idee, to zdarzenia, spotkania: z radzieckim czy niemieckim żołnierzem, z sanitariuszką, pasterzem, nauczycielem, prostytutką, księdzem, policjantem, szewcem, sklepową, z żydowską dziewczynką... To konkretne twarze i biografie, rozmowy wpisujące się w horyzont naszego świata, tworzące naszą opowieść o nas samych. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Poznańska Nagroda Literacka 2019