Czary ścigane prawem

„TP” 4/12

27.02.2012

Czyta się kilka minut

Szczęść Boże z Kamerunu, chciałem dodać kilka słów do dyskusji o czarownicach, afrykański i jak najbardziej współczesny kontekst wydaje mi się bowiem bardzo ciekawy. Kilka tygodni temu zostałem zaproszony przez szefa jednej z wiosek (autentycznie zresztą gorliwego chrześcijanina) do zajęcia się problemem czarów dokonywanych przez kilkuletnich (sic!) czarowników.

Problem w wiosce był na tyle nabrzmiały, że niektóre rodziny zaprosiły do siebie maraboutów (odczyniaczy czarów), aby uzdrowiły ich dzieci. Szef, jako chrześcijanin, nie chciał takiej procedury, ale zaprosił mnie, księdza. Miałem najpierw porozmawiać z dziećmi.

Byli to głównie chłopcy w wieku od 6 do 12 lat. Kilkunastu. Opowiadali o tym, co ich spotkało.

Historia wielu z nich była bardzo podobna. W którymś momencie natknęli się na wtajemniczonego czarownika (dziecko lub dorosłego), który pokazał im węża mówiąc, że muszą przyjąć czary, w przeciwnym razie wąż ich pożre.

Dzieci pokazywały mi też ich „brendi”, czyli magiczne przedmioty, prawie zawsze małe kawałki upalonych bambusów, i tłumaczyły, do czego służą.

„Ten miał sprawić, żeby mama już nigdy nie urodziła dzieci”. „Za przyczyną tego mój brat miał nie zdać w szkole”. „A ten tutaj miał spowodować śmierć taty na polowaniu...”.

Czy nadal się uśmiechamy? Mam przed oczami już nie wystraszone, ale spokojne, zrównoważone dzieci, które „wiedzą, czego chcą”, i wierzą, że za ich przyczyną może dziać się zło. Niektóre przyznały, że czary nie zadziałały, inne zaś są przekonane, że zło dokonało się za ich przyczyną.

Kilka dni po spotkaniu z dziećmi zorganizowaliśmy Mszę św., po której dzieci wyrzekły się zła i spaliły „brendi”. Zachęciłem też dorosłych do wyciągnięcia ich amuletów z kieszeni.

Nikt tego nie zrobił.

Oskarżenie o czary jest przez prawo kameruńskie nadal traktowane jako przestępstwo. Wprawdzie nieraz trudno udowodnić sprawy „mistyczne”, ale osoby oskarżone o czary trafiają de facto za kratki. Niedawno zmarł w więzieniu „czarownik”, którego przygotowywałem do komunii. Kiedy zgorszony wspomniałem księdzu kameruńskiemu o aresztowaniu papy Benoit, on rzucił tylko, że widocznie coś musiało być w oskarżeniu i żebyśmy lepiej zostawili ten problem. Papa Benoit zmarł (w roku 2011) w warunkach gorszych, niż odchodzą z tego świata zwierzęta w schroniskach w Polsce.

W Kamerunie nie ma fizycznych stosów, ale czarownicy i „czarownicy” nadal sieją lęk wśród ludzi, którzy łatwiej uwierzą, że czarownik może odbyć „mistyczny lot mistycznym samolotem nocą do Paryża”, niż że Ziemia jest okrągła, a E=mc2.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2012