Ubezwłasnowolnić, bo tak prościej

„TP” 47 / 2016

05.12.2016

Czyta się kilka minut

​Z uwagą przeczytałem artykuł Przemysława Wilczyńskiego pt. „Bez własnej woli”, opisujący przypadek osoby umieszczonej w DPS i problemy związane z ubezwłasnowolnieniem. Chciałbym dodać do artykułu, że dramatyczne skutki stosowania ubezwłasnowolnienia dotyczą też osób żyjących w swoich domach. Osoby te pozbawiane są możliwości korzystania z wielu propozycji aktywnej rehabilitacji realizowanej poprzez pracę czy samodzielnego mieszkania w systemie wspomaganym. Fundacji na Rzecz Osób Niepełnosprawnych w Toruniu, z którą jestem związany, znane są przypadki, w których ubezwłasnowolniane są osoby funkcjonujące samodzielnie i pracujące zawodowo, a opiekunem prawnym zostaje rodzina mieszkająca w innym mieście. Inicjowane przez naszą fundację próby cofnięcia ubezwłasnowolnienia nie znajdują uznania w sądzie.

Obecnie toczy się przed sądem okręgowym postępowanie dotyczące ubezwłasnowolnienia młodego mężczyzny z zespołem Downa, od dwóch lat pracującego w warsztacie mechanicznym. Przyczyną była jego obecność na rozprawie dotyczącej spadku po zmarłym ojcu. Mężczyzna wydał się sądowi niezdolny do wyrażenia woli i sąd skierował wniosek do prokuratury o wszczęcie procedury całkowitego ubezwłasnowolnienia. Sprawa jest w toku i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie, po uprawomocnieniu się wyroku, umowa o pracę mężczyzny stanie się nieważna, a on sam wyląduje w domu przed telewizorem. Największą stratę poniesie on sam, gdyż kończy się właśnie okres najbardziej skutecznej rehabilitacji społecznej i zawodowej. Kończy się czas, w którym mężczyzna ten – przy niewielkim wsparciu naszej fundacji – funkcjonował jak wielu młodych mężczyzn w jego wieku.

W innym przypadku dyrekcja szpitala uzależnia wykonanie zabiegu chirurgicznego od przeprowadzonego wcześniej ubezwłasnowolnienia pacjenta, twierdząc, że z powodu niepełnosprawności intelektualnej nie jest on w stanie samodzielnie podjąć decyzji o zabiegu. Przypadek dotyczy 19-latka, z którym swobodnie można się porozumiewać. Chłopak jest w stanie zrozumieć bardzo wiele skomplikowanych zagadnień, o ile przekaże się mu je w odpowiednio prostej formie. Nikt nie oczekuje, by lekarz czy sędzia posiadali wiedzę i umiejętności właściwe dla kontaktowania się z osobami z intelektualną niepełnosprawnością. Powinien natomiast istnieć system umożliwiający w takim przypadku skorzystanie ze wsparcia specjalisty. To wymaga jednak wysiłku, czasu i prawdopodobnie pieniędzy. Prościej jest pacjenta ubezwłasnowolnić…

Jako osoba znająca dobrze funkcjonowanie osób z niepełnosprawnością intelektualną buntuję się wewnętrznie, nie mogąc zaproponować podopiecznemu fundacji innego rozwiązania poza ubezwłasnowolnieniem. Mam przy tym pełną świadomość, że poza wyjątkowymi sytuacjami osoby te nie wymagają szczególnego rodzaju wsparcia. Całkowite ubezwłasnowolnienie (a takie orzeka się w znakomitej większości przypadków) uniemożliwi im podejmowanie jakichkolwiek istotnych decyzji o swoim życiu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2016