Skąd nasz ród

Kim byli Piastowie i jak powstało ich państwo?

26.09.2016

Czyta się kilka minut

Mieszko I, posąg ze Złotej Kaplicy w Poznaniu / Fot. Wiesław M. Zieliński / EAST NEWS
Mieszko I, posąg ze Złotej Kaplicy w Poznaniu / Fot. Wiesław M. Zieliński / EAST NEWS

Na temat początków państwa polskiego zachowało się niewiele źródeł pisanych z X w. Dość przypomnieć, że pierwsze informacje o Mieszku I są ledwie kilka lat wcześniejsze od momentu przyjęcia przez niego chrztu – dotyczą więc czasów, gdy struktury władzy piastowskiej już istniały. Ale jak doszło do ich powstania?

Szukając odpowiedzi, wykorzystywano zwykle późniejszą tradycję dynastyczną rodu Piastów, zapisaną dopiero w XII w. w kronice Galla Anonima. Natomiast po 1945 r. coraz ważniejszą rolę zaczęła odgrywać archeologia. Związane było to zwłaszcza z badaniami milenijnymi, niemającymi w Europie precedensu, jeśli chodzi o rozmach i charakter.

W ostatnich latach nastąpił renesans zainteresowania tą problematyką. W dyskusji – prócz interpretowanych po raz kolejny przekazów pisanych – wykorzystywane są mnożące się odkrycia archeologiczne i osiągnięcia antropologii kulturowej. Szczególnie chętnie stawia się pytania o chronologię przemian związanych z powstaniem państwa Piastów i znaczenie czynnika zewnętrznego.

Zostawiając na boku dyskusję nad sensem stosowania terminu „państwo” wobec wczesnego średniowiecza, przypomnijmy, że w tym okresie mapę Europy pokryła sieć scentralizowanych struktur społeczno-politycznych. Cechowało je wykształcenie się stabilnej władzy skupionej w rękach jednej osoby, mającej wyłączność na użycie przemocy i egzekwowanie swych uprawnień w sferze politycznej, ekonomicznej i sądowniczej. Trwałość władzy zależała zaś od możliwości przekazania jej następcy – stąd powstawanie dynastii.

Pokojowo czy gwałtownie?

Istnienie państwa piastowskiego – a precyzyjniej: władztwa Mieszka – odnotowano w źródłach pisanych dopiero w latach 60. X w. Ale w historiografii powszechnie akceptowano pogląd, że proces prowadzący do jego powstania zapoczątkowany został wcześniej, jeszcze w wieku IX. A zatem, że był długotrwały i ewolucyjny. W niektórych podręcznikach ilustrowano go np. przez pokazanie kolejnych faz rozbudowy potężnego grodu gnieźnieńskiego. Dziś obraz ten jest już nieaktualny, a i sam gród w Gnieźnie – jak dowodzą nowe ustalenia – wzniesiono później, niż kiedyś sądzono, bo dopiero ok. 940 r.

Oto bowiem przed mniej więcej 30 laty polscy archeolodzy zyskali bardziej precyzyjne narzędzia do datowania swych odkryć. Dzięki temu możliwe stało się stworzenie przez poznańskich badaczy odmiennego modelu formowania się państwa Piastów w Wielkopolsce. W przeciwieństwie do starszych interpretacji, zakładających ewolucyjny przebieg procesu, nowy model zakłada, iż był on gwałtowny, a sytuuje się go dopiero w pierwszej połowie X w.

W skrócie: w latach 920–940 doszło do wyraźnej zmiany osadniczej, polegającej na zniszczeniu pewnej liczby grodów doby plemiennej i zbudowaniu na Wysoczyźnie Gnieźnieńskiej kilku nowych, potężnych na owe czasy warowni – jak Poznań, Grzybowo czy Gniezno. W efekcie powstała tam odmienna struktura osadnicza, interpretowana jako domena nowej władzy. Początkowo obejmowała ona powierzchnię zaledwie kilku tysięcy kilometrów kwadratowych. Zjawisko to wiązane jest z aktywnością rodu Piastów, co oznacza, że należałoby je łączyć z ojcem lub dziadem Mieszka (jeśli wierzyć przekazowi kroniki Galla Anonima, ich imiona brzmiały Lestek i Siemomysł).

Gwałtowność zmiany, do której wtedy doszło, nakazuje ponowny namysł nad odpowiedzią na jedno z zasadniczych pytań stawianych w dyskusji nad genezą państwa: czy jego powstanie było efektem umowy społecznej (tj. związane z nim przekształcenia zachodziły pokojowo, akceptowane przez społeczność plemienną), czy też było skutkiem podboju i przemocy? To problem trudny do rozstrzygnięcia. Niemniej w odniesieniu do sytuacji w Wielkopolsce w pierwszej połowie X w. większość badaczy skłania się ostatnio ku drugiej wersji – gwałtownej.

W związku z tym nowego wymiaru nabiera też dyskutowany od dawna problem pochodzenia Piastów. Co więcej, może on przyjmować teraz ostrzejsze kształty – w postaci pytania, czy budowa państwa była następstwem podboju „wewnętrznego” (tj. przejęcia władzy przez grupę miejscowych), czy „zewnętrznego”, czyli dokonanego przez obcych.

Mieszko jak Ruryk?

W przeszłości nie brak było historyków uznających, że Piastowie nie wywodzili się z Wielkopolski. Szczupłość źródeł stwarzała przy tym dużą przestrzeń dla formułowania różnych propozycji, w większości niesprawdzalnych.

Najczęściej jednak pojawiała się tu Skandynawia. Teorię o jakiejś roli Normanów w tworzeniu państwa polskiego sformułowano jeszcze w XIX w. – i co jakiś czas wraca ona w pracach historyków i archeologów (a także „sprzedaje się” w obiegu medialnym). Jak można sądzić, niegdysiejsze domysły mogły być inspirowane sytuacją na Rusi, gdzie powstanie struktur władzy w X w. związane było z Waregami, czyli Normanami penetrującymi tę część kontynentu co najmniej od końca VIII w. – z nich wywodził się protoplasta dynastii Rurykowiczów. Doszukując się analogii, niektórzy badacze snuli domysły o skandynawskim pochodzeniu Mieszka – mimo braku przekonujących dowodów. Wskazywano np. na imię, pod którym książę występuje w regeście dokumentu powstałego w 990 lub 991 r., zwanego „Dagome iudex”. Miałoby być ono zniekształceniem normańskiego imienia Dago lub Dagon. Istnieje jednak też kilka innych, bardziej prawdopodobnych propozycji tłumaczenia tego zapisu.

Gdy zdawało się, że teoria normańska jest już w lamusie, pojawiły się archeologiczne odkrycia śladów wczesnośredniowiecznej kultury skandynawskiej na naszych ziemiach, które prowokowały do wznowienia dyskusji. Fakt – od dawna wiadomo, że Słowianie nadbałtyccy weszli w kontakty z mieszkańcami Skandynawii już w końcu VIII stulecia. Ich efektem było pojawianie się na Pomorzu przedmiotów i innych elementów kultury o skandynawskim pochodzeniu. Niektóre mogą wskazywać nawet na czasowy pobyt tam grup Skandynawów.

Mazowsze czy Morawy?

Ale Pomorze to nie Wielkopolska – i nie sposób łączyć tego zjawiska z budową władztwa Piastów. Wskazywano wprawdzie na pewien zestaw przedmiotów – głównie militariów o skandynawskim pochodzeniu – odkrywanych w otoczeniu grodów piastowskich i na wielkopolskich cmentarzyskach. Ale najnowsze oceny chronologiczne dowodzą, że można je datować dopiero na przełom X i XI w. – nie mają one zatem nic wspólnego z przełomem, który dokonał się tu ponad 50 lat wcześniej. Jeśli nawet uprawniona jest teza o pobycie w Wielkopolsce wojów obcego pochodzenia (co nie jest oczywiste), należałoby identyfikować ich raczej z częścią książęcej drużyny Mieszka I lub jego syna Bolesława.

Pojawiają się też inne hipotezy dotyczące domniemanego miejsca pochodzenia Piastów. W pomysłowości celują ostatnio archeolodzy, którzy jednak – co ciekawe – punkty wyjścia swych tez opierają na przekazach pisanych. Przywołajmy dwa przykłady z ostatnich lat. W pierwszym pojawia się Mazowsze, za czym miałby przemawiać przekaz Galla, opisujący kryzys monarchii Piastów w latach 30. XI w. Uciekające z Wielkopolski elity państwowe chroniły się wtedy na Mazowszu, co miałoby wskazywać, iż tam był ich matecznik.

Z kolei inny badacz szuka przodków Mieszka wśród przedstawicieli wielkomorawskiej dynastii Mojmirowiców, którzy po upadku swego państwa w pierwszych latach X w. mieli się rozpierzchnąć na różne strony. Także tu podstawa jest wątła: sprowadza się do zbieżności czasowej między tymi wydarzeniami a budową centralnych grodów wielkopolskich.

Giecz lub Kalisz?

Cóż więc pozostaje w sytuacji, gdy brak dowodów na obce pochodzenie czynnika sprawczego w tworzeniu państwa, lub też gdy proponowane hipotezy są niesprawdzalne? Wypada wrócić do tradycji dynastycznej Piastów, zapisanej przez Galla Anonima – zgodnie z którą był to ród miejscowy, rodzimy, wywodzący się z Wielkopolski.

Już jednak sytuowanie jego pierwotnej siedziby w Gnieźnie (zgodnie z kronikarzem) nie jest możliwe, skoro – jak widzimy – tamtejszy gród wzniesiono dość późno. I tu jednak pojawiają się hipotezy, oparte na zasadnym założeniu, iż owej siedziby należałoby upatrywać w grodzie doby plemiennej, który nie został zniszczony w trakcie budowy struktur nowej władzy, lecz ciągle odgrywał ważną rolę w czasach monarchii wczesnopiastowskiej. Na razie wysunięto dwie kandydatury: Giecz (leżący w obrębie najstarszej domeny wczesnopaństwowej, między Poznaniem i Gnieznem, stanowiący niemal jej centrum) i Kalisz (znajdujący się poza nią).

Czy kiedyś dowiemy się, jak było naprawdę? Historia archeologii dowodzi, że nauka ta nieustannie czerpie i wykorzystuje coraz to nowsze metody i techniki innych dyscyplin naukowych, w tym biologicznych i chemicznych. Dziś, w odniesieniu do poruszanych tu zagadnień, pewne nadzieje wiąże się z badaniami DNA. Choć nie jest oczywiste, czy mogą one dostarczyć jednoznacznych rozstrzygnięć. ©

Prof. dr hab. MARIAN RĘBKOWSKI jest archeologiem średniowiecza, związanym z Uniwersytetem Szczecińskim i Instytutem Archeologii i Etnologii PAN.

Akcja społeczna Fundacji Tygodnika Powszechnego „Polska historia 966–2016. Będzie się działo!”
– to spotkania prowadzone przez wybitnych historyków ukazujące młodzieży licealnej w niestandardowy sposób historię lokalną i powszechną oraz jej bohaterów. Tematem głównym tej edycji jest 1050. rocznica chrztu Mieszka I.
Po przerwie wakacyjnej prezentujemy wykład prof. Mariana Rębkowskiego, który pod koniec ub. roku szkolnego odwiedził gryfickie LO im. B. Chrobrego.
Kolejny wykład pt. „Czy wszyscy ochrzcili się wraz z Mieszkiem I? O tradycjach pogańskich w polskim średniowieczu”, dla uczniów LO im. T. Kościuszki, poprowadzi dr hab. Andrzej Pleszczyński prof. UMCS, a odbędzie się on w czwartek (29 września) o godz. 11.30 w MBP im. W. Broniewskiego w Lubaczowie.

Więcej informacji na powszech.net/bedziesiedzialo

Szkoły i instytucje zainteresowane udziałem w akcji prosimy o kontakt pod adresem bedziesiedzialo@tygodnik.com.pl

http://powszech.net/bedziesiedzialo


 Powyższy materiał udostępniony został na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa - Bez Utworów Zależnych - Użycie niekomercyjne (CC BY-NC-ND 3.0)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2016