Niezłomność Bronka

Tak niedawno temu szczególnie blisko obcowałem ze świetnym pisarstwem Bronka Mamonia, a oto dziś umarł i piszę wspomnienie. Już od dłuższego czasu obawialiśmy się tego. Dzwoniłem do niego często i rozmawiałem z jego żoną albo z nim samym. Stale mieliśmy nadzieję. Bronek był spokojny, jak w dawnych latach.

23.11.2003

Czyta się kilka minut

 /
/

Ten spokój dla nas pozostał w jego esejach, jak w tej ostatniej książce, którą wspominam. Jest to książka “Cieszyć się życiem. Zofia Starowieyska-Morstinowa - szkic do portretu", przypominająca mi swoim nastrojem epitafijne eseje Norwida. Bronek bardzo wysoko cenił Panią Zofię, a ona niezmiernie go lubiła. Wiem o tym dobrze. Gdy w redakcji “Tygodnika Powszechnego" u schyłku lat 50. byliśmy niemal chłopcami, Pani Zofia mówiła o Bronku, że jest chłopcem czarującym. Było to szczerą prawdą. A chyba najbardziej podziwiała w Bronku jego bezgraniczną miłość do literatury.

Zapamiętałem takie podane w prasie wyrażenie, że ktoś “kochał literaturę miłością bezwstydnie absolutną". Nie pamiętam, o kim tak powiedziano, ani też, kto tak powiedział. Być może Andrzej Kijowski. To by do niego pasowało. Tak jak świetnie przystaje to wyrażenie do charakterystyki Bronka. Był on wzgardliwy wobec pisarstwa ideologicznego, które tylko wypowiadanymi poglądami przyłączało się do swojego “obozu".

---ramka 318388|prawo|1---Bronek był prawdziwym dzieckiem “Tygodnika Powszechnego", którego antytotalitarność, radykalna secesja wobec grozy minionego, straszliwego stulecia, z biegiem lat coraz bardziej mi się odsłania. Zarówno starsza ekipa, Jerzy Turowicz, ksiądz Andrzej Bardecki, Antoni Gołubiew, Stanisław Stomma, Jacek Woźniakowski i Pani Zofia właśnie, i ciągle obecna w piśmie Ziuta Golmont-Hennelowa, nasza rówieśniczka, a zarazem mentorka, jak i ci, którzy przyszli w roku 1956 albo zaraz czy niedługo po nim, jak Krzysztof Kozłowski, Tadeusz Żychiewicz, Jurek Kołątaj, Jacek Susuł, Marek Skwarnicki i, równie wcześnie jak Krzysztof, właśnie Bronek Mamoń, wszystkie te ekipy miały coś głęboko wspólnego. Były przeciwne nie tylko panującej ideologii, lecz wszelkiemu, skądkolwiek by się dobywał, wrzaskowi ideologicznemu, chorobie fanatyzmu, uproszczeń, prostactwa.

Kto tego nie przeżył, nie wie, jak to było trudne. Jak wielką cenę trzeba było płacić za tę godziwą wzgardę, wzgardę nie wobec ludzi, lecz wobec głupoty i obłędu. Obserwowałem Bronka w pracy i podziwiałem. Jak on oceniał maszynopisy przysyłane do redakcji, a także jak traktował książki, które recenzował. Autor mógł składać najbardziej gromkie deklaracje, a nawet lać gorące łzy. Nie budziło to żadnego uznania u Bronka, jeśli nie było dobrze napisane. Taka wierność sztuce, ukochanej literaturze zwłaszcza, trwała u niego niezłomnie, bez kresu. Z rozkoszą czytałem także jednoszpaltowe eseje krytyczne, jakimi obdarzał “Tygodnik Powszechny", dopóki mógł utrzymać pióro w ręku.

Zawiadomił mnie o jego zgonie Tomasz Fiałkowski, o tyle młodszy od nas, a będący już od lat filarem ciągle drogiego mi pisma i szczególnie dla mnie kimś, kto łączy: łączy mnie z obecnym pismem, z pisującym dziś do “Tygodnika Powszechnego" gronem, którego po większej części nie znam osobiście. Może to okazja do apelu? Przyjaciele, zachowajcie na zawsze solidarność z nami. Nie to się liczy, czy się podoba nasze pisanie. Po prostu pisaliśmy tak, jak potrafiliśmy. Liczy się intencja, którą - znowu jak potrafię - staram się tu przedstawić. Zachowajcie na zawsze Bronkową wzgardę - i razem z nią oczywiście to, czemu ona służy, co jest ponad nią, patriotyzm, wiarę. Bez tego kultura polska zadusi się albo rozpłynie się w nicości (nie wiem, co gorsze).

Warszawa, 14 listopada 2003 roku

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2003