Na skróty

Zmarła w wieku 91 lat Irena Sławińska, teoretyk i historyk literatury, teatrolog, tłumaczka, członkini zespołu redakcyjnego “Tygodnika Powszechnego" od 1956 r. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, po wojnie pracowała na uniwersytecie w Toruniu, a później na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ostatnio, w 1999 r., wydała tom “Misteriów" Oskara Miłosza, z dramatami “Mefiboseth" i “Szaweł z Tarsu" w jej tłumaczeniu. Irenę Sławińską wspominają oraz jej uczniowie: i . Ryszard Kapuściński został laureatem Nagrody im. Bruno Kreisky’ego, przyznawanej przez austriackich socjaldemokratów za twórczość o tematyce politycznej. W Muzeum Historycznym w Sztokholmie pokazywana jest instalacja izraelskiego artysty Drora Feilera “Królewna Śnieżka i Szaleństwo Prawdy": basen wypełniony czerwoną wodą, po której pływa łódka ze zdjęciem Palestynki, która wysadziła się w powietrze w zamachu samobójczym w Hajfie, zabijając 22 osoby. Podczas wernisażu ambasador Izraela w Szwecji Cwi Mazel - protestując przeciwko jego zdaniem pro-terrorystycznej wymowie dzieła - wrzucił do basenu oświetlający go reflektor. “W moich oczach to nie jest sztuka, tylko coś odrażającego - mówił później. - Terrorystka w nienagannym makijażu żegluje sobie po rzekach krwi moich pomordowanych braci". Zachowania Mazela bronił premier Izraela Ariel Szaron, natomiast w Szwecji spotkało się z surową krytyką; protest złożyło szwedzkie MSZ. “Zeszłoroczne życie literackie w Krakowie nie odbiegało od normy kilku poprzednich lat. Starzy mistrzowie dyskretnie zaznaczali swoją obecność; twórcy średniego pokolenia wydali kilka udanych książek; najmłodsi pisarze, zbrojni w internet, demonstrowali swoją odrębność. Nie było jednak poczucia uczestniczenia w wielkich zdarzeniach literackich, na długo pozostających w pamięci i zmieniających sposób myślenia o sztuce i świecie - komentuje na łamach “Gazety w Krakowie" Marian Stala. - Krakowskie życie literackie opiera się na magii znanych nazwisk i znakomitych wydawnictw, na wierze w widowiskowe promocje i na kulcie książek osiągających duże nakłady. Być może jest to przepis na kreowanie bestsellerów, z pewnością nie jest to przepis na powstawanie wybitnych dzieł literackich." Nowa powieść Jerzego Pilcha “Miasto utrapienia" znalazła się w centrum zainteresowania. W “Przekroju" możemy przeczytać obszerny portret pisarza, który opowiada m.in.: “W Krakowie przyrosła mi gęba bankietowicza, pijaka, dziwkarza. Kosztowało mnie to wiele wyrzeczeń i lata pracy. Ale zawsze byłem podszyty pragnieniem, by prowadzić życie księgowego, bo wiem, że tylko to jest skuteczne w sztuce. Nie da się napisać książki bez siedzenia przy biurku kilku godzin dziennie i mam wrażenie, że w Warszawie zostałem takim księgowym". Jednak ton recenzji daleki jest od entuzjazmu (Michał Wójcik: “To jedynie litania pomysłów, garść postrzępionych wątków i fragmenty, które nijak nie układają się w całość"; Przemysław Czapliński: “Warszawa w tej powieści odsłania nam swoje oblicze znane głównie z mediów. I właśnie dlatego, jako miasto podobne do innych, przestaje stanowić problem") i musi pisarzowi sprawiać niedosyt. W jakiejś mierze słusznie, bo choć “Miasto..." nie jest z pewnością najlepszą książką Pilcha, to jak dotąd nikt chyba nie zwrócił uwagi na bardzo gorzki ton tej z pozoru groteskowej powieści, której postaci przebywają ciągle w głębokim cieniu samotności i śmierci. A niektóre fragmenty, jak przejmująca historia umierania dziadka głównego bohatera, wznoszą się na literackie szczyty. W czasie spotkania z czytelnikami autor “Miasta utrapienia" opowiadał (cyt. za Portalem Księgarskim: www.portal.ksiazka.net.pl), że po zakończeniu pracy nad książką “odbył rytualną wizytę u Czesława Miłosza. Noblista zapytał: »Akcja się toczy, mam nadzieję, w Krakowie?«. Słysząc odpowiedź, stwierdził: »Warszawa się do tego zupełnie nie nadaje". Najnowszy numer “Czasu Kultury" (2003, nr 5) poświęcony jest patriotyzmowi: różnicę między patriotyzmem a nacjonalizmem stara się uchwycić Wojciech Józef Burszta, Izabela Kowalczyk opisuje zmiany w narodowej mentalności i ikonografii w czasie, gdy grottgerowską Matkę-Polkę zastępuje “supermatka" z billboardu “Gry domowe" Elżbiety Jabłońskiej, Waldemar Kuligowski portretuje duszę piłkarskiego kibica. Z tematem patriotyzmu zmaga się też - w dość ryzykowny sposób - Jurij Andruchowycz: “Największy grzech terrorystów 11 września być może leży nie w tym, że pociągnęli za sobą na śmierć tysiące nie gotowych na nią ludzi, ale w tym, że obudzili w Ameryce demona patriotyzmu". Dziennikarze “Przeglądu" dowodzą, że “humaniści żyją krócej": na raka umierają dwa razy częściej niż inżynierowie i absolwenci nauk ścisłych. Według brytyjskich badań, najbezpieczniejszym z tego punktu widzenia wyborem jest... przyjęcie święceń: przeciętna stopa śmiertelności jest wśród kleru o 10 proc. niższa niż wśród świeckich. “Viva!" (2004, nr 2) publikuje jeden z ostatnich wywiadów, jakie przeprowadziła zmarła niedawno Barbara N. Łopieńska. Rozmówcą jest Marek Raczkowski, rysownik “Przekroju": “- Co się teraz najbardziej nadaje do obśmiania? - Słabe dowcipy, głupota, beznadziejne pomysły, żenada w reklamie i w mediach. Te kawałki kurczaka w panierce z reklamy McDonalda śpiewające wesołą piosenkę. Albo kogut gotujący rosół z kury z reklamy rosołu. Kiedyś zadzwoniła do mnie dziennikarka z prośbą o króciutki wywiad. Pierwsze pytanie brzmiało: »Jak się Pan nazywa?«, a drugie »Woli pan rysunek karykaturalny czy akwarele?« (...). - A która historyjka z Pana życia nadaje się od razu na rysunek? - »Raczkowski - powiedziała mi dziennikarka, kiedy znalazłem błąd w jej tekście - nie śmiej się z moich tekstów. Ja się nie śmieję z twoich rysunków". “Koronacją" Marka Modzelewskiego w reż. Łukasza Kosa inauguruje działalność czwarta scena Teatru Narodowego. Inscenizacja ta jest pierwszą premierą przygotowaną w Laboratorium Dramatu Tadeusza Słobodzianka, mającym pomagać współczesnym polskim dramaturgom i reżyserom. W warszawskim Teatrze Wielkim trwa wystawa “Z dziejów Polek", prezentująca kobiety, które wpłynęły na historię naszego kraju i narodu: od świętej Kingi po Wandę Rutkiewicz. “Autorka różnicuje język poszczególnych bohaterów, wprowadza wyrażenia slangowe, do tego dochodzi bardzo bogate i trudne nazewnictwo, które sama wymyśliła, czerpiąc jednak ze źródłosłowia ponad 20 języków. Chcąc być wierni jej intencjom, musimy dokładnie poznać etymologię tych nazw własnych, szukać ich odpowiedników w języku polskim, a czasami tworzyć je samodzielnie. - Wymyślając nazwy własne, konsultuje się pan, za pośrednictwem Internetu, z czytelnikami. Duży jest odzew na pańskie pytania? - Bardzo duży. Szukałem np. polskiej nazwy dla magicznego środka transportu, który po dotknięciu przenosi nas w inne miejsce. Ostatecznie został nazwany świstoklikiem. Dostałem wówczas ponad 200 propozycji. Chyba żaden tłumacz nie ma tak żywego kontaktu z czytelnikami. Ale to jest też presja" - opowiada “Rzeczpospolitej" Andrzej Polkowski, tłumacz książek o Harrym Potterze. Piąta część cyklu Joanne K. Rowling trafi do polskich księgarń 31 stycznia w nakładzie 600 tys. egzemplarzy. We Francji - pod tytułem “Polococtail party" - ukazało się tłumaczenie “Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną" Doroty Masłowskiej. 75. urodziny obchodzili Tintin i Popeye - bohaterowie słynnych komiksów. We Francji wybito monetę o nominale 10 euro, ozdobioną wizerunkiem dziennikarza Tintina, zaś Steven Spielberg zapowiedział nakręcenie poświęconej mu trylogii. Natomiast w Nowym Jorku Empire State Building podświetlono na zielono, aby uczcić marynarza Popeye’a, którego ulubioną potrawą był szpinak. W tym roku rozpoczną się zdjęcia do serialu Macieja Ślesickiego “Dylematu 5", mającego być kontynuacją słynnego dzieła Stanisława Barei “Alternatywy 4". W roli dozorcy Anioła zmarłego Romana Wilhelmiego zastąpić ma Janusz Gajos. Szereg mediów podało wiadomość, że słowa do piosenek na nową płytę zespołu “Budka Suflera" napiszą m.in. Jonathan Carroll oraz... Adam Zagajewski. Zapytany przez “TP", autor “Jechać do Lwowa" zdementował wiadomość, potwierdzając jednocześnie, że muzycy “Budki Suflera" złożyli mu taką propozycję.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2004

Podobne artykuły

Obraz tygodnia
"Kiedy pada pytanie, co z kina Kieślowskiego pozosta­ło dzisiaj, mam odczucie, że jego postać i dzie­ło nie przestają drażnić, głównie chyba w śro­dowisku polskiego kina. Proponowałbym więc, żeby zo­stawić psychologiczne urazy i kompleksy, i dostrzec ogromną aktualność, nowocze­sność i piękno jego filmów. Ale może to, co najważniejsze - dostrzec ten potężny ładunek empatii... Wtedy może zaczniemy szczerze roz­mawiać, czego brakuje we współczesnej sztu­ce, a co jest w jego twórczości. Czasem spoty­kając się z interpretacją jego twórczości, łapię się za głowę: jakich strun on do­tykał! Równie często w tych tekstach zamiast opisu jego dzieła widzę jakąś psychodramę, autoanalizę, jakiś psychologiczny opis nie tyle tego, co jest na ekranie, ile problemów, z któ­rymi boryka się autor. Być może szczerość jego filmów, ich siła powodu­je, iż chciałoby się go zamknąć i otworzyć za 20 lat, bo byłoby łatwiej. Nie przeszkadzałyby pytania, które stawiał, tematy, które podej­mował, talent i pracowitość oraz uczciwość, które ewidentnie z jego utworów emanują - mówi Krzysztof Piesiewicz w dyskusji na temat filmów Krzysztofa Kieślowskiego ("Kino" nr 1/2006). - Być może te pojawiające się w Polsce głosy, że jego kino jest anachroniczne, to próba powiedzenia: dosyć z tym facetem, wystarczy! Chciałoby się go przeskoczyć i pójść dalej. My­ślę jednak, że w takim stanie emocji to się nie uda: nie zrobi się nic na jego miarę". Redakcyjną rozmową z udziałem także Natalii Korynckiej-Gruz, Katarzyny Taras, Konrada J. Zarębskiego i Stanisława Zawiślińskiego "Kino" inauguruje Rok Kieślowskiego, w którym obchodzić będziemy 10-lecie śmierci reżysera. Styczniowy numer miesięcznika ukazał się w odnowionej szacie graficznej. Znajdziemy w nim m.in. szkic Piotra Wojciechowskiego o "Harrym Potterze" oraz rozmowę z Agnieszką Odorowicz.
W wieku 88 lat zmarła Birgit Nilsson, wybitna szwedzka śpiewaczka operowa, legendarna odtwórczyni ról wagnerowskich, m.in. Brunhildy w "Pierścieniu Nibelunga" i Izoldy w "Tristanie i Izoldzie".
Paszporty "Polityki" otrzymali w tym roku: Rafał Blechacz (muzyka), Jan Klata (teatr), Robert Kuśmirowski (sztuki piękne), Marek Krajewski (literatura), Przemysław Wojcieszek (film), zespół Skalpel (estrada) oraz Paweł Dunin-Wąsowicz (kreator kultury).
W warszawskim Muzeum Narodowym trwa wielka monograficzna wystawa Józefa Pankiewicza, prezentująca ponad 500 dzieł artysty, którego 140. rocznica urodzin przypada w tym roku. "Trzeba chodzić po tej wystawie z pełną świadomością swoistości tego zjawiska, symptomatycznego dla polskiej sztuki, rzadko radykalnej, rzadko przecierającej szlaki całkiem nowe. Ale trzeba je docenić" - pisze Dorota Jarecka. Obok - recenzja Bogusława Deptuły.
Obraz tygodnia
Według badań przeprowadzonych przez Zakład Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej w Warszawie około połowa Polaków w ogóle nie czyta książek. Jako osoby mające systematyczny kontakt z książką (przynajmniej siedem książek rocznie) ocenia się 17 proc. społeczeństwa.
W Stanach Zjednoczonych ukazały się wiersze zebrane Zbigniewa Herberta. 600-stronicowy tom "The Collected Poems 1956-1998" sprzedał się w nakładzie 15 tys. egzemplarzy i zbiera znakomite recenzje. "Gazeta Wyborcza" cytuje m.in. Charlesa Simica z "The New York Review of Books": "Choć Herbert nie zdążył otrzymać Nobla jak Miłosz czy Szymborska, z pewnością zasługuje na to, aby być w ich towarzystwie. Z tej trójcy jest poetą najbardziej oryginalnym i obdarzonym największym poczuciem humoru".
W Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie odbyła się prezentacja książki "Ewangelia według Judasza", której autorzy - poczytny pisarz Jeffrey Archer i biblista prof. F. Moloney - próbują przedstawić historię Jezusa z punktu widzenia Judasza. Książka trafi do księgarń 14 krajów, w Polsce wydał ją Rebis.
Nagrodę im. Karla Dedeciusa, przyznawaną po raz trzeci przez Fundację Roberta Boscha dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej i niemieckich tłumaczy literatury polskiej, otrzymają w roku 2007 Tadeusz Zatorski i Martin Pollack. Tadeusz Zatorski jest autorem przekładów dzieł m.in. Heinricha Heinego, Heinricha Bölla, Maxa Webera oraz myśli i aforyzmów Georga Christopha Lichtenberga. Martin Pollack ma w swoim translatorskim dorobku książki Ryszarda Kapuścińskiego, Henryka Grynberga, Wilhelma Dichtera i Michała Głowińskiego.
Tymczasowym dyrektorem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie została Elżbieta Ofat, dotychczas odpowiedzialna za sprawy administracyjne i operacyjne placówki.
Obraz tygodnia
W wieku 90 lat w Warszawie zmarł ksiądz Jan Twardowski, poeta. Autorowi słynnej frazy "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą", naszemu dawnemu współpracownikowi, poświęcamy w tym numerze "Tygodnika" specjalny dodatek.
"Jesteśmy spadkobiercami pradawnej wiedzy, którą przekazywano przez wieki... Wiele słów, których używamy automatycznie, jest w rzeczywistości jej żywym świadectwem. Ponieważ zapomnieliśmy, jakie jest prawdziwe znaczenie powszechnie używanych słów, takich jak »katolik« czy »uniwersytet« - słów, które mogłyby skierować nas w stronę jednego, w stronę uniwersalnego i niepowtarzalnego - musimy wynajdować nowe słowa, na przykład »holistyczny« (wywiedzione z greckiego »holos«, które oznacza całość albo całkowitość), aby przypominały nam o niebezpieczeństwie fragmentaryzacji i rozproszenia wiedzy. Coraz mocniej odczuwa się w świecie potrzebę, aby te dwa światy - świat nauki i świat religii - zeszły się z sobą, zdając sobie zarazem sprawę, że w obydwu patrzy się na życie z odmiennych punktów widzenia. Jeden świat, oparty na niezwykłym pomnażaniu wiedzy związanej wyłącznie z aktywnością umysłu czy też mózgu, wydaje się prowadzić nas do coraz większej złożoności i wyprowadzać nas na zewnątrz, przede wszystkim na zewnątrz nas samych. Drugi świat i jego wiedza wydają się odnosić do »bycia«, do czegoś, co prowadzi nas ku wnętrzu i tam odsłania tajemnicę" - tłumaczył Michel de Salzman, uczeń Georgija Iwanowicza Gurdżijewa (1877-1949).