Ludzie innego wieku

Śledząc dyskusję na temat sprawy Ost-Institutu w Krakowie, przypomniałem sobie następujące zdarzenie. Prof. Stanisław Konopka - wielce skądinąd zasłużony bibliotekarz i bibliograf, w czasie wojny handlujący książkami - obrzucił błotem wybitnego krakowskiego historyka medycyny - prof. Władysława Szumowskiego, który wykorzystał okupacyjną możliwość pracy w Bibliotece Jagiellońskiej i przygotował dwie drukowane tuż po wojnie książki z zakresu filozofii medycyny. Wynika z tego, że prowadzenie handlu może być czynem bardziej patriotycznym, aniżeli praca naukowa.

Słusznie pisze prof. Andrzej Chwalba w tekście “Historię trzeba pisać od nowa" (“TP" nr 34/03), że należy rozmawiać z uczestnikami tamtych wydarzeń dopóki jeszcze żyją, aby rzucili na rzecz właściwe światło. Gdyby zrobił to dziennikarz “Wprostu", nie napisałby tylu głupstw. Ale profesorowi też się to przytrafiło w jego dziele “Kraków w latach 1939-45", gdy pisze, w oparciu o informacje warszawskiego podziemia i krakowskiego “Gońca", o kopaniu rowów z konkluzją, “że praca na rzecz wroga była świadectwem demoralizacji i deprawacji pod wpływem doświadczeń okupacyjnych" (s. 224). Co za bzdura! Wiadomo było, że nie chodzi o walkę z bolszewizmem. Kto miał o nim pojęcie, a wszyscy doświadczyli okrucieństw niemieckiej okupacji. O podjęciu tych działań przez Niemców decydowała obawa wybuchu powstania w Krakowie. Wyprowadzenie poza miasto, pod byle pretekstem, ludzi zdolnych do walki, miało temu zapobiec. Niżej podpisany wyjeżdżał (pociągiem lub tramwajem) “na okopy" nie w obawie przed zmianą okupanta, lecz dlatego że on sam i jego rodzice byli spokojniejsi, że tam, stojąc przy łopacie (prawzór socjalistycznej roboty) uniknie nieszczęścia, grożącego tym, co pozostawali w domu (mojego Ojca wyciągnięto z domu i trafił do obozu Libana). Tak myślała większość zmobilizowanych “ochotników". Z mojego domu “ochotniczo" wychodził do pracy przy okopach starszy kolega - Marian Smoleń, któremu ten fakt nie przeszkodził po wojnie w karierze politycznej - został funkcjonariuszem partyjnym wysokiej rangi. Widać, że walka łopatą z bolszewizmem nie stanowiła przeszkody dla odpowiednich czynników w pozytywnej ocenie jego przeszłości. I słusznie! Byłaby w tym może pewna doza humoru, gdyby nie żałosny fakt, że - jak jasno z tego wynika - władze partyjne miały więcej oleju w głowie niż warszawscy informatorzy profesora Chwalby.

Twierdził kiedyś Kato Stary: “Trudno się sprawiać ze swojego życia ludziom innego wieku, nie tego, w którym się żyło". I chyba nic w tym nie uległo zmianie.

ZDZISŁAW GAJDA (Kraków)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2003