Kościół na imprezie

Bp Edward Dajczak dla tygodnik.onet.pl: "Przystanek Jezus" to cudowne doświadczenie Kościoła. Bliskość między ludźmi jest tutaj fantastyczna. "Zróbmy diecezję personalną, w której będzie tak fajnie, jak tu" - powiedziała mi kiedyś młoda dziewczyna.

31.07.2008

Czyta się kilka minut

Tomasz Ponikło:  Jaki jest cel "Przystanku Jezus"? Chrystus ma konkurować z młodzieżowymi idolami?

Bp Edward Dajczak: Nie. Chrystus w takie konkurowanie się nie wdaje. Z prostego powodu: jest poza wszelką konkurencją. Co to oznacza dla nas? Na "Przystanku Jezus" chcemy wprowadzić sytuację, którą własnym życiem chciał w świecie urzeczywistnić Chrystus. A Chrystus zamiast konkurować, burzył mury i podziały. Istnieje natomiast jeden i to bardzo wyraźny podział, który jasno zarysował, i który może być we współczesnym świecie drażliwym problemem. To rozróżnienie między dobrem a złem. Ten podział idzie przez samo serce człowieka i przez świat wokół człowieka. Jeżeli rzeczywistość jest przez kogoś bardzo relatywizowana, wtedy ta nauka Chrystusa może się okazać punktem zapalnym. Ale nie mamy zamiaru wznosić murów, nie po to przyjechaliśmy do Kostrzyna. Na "Przystanku Jezus" zmagamy się najpierw sami z sobą - podczas kilkudniowych katechez i warsztatów - o to, żeby Jezus był w naszym życiu bez konkurencji. Jeśli to się nam uda, unikniemy zagrożenia, o którym pan wspomniał w swoim pytaniu.

Czy to, co się dzieje na "Przystanku Jezus", można opisać sięgając po któryś z fragmentów Ewangelii?

Ciągle przychodzi mi na myśl nie tyle obraz, co jeden z wymiarów życia Chrystusa. Sytuacja, kiedy zlikwidował podział na świat starotestamentalnego Izraela i świat pogański, który przecież był rozdzielony, i to całkiem mocną linią. Oczywiście Chrystus nazywał przy tym dobro - dobrem a zło - złem. Ale przecież przekazał nam też przypowieść, która w tej sytuacji jest pomocna. Przypowieść o kąkolu i pszenicy. W niej jest jasno powiedziane: nie tykajcie się kąkolu, nie wyrywajcie go, ponieważ zniszczycie przy tym pszenicę. Kiedy jestem na "Przystanku" razem z młodymi ludźmi, z moimi młodymi siostrami i braćmi, staram się, żebyśmy się zachwycili życiem i Chrystusem. Chcę, żebyśmy się dali poprowadzić za rękę Janowi Pawłowi II, który swoją ostatnią książkę "Pamięć i tożsamość" zaczyna właśnie od tej przypowieści. Jego interpretacja jest jasna: mówi, że owszem, można zająć się kąkolem. Ale można też postępować tak, że gdzie indziej skierujemy naszą uwagę. I zachwycimy się tym, że tam, gdzie rośnie kąkol, tak pięknie wyrasta pszenica. Właśnie to jest cudowne. Chcemy zrobić wszystko, żeby zacząć się zachwycać tym, co mamy.

Treść Ewangelii na "Przystanku Jezus" nabiera nowego kształtu? Zapamiętał Ksiądz Biskup jakieś sytuacje, które były przeniesieniem Ewangelii w scenerię młodzieżowej zabawy?

Zapadają mi w pamięć przede wszystkim ludzie, mniej wydarzenia. Jeśli chodzi o masowy wymiar "Przystanku", pamiętam, kiedy w dużym namiocie zgromadziło się tysiąc osób z "Przystanku Woodstock" i "Jezus". Siedziałem na scenie i mniej więcej przez 40 minut czytałem różne fragmenty Pisma Świętego. Tylko czasem dodawałem coś od siebie, ale rzadko, i to pojedyncze zdania. Przez te 40 minut wszyscy zgromadzeni Przystankowicze spokojnie siedzieli i słuchali. Do dziś to pamiętam. Niesamowita atmosfera. I kiedy się mówi, że nowe pokolenie ma kłopoty ze słuchaniem, to chciałbym zapytać: czy stwarza im się takie warunki, taki klimat, żeby chcieli słuchać?

Z kolei scena osobista, która mnie urzekła i została gdzieś we mnie, to sytuacja, w której niejako rozgrywało się trzykrotne wybaczanie Piotrowi. Powtarzałem tę ewangeliczną scenę właśnie na "Przystanku", kiedy młody chłopak po spowiedzi i rozgrzeszeniu trzy razy wracał do mnie i dopytywał, czy Jezus faktycznie już mu przebaczył. Nie potrafił zrozumieć przebaczenia. I jeśli już gdzieś szukać problemu współczesnego człowieka, to w tym; dlatego czasem łatwiej nam powiedzieć, że zła nie ma, bo nie rozumiemy istoty przebaczenia. Właśnie takim świadkiem współczesnego świata był ten chłopak. A jaki był finał? Kiedy udzielaliśmy komunii świętej, chyba celowo, podszedł do mnie, podszedł cały wybrudzony, łzy ciekły mu po twarzy, a ręce miał złożone, jak dziecko do pierwszej komunii. Kolejne niezwykle mocne doświadczenie, również dla mnie.

Tak właśnie wyglądają "Przystanki". O to w nich chodzi, o spotkania z Chrystusem.

Nie oczekuje Ksiądz Biskup po "Przystanku Jezus" większych owoców?

Odpowiem paradoksalnie: nie czekam. Na serio. "Przystanek" ma być bardzo ewangeliczny, a w Ewangelii jest jedno zadanie: siać. Reszta nie jest naszą sprawą. Oczywiście, znam piękne owoce, ale proszę mi wierzyć, że nie czekam na nie. Czułbym się źle, gdybyśmy nie wypełniali tutaj Ewangelii, tylko prowadzili - no właśnie - jakąś konkurencję na efekty, na owoce. Chodzi o Ewangelię, reszta nie ma znaczenia.

Jak Ksiądz Biskup jest ubrany podczas "Przystanku"?

W sutannę i krzyż.

To nie powoduje dystansu?

Ani trochę! Również pod tym względem "Przystanek" to cudowne doświadczenie Kościoła. Taka ludzka bliskość jest tutaj fantastyczna! Proszę pozwolić na małe wspomnienie. Pewna dziewczyna, kiedy się żegnaliśmy, powiedziała do mnie: "Proszę księdza biskupa, zróbmy taką diecezję, taką diecezję, w której jest tak fajnie jak tu. Diecezję personalną!"

Takie doświadczenie Kościoła dla mnie osobiście jest niezwykle budujące. Młodzi ludzie słuchają, są otwarci, niezwykle głodni słów Ewangelii, gotowi je przyjmować, wręcz chłonąć.

W tym sensie "Przystanek" to także moje rekolekcje.

Rozmawiał: Tomasz Ponikło

Bp Edward Dajczak (1949) biskup diecezji koszaliśnko-kołobrzeskiej; jest pomysłodawcą i twórcą "Przystanku Jezus", w którym bierze udział każdego roku.

Zapraszamy do przeczytania rozmowy "Tygodnika" z bpem Dajczakiem »

"Przystanek Jezus" już 9. raz towarzyszy "Przystankowi Woodstock". Trwa od 27 lipca do 3 sierpnia. Zapraszamy do lektury reportażu Przemysława Wilczyńskiego z zeszłorocznego "Przystanku Jezus" »

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]