Głusi, których nie słyszymy

„TP” 35/2016

05.09.2016

Czyta się kilka minut

Głusi, których nie słyszymy Bardzo dobrze, że red. Anna Goc napisała o problemach osób głuchych. Redakcja poruszyła coś bardzo ważnego, coś, o czym w ogóle się nie rozmawia. Chciałabym zwrócić uwagę na kilka problemów, które mogą być uzupełnieniem dla publikacji „TP”.

O ile Polska osiągnęła niebywały sukces w diagnozowaniu wad słuchu (np. programy przesiewowe dzięki Jerzemu Owsiakowi) czy we wczesnym protezowaniu dzieci (aparaty słuchowe, implanty), o tyle są pewne problemy z rehabilitacją. Dziecko jest już otoczone pomocą, ale jego rodzice mogą z takiej pomocy skorzystać lub nie.

Najtrudniej zresztą pomóc właśnie rodzicom – w zrozumieniu głuchoty swojego dziecka. Porozumienie z rodzicami to rzecz, która nam, specjalistom od rehabilitacji, spędza sen z powiek. Rodzice nie są właściwie „zaopiekowani” już na początku drogi. Kiedy rodzi się im dziecko z wadą słuchu, wszyscy koncentrują się na nim, tymczasem mamy do czynienia z ludźmi, którzy mają dziecko niepełnosprawne, a nie mają się komu wyżalić. „Przecież nic nie widać, założy się aparat i będzie dobrze” – mówi się im.

W tym momencie rozgrywają się największe dramaty: rozpoczyna się „żałoba” po stracie zdrowego dziecka, która może trwać bardzo długo (nawet całe życie!) i przybierać różne postaci. Od nadmiernego aktywizowania się w pomoc dziecku aż po apatię. Wtedy właściwa pomoc powinna być nakierowana z taką samą energią na dziec- ko, jak i na jego rodziców. A tak się nie dzieje. Widać to zresztą w poradniach, gdzie pracuje kilku logopedów, a tylko jeden psycholog. To rodzic i jego dobry psychiczny stan jest warunkiem właściwego rozwoju niesłyszącego dziecka – tego, kim w przyszłości będzie i jakim będzie mówiło językiem.

Głuchoty nie widać, więc nie wyzwala litości. Głuchotę łatwo ukryć (aparaty na uszach przykrywa się włosami, opaskami). Dramaty są widoczne dopiero przy bliższym poznaniu osoby z wadą słuchu, co zostało zresztą opisane w artykule. Powinien powstać standard opieki i kształcenia osób niepełnosprawnych z powodu wady słuchu. A także kampanie społeczne informujące, czym wada słuchu i głuchota są, a czym nie są. Ilu specjalistów w Polsce, ile ośrodków szkolnych i rehabilitacyjnych, tyle podejść do problemu. Tyle sposobów nauki czy rewalidacji. Nie ma na poziomie centralnym koordynatora od spraw rehabilitacji osób z wadą słuchu. Polski Związek Głuchych już dawno stał się organizacją przypominającą dawny Polski Związek Piłki Nożnej, zajęty swoimi wewnętrznymi sprawami, a nie sprawami tych, którym ma służyć.


URSZULA CHUDOBA, surdologopeda i neurologopeda z wieloletnim doświadczeniem

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2016