146 dziadków na 100 wnuczków, czyli jak oswoić nową polską demografię

Liczba Polek i Polaków, którzy przekroczyli 60. rok życia, dobiła już prawie do dziesięciu milionów. Nasz kraj musi wreszcie opracować plan reakcji na postępujące starzenie się społeczeństwa i wyludnianie niektórych regionów.

02.04.2024

Czyta się kilka minut

Wieś Czulice pod Krakowem. 15 października 2023 r. / Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Wieś Czulice pod Krakowem, 15 października 2023 r. // Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl

Gmina się wyludnia, nie ma ofert pracy dla młodych, we wsi Pawlino mieszka siedem osób. W Olekszy nie ma dzieci, same dziadki – wylicza pani Anna, urzędniczka, która wróciła w rodzinne strony po studiach w Białymstoku. – Dziś pewnie zrobiłabym inaczej, ale trzydzieści lat temu nie stać nas było na mieszkanie w mieście, a w Orli rodzina postawiła dom, więc już coś było na początek.

Orla, gmina w województwie podlaskim, liczy 2,5 tys. mieszkańców. 60 proc. to osoby w wieku poprodukcyjnym. Jest to według danych GUS jeden z czerwonych punktów na mapie najszybciej wyludniających się regionów w kraju. W gminie znajduje się jedna szkoła podstawowa z oddziałem przedszkolnym, która kształci 188 dzieci. Pracuje w niej 36 nauczycieli, ale nie wszyscy na pełnym etacie – na jednego pedagoga przypada dziś pięcioro wychowanków.

Choć utrzymywanie szkoły jest kosztowne, nie można z niej zrezygnować, bo wtedy nieliczne młode małżeństwa wyemigrują i nikt ich nie zastąpi. Podobna sytuacja panuje w sąsiednich Dubiczach Cerkiewnych oraz w wielu innych miejscach przy wschodniej granicy, dotkniętych zjawiskiem depopulacji. Jest ono na tych terenach szczególnie dotkliwe, ale nie tylko tam stanowi poważny problem społeczny. W wielu polskich miastach i gminach odsetek ludności w wieku poprodukcyjnym przekroczył już 30 proc.

Problem trzech czwartych

– W dobrej sytuacji są gminy okalające większe miasta, nie tylko te z tzw. wielkiej piątki, ale również otaczające miasta liczące 80-100 tysięcy ludności, gdzie od lat utrzymuje się tendencja do przenoszenia się zamożniejszych obywateli na tereny podmiejskie – wyjaśnia prof. Piotr Szukalski, demograf i gerontolog z Uniwersytetu Łódzkiego. – Jednak generalnie trzy czwarte Polski wyludnia się. Po pierwsze, jest to efekt ucieczki młodych ludzi. Kiedy migracja trwa przez wiele lat, mamy do czynienia z deformacją piramidy wieku, która skutkuje ujemnym przyrostem naturalnym.

W niektórych regionach Polski migracja trwa od lat 60. Uciekają młodzi, bo nie widzą dla siebie perspektyw. A gdy gmina ubożeje, nie opłaca się w niej otwierać dużego sklepu, utrzymywać kilku szkół, remontować dróg. To tworzy efekt błędnego koła, bo brak dobrej infrastruktury zniechęca inwestorów i motywuje kolejne osoby do wyjazdu.

– Na tym terenie od dawna nie funkcjonuje transport publiczny, więc trzy gminy dogadały się i utrzymują własne linie komunikacyjne z Bielskiem Podlaskim. Gdybyśmy nie dopłacali 100 tysięcy rocznie do przewozów zbiorowych, dzieci nie mogłyby dojeżdżać do szkół średnich, a seniorzy do lekarzy – opisuje sytuację wójt Orli, Leon Pawluczuk, który zanim doszło do pełnoskalowego najazdu Rosji na Ukrainę, liczył na pomyślny rozwój regionu. Jednak od dwóch lat nie udało mu się przyciągnąć inwestorów, zamarł też ruch na przejściu granicznym z Białorusią w Połowcach, co uszczupliło dochody okolicznych mieszkańców.

W gminie działa fabryka „Ikea Industry Orla” produkująca ultracienkie płyty HDF. Zatrudnia 280 pracowników. Kiedy powstawała, właściciele deklarowali, że znajdzie tam pracę dwa tysiące osób. Niestety, automatyzacja uszczupliła załogę. Mężczyźni znajdują zatrudnienie w rolnictwie, zakładach stolarskich i transporcie. Kobietom trudniej znaleźć pracę, szczególnie tym z wyższymi kwalifikacjami.

 

– Najtrudniej mają seniorzy, których dzieci wyjechały za granicę. To często osoby samotne, po osiemdziesiątce, mieszkające na terenach rzadko zaludnionych. Nie ma tam zainteresowania rządowym programem „Pomoc sąsiedzka”, bo w okolicy mieszkają osoby w podeszłym wieku i żadna z nich nie skończy wymaganego kursu pierwszej pomocy. Opiekunkom z Bielska Podlaskiego nie opłaca się do nas dojeżdżać – podsumowuje Leon Pawluczuk.

W gminie działa Dzienny Dom Pomocy dla seniorów, uruchomiony z rządowych środków. Dzięki temu wyremontowano budynek, zatrudniono trzy opiekunki, jednak pieniądze już się skończyły i od nowego roku pensjonariusze płacą dziennie około 20 zł za obiad. Wcześniej były trzy posiłki, pielęgniarka, rehabilitacja i zajęcia wspomagające rozwój osób starszych. Wójt podkreśla, że bez funduszy od państwa nie będzie mógł utrzymywać pomocy dla seniorów na właściwym poziomie. A przecież ludzi potrzebujących będzie coraz więcej.

– Obiecywano wsparcie, stworzyliśmy miejsce dla mieszkańców i zostaliśmy z problemem sami. W Polsce brakuje konsekwencji. Teraz rząd zachęca do tworzenia żłobków i znowu deklaruje, że będą pieniądze, a tymczasem może się to skończyć tak samo jak z dziennymi domami dla seniorów – mówi z żalem Leon Pawluczuk.

(Nie)sprawiedliwa troska

Polska się starzeje. GUS podaje, że na koniec 2022 r. liczba osób w wieku 60 lat i więcej wyniosła 9,8 mln i wzrosła w stosunku do poprzedniego roku o 0,7 proc. Większość polskich seniorów mieszka w miastach (64,1 proc.), co szósty jest aktywny zawodowo. Mediana wieku statystycznego mieszkańca Polski to obecnie 42 lata.

– Państwo, w którym w roku 2060 ludzie w wieku poprodukcyjnym będą stanowić ok. 38 proc. populacji, musi zacząć gromadzić środki, żeby było je stać na wywiązanie się z zobowiązań w stosunku do swoich obywateli, którzy będą wtedy w wieku nieprodukcyjnym. Przykładem, że można tak zrobić, jest Norwegia, która od lat odkłada środki ze sprzedaży ropy naftowej w swoim państwowym funduszu emerytalnym. Natomiast w Polsce jest odwrotnie. Zamiast oszczędzać i odkładać, polscy politycy traktują jak podręczną skarbonkę Fundusz Rezerwy Demograficznej i podejmują złe decyzje, jak obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie emerytur pomostowych czy stażowych. Czyli całkowicie nieodpowiedzialnie zaciągają długi, które będą spłacać przyszłe pokolenia – twierdzi dr Marcin Wojewódka z niezależnego think tanku Instytut Emerytalny.

Z problemami demograficznymi zmagają się wszystkie kraje o wysokim standardzie życia. Widmo załamania się systemu emerytalnego, ale także obawy związane z głębokim kryzysem ochrony zdrowia zmuszają je do działań. To samo dotyczy Polski. Potrzebne są szkolenia i zadbanie o rozwój zawodowy pracowników z grupy 50 plus, by nie uciekali przedwcześnie na emerytury. Konieczna jest profilaktyka zdrowotna i zapewnienie ludziom bezpieczeństwa socjalnego. Nie obejdzie się też bez przyjmowania do pracy cudzoziemców, choć ten pomysł w wielu państwach budzi obawy i protesty. Raport Fundacji Batorego z 2023 r. „W stronę sprawiedliwej troski. Opieka nad osobami starszymi w Polsce” wykazał, że w kraju brakuje systemowej odpowiedzi na wyzwania demograficzne. Główny ciężar opieki nad seniorami spada więc na rodziny, co często wyklucza osoby w pełni sił z rynku pracy (szczególnie kobiety). Należy stworzyć sieć instytucji świadczących usługi opiekuńcze, ale to wymaga współpracy różnych podmiotów.

Oswajanie trudnej starości

Depopulacja i starzenie się społeczeństwa będą miały poważne konsekwencje gospodarcze. Ludzie skupią się na kupowaniu żywności i leków, spadnie zapotrzebowanie na nowe mieszkania, samochody, ubrania. Pomieszczenia biurowe będą świecić pustkami, a galerie handlowe stracą część klientów. Zamiast szkół czy przedszkoli, zaczną powstawać domy dziennego pobytu dla seniorów, bo ci nie będą w stanie poradzić sobie z trudami życia. Początek takich procesów już dziś widać w wielu miejscowościach. W województwie świętokrzyskim na 146 dziadków przypada 100 wnuczków, a Skarżysko-Kamienna, 40-tysięczne miasto położone w tym samym województwie, składa się w 30 proc. z osób w wieku poprodukcyjnym.

– W naszym mieście dużo mówi się o seniorach, może nawet więcej niż o potrzebach dzieci i młodzieży – opowiada Małgorzata Zolbach, kierowniczka Klubu Senior+ dotowanego z programu rządowego. W Skarżysku istnieją dwa takie ośrodki, a oprócz tego osoby starsze spotykają się przy dwóch parafiach. Ale to kropla w morzu potrzeb. Zainteresowanie udziałem w zajęciach jest tak duże, iż pieniądze przeznaczone na 23 miejsca zostały zagospodarowane na rzecz 48 uczestników.

Średnia wieku w klubie, który prowadzi Zolbach, wynosi osiemdziesiąt lat. Pani Julia Bębenek (94 lata) jest emerytowaną nauczycielką, przeżyła wojnę, a kiedy w ramach klubu pojechała z wycieczką do Warszawy, zrezygnowała ze zwiedzania miejsc, które przywołują wspomnienia z okupacji. Radość życia daje jej taniec. Jeszcze cztery lata temu pojechała na imprezę sylwestrową, czasem tańczy też na spotkaniach seniorów.

– Senior seniorowi nierówny, inaczej funkcjonuje osoba po sześćdziesiątce, inaczej ta po dziewięćdziesiątce. Opieka nad ludźmi starszymi powinna być dostosowana do ich potrzeb fizycznych i intelektualnych – uważa Małgorzata Zolbach.

W klubach seniorów zdecydowanie przeważają kobiety, nie tylko dlatego, że żyją dłużej od mężczyzn (panie stanowią 58,1 proc. populacji osób w wieku poprodukcyjnym), ale po prostu dużo chętniej wchodzą w interakcje społeczne. Siłą rzeczy zajęcia klubowe są więc bardziej dostosowane do potrzeb płci żeńskiej. Panów trudniej przekonać, że aktywizacja, udział w wolontariacie czy korzystanie z kultury przedłużają życie i pozwalają cieszyć się nim w pełni.

– Wszystkie zajęcia, które pobudzają do aktywności, mają duże znaczenie w utrzymaniu pogody ducha i zdrowia – uważa Monika Nitkiewicz-Mitrut, instruktorka teatralna w Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku. – Na moje zajęcia przychodzi siedem kobiet, zaskoczyła mnie ich dyscyplina i sumienność. Żadna nie jest babcią na etacie, są po siedemdziesiątce, ich dzieci rozjechały się po Polsce, a one czerpią z teatru radość.

W spektaklu „Byłam, jestem, chciałabym…” seniorki opowiadały o swoim dzieciństwie i marzeniach. Monika Nitkiewicz-Mitrut stworzyła scenariusz na podstawie ich doświadczeń, tekst sztuki jest wynikiem rozmów, dyskusji i wielomiesięcznej pracy. I choć wiele kobiet zastrzegało, że nie chcą poruszać tematów związanych ze śmiercią, zajęcia teatralne są dla wielu sposobem na oswajanie trudnych, egzystencjalnych tematów.

– Kiedyś poprosiłam seniorki, żeby na mnie poczekały i nigdzie nie uciekały. Odpowiedziały ze śmiechem: „Możemy uciec najwyżej na cmentarz” – opowiada Monika Nitkiewicz-Mitrut. – Kraśnik to miasto starych ludzi, młodzi po maturze wyjeżdżają, w moim bloku mieszkają sami emeryci. Na każdym piętrze wdowa. Jednak widzę, że na przestrzeni lat zmienił się styl życia. Nie pamiętam, by moja babcia brała udział w jakichś aktywnościach, a pokolenie moich rodziców rozumie, że to konieczne do zachowania dobrej kondycji.

Nowa demografia Europy

Polskie trendy demograficzne współgrają z europejskimi. Spadek liczby małżeństw, przesuwanie się średniego wieku rodzenia pierwszych dzieci i wchodzenia w trwałe związki, niska płodność i wydłużająca się długość życia prowadzą do zmniejszającego się przyrostu naturalnego, a w konsekwencji do nieodwracalnych zmian struktury populacji. Dirk van de Kaa, holenderski badacz, określił te procesy mianem „nowej demografii Europy”. W wielu państwach ludzie migrują ze wsi do dużych miast, które rozrastają się do wielomilionowych metropolii. Dziś obszary wiejskie zajmują 44 proc. Europy, ale 78 proc. ludności żyje w miastach.

– Mamy w Polsce powiaty, które w ciągu 25 lat straciły 25 proc. ludności. To są znaczące straty, a pewne peryferyjne obszary są już nie do obronienia. Powinniśmy raczej inwestować i wspierać miasta 20-50-tysięczne. Trzeba sprawić, by były atrakcyjne dla młodych. Poprawiać infrastrukturę, zwiększać zatrudnienie, zapewniać rozrywkę. Jeśli z tej perspektywy spojrzymy na wyludniające się województwo podlaskie, to lepiej by było, gdyby młody człowiek ze wsi znalazł pracę w Suwałkach niż w Warszawie. Podatki zostaną w województwie podlaskim, a on będzie miał bliżej do rodziców i jeśli będą w potrzebie, udzieli im pomocy – wyjaśnia prof. Piotr Szukalski.

Taka pomoc może być konieczna, bo choć rząd poprzez tzw. bon senioralny zakłada dofinansowanie usług opiekuńczych dla osób powyżej 75. roku życia i ich pracujących dzieci, brakuje kandydatów na opiekunów. Wynagrodzenie w sektorze pomocy społecznej nie przyciąga nowych pracowników, a kierunki studiów przygotowujące do tego zawodu od lat są w defensywie. Rządowy program zakładający „Pomoc sąsiedzką” nie sprawdzi się na terenach słabo zaludnionych, gdzie sąsiadują ze sobą osoby po siedemdziesiątce. Zarazem sieć dziennych domów pomocy jest niewystarczająca, a kryterium dochodowe pozwalające na uzyskanie pomocy finansowej w jednoosobowym gospodarstwie domowym ustalono bardzo nisko. W Skarżysku-Kamiennej wynosi 776 złotych.

– W ośrodku, który prowadzę, nikt nie ma tak niskich dochodów, jedna pani pobiera emeryturę w wysokości około tysiąca złotych, ale i tak z trudem wiąże koniec z końcem. Nie mam jednak pełnego oglądu sytuacji – zastrzega Małgorzata Zolbach. – Jest wiele starszych osób, które żyją samotnie i nie wychodzą z domu. Trudno do nich dotrzeć, bo nie figurują w statystykach instytucji.

Kierowniczka skarżyskiego Klubu Senior+ podkreśla, że wiek poprodukcyjny nie jest końcem życia i może być dla człowieka okresem szczęścia i spokoju. Wiele jednak zależy od tego, w jakich warunkach się egzystuje i jaki ma się stosunek do świata. Pan Jerzy Durlik, który skończył 91 lat, na emeryturze realizuje marzenia – projektuje ubrania i sam je szyje. Za swoje prace otrzymał nagrodę „Stylowy senior”. W spotkania klubowiczów wnosi radość życia i optymizm. Często powtarza: „Mam wrażenie, że dużo jeszcze mogę zrobić, że każdego dnia coś dobrego na mnie czeka”. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i polonistka. Absolwentka teatrologii UJ i podyplomowych studiów humanistycznych PAN. Z „Tygodnikiem Powszechnym” współpracuje od 2013 roku, autorka reportaży i wywiadów o tematyce społecznej, historycznej i kulturalnej. Laureatka m.in. I nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Starość ma przyszłość