Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przemysław Wilczyński: Minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz przedstawiła szczegóły zapowiadanego przez Koalicję Obywatelską bonu senioralnego. Dla kogo jest przeznaczony i na jakich zasadach będzie przyznawany?
Paweł Kubicki: Wesprze gospodarstwa, w których mieszka osoba z ograniczoną sprawnością powyżej 75. roku życia oraz jej pracujące dziecko, dzieci bądź inną osobę objętą obowiązkiem alimentacyjnym wobec seniora. Pomoc nie będzie w gotówce, tylko w formie usługi opiekuńczej o maksymalnej wartości odpowiadającej połowie pensji minimalnej. Oznacza to, że wymagający wsparcia senior będzie mógł – wedle dzisiejszych miar – skorzystać z usług opiekuna za nieco ponad 2 tys. zł miesięcznie. Ta opieka to aktywności codzienne, jak ubieranie się, jedzenie, czynności pielęgnacyjne, ale też kontakt z otoczeniem.
Jak Pan to świadczenie ocenia?
Jeżeli potraktujemy je jako celowaną pomoc dla części osób starszych, a równocześnie wsparcie aktywności zawodowej ich dzieci – to jest to całkiem sensowne, pomocne, a równocześnie nie tak kosztowne narzędzie.
Ale jeśli spytamy, czy to narzędzie rozwiąże całościowo problem opieki długoterminowej, to odpowiedź będzie negatywna. Nie pomoże przecież np. niepełnosprawnym osobom między 65. a 75. rokiem życia, nie obejmie gospodarstw przekraczających próg dochodowy, nie trafi do samotnego seniora bądź dwojga seniorów bez pracujących dzieci.
Powiedziałbym tak: doceniajmy ten bon, a równocześnie domagajmy się kolejnego kroku, czyli zbudowania systemu usług opieki długoterminowej opartego na stabilnym finansowaniu, np. w ramach powszechnego ubezpieczenia pielęgnacyjnego.
Bo liczba wymagających pomocy seniorów będzie radykalnie rosła.
Starzenie się ludności sprawi, że do roku 2040 przybędzie nam – w zależności od kryteriów, jakie przyjmiemy do obliczeń – między 250 a 400 tys. nowych seniorów wymagających wsparcia. Stanie się tak m.in. ze względu na bardzo szybki wzrost liczby Polaków w wieku 80 plus.
Na razie brakuje, co przyznała w tym samym wystąpieniu minister, 90 tys. opiekunów. Czy do roku 2025, kiedy bon ma ruszyć, da się taką armię ludzi wyszkolić? I czy taka praca może przyciągnąć kandydatów?
Kwalifikacje nie muszą być bardzo wysokie, szkolenia będą 30-godzinne. Mowa o opiekunie, a nie np. profesjonalnej kadrze pielęgniarskiej. Zakładam więc, że kandydaci się znajdą, zwłaszcza że – jak wynika z analiz rynku pracy – jest wiele osób 50 plus, które mają już doświadczenie w opiece nad osobami bliskimi, i które chętnie podejmą taką stabilną pracę zarobkową. Na pewno będzie tak np. w starzejących się i wyludniających gminach.
To kolejny powód, by pozytywnie oceniać to rozwiązanie. A równocześnie domagać się więcej.
DR HAB. PAWEŁ KUBICKI jest ekonomistą i gerontologiem, pracuje w Szkole Głównej Handlowej. Bada m.in. politykę publiczną wobec osób z niepełnosprawnościami i seniorów.