W polityce symbole znaczą równie wiele co konkretne decyzje. Dlatego spotkanie Bidena z Dudą i Tuskiem było ważne dla obu stron

W Waszyngtonie prezydent i premier podzielili się rolami. Donald Tusk grał złego policjanta: „To nie jest kolejna polityczna awantura, która ma znaczenie tylko dla Ameryki. Brak działań będzie kosztował tysiące ludzkich żyć w Ukrainie” – mówił do lidera Republikanów w Kongresie, który blokuje wsparcie dla Kijowa.

13.03.2024

Czyta się kilka minut

Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska z prezydentem USA Joe Bidenem // Fot. Jakub Szymczuk / KPRP
Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska z prezydentem USA Joe Bidenem, Biały Dom, 12 marca 2024 r. // Fot. Jakub Szymczuk / KPRP

W 25. rocznicę przystąpienia Polski do NATO prezydent Stanów Zjednoczonych podejmuje w Białym Domu pokaźną delegację z Warszawy (m.in. prezydenta, premiera i dwóch ministrów) – to oczywiście tylko symbol. Podobnie jak to, że Andrzej Duda i Donald Tusk, na co dzień toczący polityczną wojnę, siadają z Joem Bidenem do jednego stołu i prezentują wspólne stanowisko w kwestii bezpieczeństwa Polski i regionu. Oczywiście: symboliki podczas wizyty polskich polityków w USA było więcej niż jakichkolwiek konkretów. Tylko że symbole, o których piszą wszystkie światowe media, wcale nie są bez znaczenia.

W co gra USA?

Najważniejszy temat spotkania był znany na długo zanim samoloty z Andrzejem Dudą i Donaldem Tuskiem wyleciały nad Atlantyk – gotowość NATO do dalszego wspierania Ukrainy, a także obrony własnych rubieży. Plan minimum został osiągnięty bez większych problemów. Joe Biden potwierdził, że gwarancje z artykułu 5 NATO są „żelazne”, a USA będą bronić swoich sojuszników. Przynajmniej pod jego rządami.

Czego możemy się spodziewać po Trumpie, jeśli wygra wybory? Zapytaliśmy o to politologa, który pracował w administracji George’a W. Busha

PETER D. FEAVER, politolog, były urzędnik w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA: To prawda, że Polacy dobrze dogadywali się z Trumpem, gdy był prezydentem. Jednak czy będą równie zadowoleni z jego działań podczas drugiej kadencji? Nie sądzę.

Polska strona chciała to usłyszeć, a Biden – wyraźnie powiedzieć (i dla pewności kilkanaście razy powtórzyć). Oczywiście nie z troski o sojuszników znad Wisły, a po to, by jasno pokazać, czym różni się od Donalda Trumpa, który publicznie krytykuje samą ideę NATO i deklaruje, że kraje, które nie wydają 2 proc. PKB na obronność, nie mają co liczyć na amerykańską pomoc.

Amerykańskie media i sama administracja prezydenta podkreślały zgodę „ponad podziałami”, która na jeden dzień połączyła Dudę i Tuska jako jaskrawy kontrast do tego, co przyniesie ewentualna wygrana Trumpa. Przesłanie Bidena brzmi: „zobaczcie, jesteśmy odpowiedzialnymi przywódcami na ciężkie czasy, po drugiej stronie są politycy nieprzewidywalni i niewiarygodni”.

Dotyczy to nie tylko Trumpa, ale też Mike’a Johnsona, spikera Izby Reprezentantów, który od miesięcy nie dopuszcza do głosowania pakietu pomocy dla Ukrainy o wartości ponad 60 mld dolarów (pakiet prawie na pewno przeszedłby w głosowaniu, ale Johnson ryzykowałby utratę poparcia we własnej partii). Nie przypadkiem podczas polskiej wizyty Pentagon ogłosił dodatkowe wsparcie Ukrainy w wysokości 300 mln dolarów. To kropla w morzu potrzeb (pieniądze pochodzą z drobnych oszczędności na poprzednich kontraktach), ale wywiera dodatkową presję na Kongres.

W co gra Polska?

Dla Polski wsparcie USA dla Ukrainy i NATO jest racją stanu. W naciskach na amerykańskich polityków Andrzej Duda i Donald Tusk podzielili się rolami. Prezydent, któremu politycznie o wiele bliżej do Republikanów, spotkał się z kongresmenami, rozmawiał z Mikiem Johnsonem (bez większych konkretów). Premier, nie po raz pierwszy, wcielił się w rolę „złego policjanta”: – To nie jest kolejna polityczna awantura, która ma znaczenie tylko dla Ameryki. Brak działań będzie kosztował tysiące ludzkich żyć w Ukrainie – w ostrych słowach zwrócił się do Johnsona. Wielu ekspertów uważa, że polscy przywódcy powinni razem udać się na rozmowy do Kongresu, by mocniej podkreślić (chwilową) jedność.

Andrzej Duda już przed wizytą podkreślał, że kluczowe dla niego jest zwiększenie wydatków na wojsko przez państwa NATO. „10 lat temu wszyscy zgodziliśmy się przeznaczać 2 procent PKB na obronność. Wierzę, że w obliczu dzisiejszych zagrożeń musimy to zwiększyć do 3 procent. Zamierzam do tego przekonywać sojuszników w Europie i Ameryce” – napisał prezydent w artykule opublikowanym na łamach „Washington Post”.

Polska, o czym wspomina prezydent, wydaje dziś ponad 4 proc. PKB na obronność (nawet USA nie osiągają tego poziomu) i próbuje skłonić resztę NATO do „równania szeregów”. Temu ma też służyć zwołany nagle na piątek szczyt Trójkąta Weimarskiego – Donald Tusk spotka się tam z kanclerzem Scholzem i prezydentem Macronem. Do zgłoszonego przez Dudę postulatu strona amerykańska podeszła chłodno: – Pierwszym krokiem jest osiągnięcie poziomu 2 procent przez wszystkich sojuszników – powiedział Matthew Miller, rzecznik Departamentu Stanu. Administracja Bidena nie chce teraz antagonizować partnerów, ale polska propozycja odbiła się głośnym echem w całym Sojuszu i na pewno nie zostanie bez wpływu na rozmowy podczas lipcowego szczytu NATO w Waszyngtonie.

Śmigłowce, rakiety i elektrownia jądrowa

W rozmowach często jedyną kwestią sporną było to, kto się bardziej z kim zgadza (to nie tylko kurtuazja, ale też prawdziwa zbieżność interesów). Poza uprzejmościami były też targi i interesy – kontrakty dla amerykańskiego przemysłu zawsze są bardzo ważnym elementem polityki zagranicznej USA. Pierwszym ważnym sektorem jest oczywiście zbrojeniówka: Joe Biden potwierdził zgodę na sprzedaż Polsce 96 nowoczesnych śmigłowców Apache i 2 mld dolarów pożyczki na zbrojenia. Tego samego dnia Departament Stanu zezwolił na sprzedaż 1798 pocisków rakiet do myśliwców za ponad 3,5 mld dolarów. „To pokazanie światu, że w 25. rocznicę przystąpienia do NATO Polska jest liczącym się i wiarygodnym partnerem” – ocenił generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.

Drugim ważnym obszarem łączącym oba kraje jest energetyka jądrowa. W środę Andrzej Duda odwiedzi elektrownię Vogtle w stanie Georgia. W tej siłowni znajduje się najmłodszy reaktor (model AP-1000 firmy Westinghouse) na świecie – został przyłączony do sieci 1 marca, niespełna dwa tygodnie temu. Takie same jednostki mają stanąć w Słajszewie nad Bałtykiem. Oficjalny termin oddania pierwszego bloku to rok 2033, ale nowy rząd zastrzega, że przez zaniedbania poprzedników mogą wystąpić opóźnienia.

Nowa władza będzie jednak kontynuować ten, warty ponad 100 mld złotych projekt, a partnerami pozostają amerykańskie firmy Westinghouse i Bechtel. Zapewnienie o tym Amerykanów było jednym z celów wizyty Donalda Tuska w Waszyngtonie. – Jesteśmy po decyzji, jeśli chodzi o trzy bloki, pierwszej elektrowni jądrowej. Myślimy także o tym, aby kontynuować współpracę z Amerykanami w tym zakresie – mówił premier podczas konferencji prasowej.

Nie wiadomo, czy Tusk ma na myśli współpracę z Amerykanami przy rozbudowie pierwszej elektrowni, czy przy powstawaniu kolejnej. Raczej to pierwsze i tutaj fundamentalnie różnią się z prezydentem – Andrzej Duda otwarcie mówi, że „Polska powinna wybrać amerykańskiego inwestora do budowy swojej drugiej elektrowni jądrowej”.

Dyskusje o kolejnych projektach jądrowych są oczywiście ważne, ale na razie Polska powinna mocniej naciskać na ustalenie losów pierwszego. Podczas amerykańskiej wizyty prezydenta i premiera nadal nie padły żadne konkrety dotyczące finansowania trzech reaktorów w gminie Choczewo. Polska strona oczekuje, że Amerykanie przejmą minimum 30 procent udziałów w elektrowni, by zwiększyć bezpieczeństwo inwestycji, ale zmiana władzy na kilka miesięcy zamroziła te negocjacje. Podczas marcowej wizyty też zabrakło na nie paliwa.

Jaki będzie wynik toczącej się w Stanach Zjednoczonych kampanii: Joe Biden zachowa urząd czy do Białego Domu wróci Donald Trump?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter „Tygodnika Powszechnego”, członek zespołu Fundacji Reporterów. Pisze o kwestiach społecznych i relacjach człowieka z naturą, tworzy podkasty, występuje jako mówca. Laureat Festiwalu Wrażliwego i Nagrody Młodych Dziennikarzy. Piękno przyrody… więcej