Trzęsienie świata

Niezależnie od tego, ilu z nas żyje dziś w stadium negowania, ilu w gniewie, ilu się targuje, a ilu jest w depresji – i tak wszyscy będziemy musieli wejść w stadium akceptacji faktu występowania nowych globalnych klęsk, zdrowotnych, klimatycznych, innych.

21.09.2020

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Wielu z nas odczuwa potrzebę głębszej refleksji nad wydarzeniem nazwanym COVID-19. To pragnienie skłoniło mnie do zagłębienia się w lekturze książeczki „Pandemia Covid-19. Trzęsienie światem”. Autor: Slavoj Žižek. „Jeden z najbardziej produktywnych i znanych filozofów oraz teoretyków kultury w dzisiejszym świecie” – jak napisał o nim wydawca – wykorzystał czas zamknięcia w domu do rozmyślań nad pandemią. Można nie cenić Žižka, jednak trudno mu odmówić przenikliwości i nie zgodzić się z nim, gdy pisze, jak trudno nam uznać, że „obecna epidemia to wynik naturalnej przypadkowości zdarzeń, że nie kryje się w niej żadne głębsze znaczenie”, że „w szerszym porządku rzeczy (...) jesteśmy tylko jednym z gatunków, bez szczególnego znaczenia”. Bowiem „powinniśmy się pogodzić z faktem, że istnieje pewien podpoziom życia, nieumarłe, głupio powtarzalne, preseksualne życie wirusów, które zawsze istniało i zawsze będzie nam towarzyszyć jak mroczny cień, stanowiący zagrożenie dla naszego przetrwania i wybuchający wtedy, kiedy najmniej się go spodziewamy”.

Zamiast wypisów z książki Žižka, polecam jej lekturę, ograniczając się tu do jednej jego obserwacji, mianowicie do ukazania naszych reakcji na pandemię za pomocą zaproponowanego przez Elisabeth Kübler-Ross („Rozmowy o śmierci”) opisu reakcji na wiadomość, że cierpimy na nieuleczalną chorobę. Wyróżnia ona pięć etapów: 1. zaprzeczenie („to niemożliwe”), 2. gniew (kiedy nie możemy zaprzeczyć faktom; „dlaczego to się przydarzyło właśnie mnie?”), 3. targowanie się („może jakoś da się opóźnić lub umniejszyć fakt”), 4. depresję („i tak umrę, więc po co się czymkolwiek przejmować”) oraz 5. akceptację („nie mogę choroby zwalczyć, więc lepiej się przygotuję”). W przypadku COVID-19 mieliśmy fazę „nic się nie dzieje, niepoważni ludzie sieją panikę”, mieliśmy gniew (w formie rasistowskiej: „winni są Chińczycy!”, albo antypaństwowej: „nasze państwo jest nieskuteczne!”), targowaliśmy się („jest trochę ofiar, ale to mniej groźne niż SARS, można ograniczyć szkody”), popadaliśmy w depresję („nie oszukujmy się, wszyscy jesteśmy skazani”). Problemem jest etap akceptacji faktu „przypadkowości i bezsensu życia”. Bez względu na to, „jak wspaniałe konstrukcje duchowe zbudujemy”, to i tak „jakieś głupie, nieprzewidywalne zdarzenie, jak wirus czy asteroida, mogą to wszystko zakończyć. Nie mówiąc już o katastrofie ekologicznej”. Pandemia jako „próba generalna” przed nadchodzącą katastrofą klimatyczną.

Konkluzje? „Aktualny kryzys wyraźnie pokazuje, że globalna solidarność i kooperacja leżą w interesie przetrwania wszystkich i każdego z nas”. Tymczasem – ostrzega Žižek – zagraża nam barbarzyństwo… z ludzką twarzą: „Włochy już ogłosiły, że jeśli sytuacja się pogorszy, osoby w wieku powyżej 80 lat lub z innymi, poważnymi chorobami współistniejącymi po prostu zostaną pozostawione na śmierć”. Poświęcenie najsłabszych? Logika przetrwania najsilniejszych? Barbarzyństwo…


CZYTAJ TAKŻE

PANDEMIA BREDNI: „Nie walczymy jedynie z epidemią. Walczymy z infodemią” – ostrzegał szef WHO. Koronawirus zabił na świecie już prawie milion ludzi. Śmiercionośna dezinformacja dopiero się rozpędza >>>


Nie przeszkadza mi, że Žižek pełną, bezwarunkową solidarność i koordynację działań na skalę światową nazywa „nowym komunizmem”, bo stawia arcysłuszne pytanie: „Co jest nie tak z naszym systemem, że katastrofa zaskoczyła nas nieprzygotowanych, mimo że naukowcy ostrzegali przed nią od lat?”.

O tych i innych związanych z pandemią sprawach rozmyśla filozof. Zadaje wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi, jak pytanie o to, co się stanie, jeśli skuteczna szczepionka chroniąca od koronawirusa okaże się tak droga, że nie będzie na nią stać milionów ludzi?

Niezależnie od tego, ilu z nas żyje dziś w stadium negowania, ilu w gniewie, ilu się targuje, a ilu jest w depresji – i tak wszyscy będziemy musieli wejść w stadium akceptacji faktu występowania nowych globalnych klęsk, zdrowotnych, klimatycznych, innych. Wszyscy, bo jak ponad pół wieku temu powiedział Martin Luther King: „może i przypłynęliśmy tu różnymi statkami, ale teraz jedziemy na tym samym wózku”. ©℗


CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2020